
Można na nie narzekać, można z nimi walczyć, można twierdzić, że zubożają nasz język. Ale całkowicie wykorzenić wulgaryzmów po prostu się nie da: są tak stare, jak historia ludzkości i występują we wszystkich niemal kulturach. Co więcej, naukowcy przekonują, że używanie "brzydkich słów" jest w naszym codziennym życiu z wielu powodów uzasadnione.
1. Rozładowanie napięcia, czyli przeklinanie
Przeklinanie generowane jest przez impulsy płynące z układu limbicznego, części mózgu odpowiadającej za emocje, połączonej z obszarami językowymi. CZYTAJ WIĘCEJ
Dlatego właśnie przekleństwa mogą działać niczym środek uspokajający, który pomaga radzić sobie z gniewem i stresem. Niektórzy biorą sobie tę myśl do serca tak głęboko, że… traktują przekleństwa jako formę terapii.
Moje dzieci mają pozwolenie na ubliżanie podczas meczu, co nie podoba się oczywiście mojej żonie. To jest jedyne miejsce, w którym mogą sobie pozwolić na przeklinanie i wyładowanie agresji. Tak jak toaleta służy do wyrzucenia toksyn z organizmu, tak stadion służy do wyrzucenia z siebie złych emocji. CZYTAJ WIĘCEJ
2. Gdy zabraknie słowa
3. Sztuka, prowokacja
W dzisiejszej literaturze docenia się bowiem zjawisko wywołania szoku estetycznego u odbiorcy. Zapewne dlatego w 2011 roku na liście przebojów magazynu Billboard, w trzech na dziesięć utworów pojawił się wulgaryzm. CZYTAJ WIĘCEJ
4. Demonstracja siły
Poza tym wulgaryzacja wynika też z potrzeby pozowania na silniejszego, niż się jest w rzeczywistości, bo używanie brzydkich słów sprawia wrażenie, że jesteśmy groźniejsi, agresywniejsi i twardsi. CZYTAJ WIĘCEJ

