
Jak tłumaczy dr Tomasz Słupik z Uniwersytetu Śląskiego po wojnie w 1945 roku wielu Polaków przyjeżdżało na Śląsk na tzw. szaber, czyli przywłaszczanie sobie pozostawionego mienia. Komuniści nie postrzegali Ślązaków jako Polaków, tylko pół-Niemców, co dodatkowo prowokowało antagonizmy. Ślązacy posługiwali się innym ( obcym) językiem, nie mogli liczyć na awans społeczny. Niewielu wtedy także kończyło studia.
Teraźniejszość
Dziś to sąsiedztwo wygląda trochę inaczej. Z jednej strony fora internetowe pękają od kąśliwych żartów dotyczących mieszkańców obu miast (choć z przewagą żartów o mieszkańcach Sosnowca), z drugiej od ostrej, żeby nie powiedzieć chamskiej połajanki pomiędzy rywalizującymi ze sobą klubami sportowymi.
Skąd się biorą ludzie w Sosnowcu?
Przejeżdżają przypadkiem.
Dlaczego Hitler nie zamykał żydów w Sosnowcu?
Bo on też miał ludzkie odruchy.
Rybak z Katowic wyłowił złotą rybkę . Tradycyjnie ta się odzywa:
-Masz jedno życzenie.
-Chcę by Sosnowiec zniknął z mapy Polski.
Rybka zaczyna płakać, krztusi się i ledwo mówi przez łzy:
-Dobra masz jeszcze dwa!
Rafał Kędzior, dziennikarz sportowy pochodzący ze Śląska mówi, że "gorole", czyli mieszkańcy nie-Śląska są bardzo często tematem żartów, choć są tylko dowcipy, które nie mają przełożenia na codzienne relacje. Sam podkreśla, że ma wielu znajomych mieszkających w Sosnowcu i to, kto skąd pochodzi nie ma żadnego znaczenia. – To stereotypy – mówi. I ze śmiechem dodaje: –Prawda jest taka, ze ma się wielu znajomych zza granicy (czyli z Zagłębia).
Wieś Sosnowice w Guberni Częstochowskiej, miejsce zsyłki
więźniów kryminalnych. Może tutaj tkwi tajemnica?
Ich parcie na Śląsk, po II Wojnie też nie jest bez znaczenia.
Od 20 lat pracuję ( piszę po polsku ) z ludźmi z Sosnowca i stwierdzam - " kaka ". Zawsze w wiadrze wypłynie na wierzch, choćby nie wiem co - i kropka.
Max
Podobnego zdania co Max, jest również Kuba, mieszkaniec Katowic, który gwarą nie mówi, jednak zapewnia, że zawsze ją zrozumie. – Na ludzi z Sosnowca patrzy się inaczej. Ciężko się z nimi dogadać, bo nie rozumieją naszego poczucia humoru, naszych żartów. Ta niechęć jest zakorzeniona bardzo głęboko, praktycznie na wszystkich płaszczyznach. Zanika bardzo powoli – mówi nasz rozmówca.
Nie jest tajemnicą, że mieszkańcy obu miast patrzą na siebie spode łba i gdy tylko mogą, wśród własnych znajomych nabijają się z sąsiadów. Wydaje się, że w rankingu docinków w przewadze są Ślązacy, ale czy mieszkańcy Sosnowca pozostają im bierni?
Chociaż może trochę zbyt entuzjastycznie mieszkańcy Sosnowca podkreślają, że są z Zagłębia, a nie ze Śląska. Jest to sztuczne i niepotrzebne. Podział administracyjny to nakaz odgórny i trzeba się do niego dostosować
Jak twierdzą wszyscy moi rozmówcy, konflikt jest, był i będzie. Na szczęście są to głównie żarty i docinki, które nie przekładają się na animozje na uczelniach, w miejscu pracy czy relacjach prywatnych. Ślązacy po wielu latach "ukrywania" swojej odrębności, dziś czują się dumni z różnic kulturowych i lubią podkreślać swoją wyjątkowość, nie tylko mówiąc o sobie "hanysi". Żarty z "goroli", czyli w tym przypadku mieszkańców Sosnowca, tworzą dzisiaj ich tożsamość kulturową. Dziś, czyli w czasach, kiedy pamięć o historii i podziałach nie jest już tak trwała.