
Reklama.
Kilka dni po ataku policja skrytykowała Wojewódzkiego, za to że rzekomo nie pomaga policji w śledztwie. Policjanci poinformowali też, że substancja, którą został oblany dziennikarz nie zawierała żadnych żrących, czy innych niebezpiecznych substancji.
Tymczasem dotarliśmy do dokumentów, które jednoznacznie stwierdzają, że Wojewódzki był doznał obrażeń termicznych i chemicznych. Jak to możliwe, że policja nic nie wykryła? – My nie znaleźliśmy na koszulce żrących substancji – tylko tyle powiedział dziś w rozmowie z naTemat Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej policji. I zaznaczył, że poprosili o inne części garderoby, na których była substancja.
Nasz rozmówca nie chciał skomentować faktu, że wynik badania policyjnego różni się od tego przeprowadzonego w szpitalu. – Informacja jest taka, że my przebadaliśmy materiał i nic nie znaleźliśmy – powtórzył Mrozek.
Wojewódzki po wizycie w szpitalu przekazał policji do badań swoją koszulkę. Według informacji naTemat, Kuba Wojewódzki jeszcze dziś ma dostarczyć funkcjonariuszom kurtkę, którą miał na sobie feralnego dnia. – Nic nam o tym nie wiadomo – powiedział rzecznik stołecznej policji.
Sprawa budzi duże zainteresowanie nie tylko wśród internautów, ale także samych policjantów. Jak pokazują statystyki odwiedzin, w niedzielę do naszego serwisu trafiło sporo osób z Internetowego Forum Policyjnego (ifp.pl).