
Cezary Łazarewicz z Tygodnika Powszechnego opisał jak łatwo można lobbować za tym, by politycy zmienili ustawę na korzyść danej firmy. Dziennikarz ujawnił mechanizmy manipulacji prawem i opinią publiczną. Dzięki nim firma recyklingowa Orzeł Biały mogła zmienić zapisy ustawy o bateriach i akumulatorach, tak by nie uderzała w jej interesy.
REKLAMA
Cała sprawa ma swój początek w zapowiedzi liberalizacji ustawy o recyklingu i utylizacji akumulatorów przez Ministerstwo Środowiska. Otworzyłaby ona drogę na rynek firmom, które nie mają własnych instalacji recyklingu ołowiu. Jednocześnie ustawa uderzała w trzy firmy, które zmonopolizowały ten rynek. W tym spółkę Orzeł Biały, którego roczne obroty wynosiły 400 milionów złotych. Jednak w końcu 20 marca ministerstwo wycofało się z zaproponowanych zmian.
Jak się okazało szefowie Orła Białego przyjęli ofertę agencji PR-owej MDI, która zaproponowała przeprowadzenie kampanii, która powstrzyma niekorzystne zmiany. Celem firmy prowadzonej przez byłych dziennikarzy śledczych Macieja Gorzelińskiego i Rafała Kasprówę. Sami reklamują swoją firmę jako spółkę wyspecjalizowaną w wywieraniu nacisków społecznych.
Cała strategia opracowana przez Gorzelińskiego i Kasprówę opierała się na dziennikarzach. Nieświadomi manipulacji ze strony MDI mieli pisać teksty na łamach największych gazet i portali internetowych na temat tej ustawy. Oprócz tego, jej wady wytykano w różnych programach telewizyjnych. MDI działała w taki sposób, że wysyłali do różnych redakcji dokumenty potwierdzające tezę o szkodliwości ustawy. Co ciekawe, nigdy nie powoływali się na swoich mocodawców.
MDI udało się dokonać takiej manipulacji, że różne osoby przyłączały się do ich akcji. Np. były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji napisał tekst o dzikim recyklingu. Natomiast Krystyna Czubówna wierząc, że bierze udział w kampanii społecznej zgodziła się nie wziąć udziału w nagrywaniu spotu. W wyniku takich działań powstało kilkadziesiąt materiałów dziennikarskich na temat szkodliwości nowej ustawy.
W końcu haczyk połknęli politycy. Doprowadzili oni do tego, że posłowie raz jeszcze przejrzeli dokumenty dotyczące zmian w ustawie. Ostatecznie doszli do wniosku, że zawierała ona błędy i w marcu wycofali ją. W taki sposób za cenę 120 tysięcy złotych Orzeł Biały z Piekar Śląskich mógł zachować pozycję monopolisty na rynku.
źródło: "Tygodnik Powszechny"
