
O co chodzi?
W kwietniu 2009 roku Administracja Morska USA ostrzegła wszystkie statki, by trzymały się w odległości co najmniej 1100 km od wybrzeży Somalii. Kontenerowiec płynący do Kenii, którym dowodził kapitan Richard Phillips, znajdował się zaledwie 440 km od portu w Somalii. Na pokład wtargnęło czterech piratów, załoga odparła atak, ale bandyci porwali kapitana statku. Po kilku dniach Phillipsa odbili żołnierze USA.
Na podstawie jego historii nakręcono film z Tomem Hanksem w roli głównej oraz wydano książkę "Kapitan. Na służbie".
Słyszałem, że pan wcale nie jest bohaterem. Swoim zachowaniem naraził pan wielu marynarzy na niebezpieczeństwo.
Tak, to był idealny dzień do abordażu. Zresztą niedługo przed atakiem powiedziałem to moim marynarzom. Piraci, którzy nas zaatakowali nie mogli trafić na lepszy dzień. Myślałem, że damy radę ich odeprzeć, jednak szczęście stało po ich stronie.
Teraz zasady się zmieniły i pływają z nami uzbrojeni ochroniarze, którzy zapobiegliby takiemu atakowi. Tyle, że wtedy, kiedy zostaliśmy zaatakowani, nie mieliśmy ochrony. To oni mieli broń, więc nią straszyli. Poza tym mieli szczęście - ich drabina, za pomocą której weszli na pokład Maersk Alabama, miała idealną długość. Mieli sporo szczęścia, jeśli chodzi o początek ataku.
Znajdując się na łodzi ratunkowej miał pan nadzieję, że pan przeżyje?
Tak, to był pojedynek Dawida z Goliatem. Ale mimo, że my siedzieliśmy w małej kapsule ratunkowej to piłka była po stronie piratów.
Sytuacja patowa. W końcu jednak Amerykanie zdecydowali się użyć strzelców wyborowych...
Mają wybór. Te osoby postanowiły pójść na łatwiznę. Zobaczyli, że mogą zarabiać pieniądze napadając i porywając innych. Nie powinniśmy im okazywać litości czy współczucia. Oni nie zasługują na żaden szacunek, bo go innym nie okazują. Zamiast pracować, jak normalni ludzie, cały czas napadają na statki.
Czy piractwo wciąż jest problemem?
Oczywiście. Choć bandyci zniknęli z okolic Somalii, to dają o sobie znać na innych wodach. Słychać o napadach na Filipinach, w Indonezji, w okolicach Ameryki Południowej. Do tego po drugiej stronie Afryki, w okolicach Nigerii zaczęli pływać równie groźni piraci. Tak więc teraz nie pozostaje nam nic innego, jak zatrudniać na statkach uzbrojoną ochronę.
To bzdury. Jakoś nie mam problemów z załogami z którymi pływam po morzach. Jednak przyznam, że przez 14 miesięcy nie mogłem wykonywać zawodu. Uwielbiam morze, więc to była dla mnie mordęga. Co do niechętnych mi marynarzy, to ktoś rozsiewa plotki, by mnie zniesławić. Nie jest tak, że nikt nie chce ze mną pływać.
Tak. Ale jako kapitan miałem inne tragiczne wydarzenia na pokładach moich okrętów. Raz wybuchł pożar w maszynowni i czterech marynarzy zginęło. Nie mieliśmy szans ich uratować. To było okropne. Poza tym pływałem wśród huraganów czy tornad. To też może człowieka przerazić.
Mógłby trochę przytyć i stać się nieco przystojniejszy. A tak szczerze, to bardzo fajny facet. Kilka razy mnie odwiedził przed kręceniem zdjęć i trochę ze sobą pogadaliśmy. To znaczy on gadał, bo to lubi robić, a ja musiałem go słuchać. Jednak opowiada na tyle ciekawie, że byłem w stanie to wytrzymać. Ale być może zadziałała magia Toma Hanksa (śmiech).