![Po lekturze tekstu Pawła Szwarcbacha można odnieść wrażenie, że proroctwa o dzikiej kapitalistycznej [url=http://shutr.bz/18HVLKO]dżungli[/url] zaczynają się spełniać.](https://m.natemat.pl/b765efe98d42b61ef05831191343c6f0,1500,0,0,0.jpg)
Małżeństwo? "Długoterminowy projekt inwestycyjny". Ślub? "Zawyżanie kosztów wyjścia celem zminimalizowania ryzyka zerwania kontraktu". Spotkanie ze znajomymi? "Wymiana ofert". Dziecko? "Dobro konsumpcyjne". Czy filozofia życiowa Pawła Szwarcbacha mnie szokuje? Zupełnie nie. Raczej przeraża.
“Wyrachowanie” i “interesowność” obecne we wszystkich wymiarach naszego życia: od pracy, przez kontakty towarzyskie, po życie uczuciowe i planowanie potomstwa. “Nikt z nas nie działa bezinteresownie” – pisze Szwarcbach. Szukając pracy, kierujemy się mottem “jak zarobić i się nie narobić”, spotykając się ze znajomymi liczymy, że może uda się nam przy okazji uzyskać od nich przysługę, itd.
Na spotkaniu klasowym z liceum podczas pierwszego lub drugiego roku studiów, jeden z moich licealnych znajomych powiedział mi, że pewna grupa osób (włączając jego) nie chce się ze mną spotykać, bo ja jak się spotykam to zawsze czegoś chcę. Nie wiem, w jakim środowisku obracają się teraz te osoby. Ja obracam się w środowisku, w którym każdy chce czegoś od każdego, wie o tym i nie ma większych trudności, żeby to komunikować. Jest to co najmniej wygodne. CZYTAJ WIĘCEJ
Wedle naszego blogera nawet związek dwojga ludzi to przede wszystkim kontrakt, w którym chodzi o to, by “każda ze stron dawała to, co jest dla niej stosunkowo nieistotne, (...) a dostawała to, co jest dla niej stosunkowo istotne”. Jednym słowem, w życiu chodzi o to, by “taniej kupić, drożej sprzedać”. To wyznanie podobne nieco do kultowego “Greed is good” z filmu “Wall Street”. Proste? Proste. Szokujące? Chyba nie.
Dlaczego obserwacja, że “wyrachowanie” i “interesowność” to motor napędowy naszego świata mnie nie szokuje? Bo w tym spostrzeżeniu nie ma nic nowego: od kiedy tylko istnieje nasza cywilizacja przeróżni filozofowie, moraliści, literaci czy mędrcy biadali nad małością i marnością Człowieka, który jest wyrachowany, cyniczny, egoistyczny, sprzedajny. Trzeba im zresztą przyznać, że chyba od zawsze w ich słowach było sporo racji: ludzie w swojej masie często właśnie tacy są.
– Współczuję. Gdzie w tym wszystkim jest człowiek? – pytała pod tekstem Szwarcbacha Dorota Zawadzka, wyrażając tymi słowami opinię wielu innych naszych czytelników. Bo właściwie tyle można by o tekście naszego blogera powiedzieć: skoro ma tak smutną i cyniczną filozofię życiową, nie pozostaje nic innego, jak współczuć. Ale moim zdaniem problem jest poważniejszy. I tak po prawdzie wprawia mnie w lekkie przerażenie.
Szwarcbach pisze, że interesowność jest naturalną cechą ludzi, więc nie należy się jej wstydzić, a wręcz przeciwnie, należy ją eksponować: każdy z nas myśli przede wszystkim o sobie. Tak zawsze było, jest i będzie. Być może to prawda. Ale w tym samym sensie dbanie tylko o swój interes jest też cechą wszystkich zwierząt, które dążą przecież do przetrwania i przedłużenia gatunku.

