Gdańscy onkolodzy apelują do rządu: "Chcemy leczyć, a nie oglądać się na limity".
Gdańscy onkolodzy apelują do rządu: "Chcemy leczyć, a nie oglądać się na limity". Fot. Lukasz Ogrodowczyk / Agencja Gazeta

Onkolodzy z Gdańska napisali list otwarty do najważniejszych polityków państwie. Chcą zmiany zasad i zniesienie limitowania medycznych świadczeń onkologicznych. Przez gigantyczne kolejki pacjenci zbyt późno trafiają do specjalistów, przez co szanse na wyleczenie znaczne się obniżają.

REKLAMA
Statystyki są zatrważające. Co roku na Pomorzu na nowotwór zapada około 9,5 tys. osób, umiera 5,5 tys. pacjentów - pisze "Gazeta Wyborcza". Niestety większość z nich traci szansę na skuteczne leczenie, ponieważ kolejki są tak długie, opóźnienia w diagnostyce negatywnie odbijają się na stanie zdrowia pacjentów. Na wizytę do onkologa trzeba czekać od jednego, do nawet kilku miesięcy. Podobnie długo czekać trzeba na operację (średnio dwa miesiące), chemioterapię czy radioterapię.
– W województwie pomorskim na tomografię komputerową, która jest podstawowym badaniem w onkologii, trzeba było w końcu ubiegłego roku czekać kilka miesięcy – powiedział "GW" prof. Jacek Jassem, kierownik Kliniki Onkologii i Radioterapii gdańskiego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. – W takiej sytuacji nasza praca często nie ma już sensu, bo kiedy pacjent do nas trafia, jest po prostu za późno – dodaje.
Onkolodzy zaznaczają, że kolejki to efekt limitowania świadczeń onkologicznych. Kończą się świadczenia np. na brachyterapię i hospitalizację, lekarze nie mogą odmówić leczenia, więc przyjmują chorych tym samym wpędzając szpital w jeszcze większe długi. W Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku stoi aparat PET (wart 10 mln zł), który pracuje na jednej czwartej obrotów, bo NFZ nie chce dać pieniędzy na większy kontrakt. – Przecież my nie szukamy pacjentów na ulicy, nie produkujemy ich, oni sami do nas trafiają, bo są chorzy i szukają pomocy – tłumaczył "GW" prof. Jassem.
Onkolodzy postanowili więc wziąć sprawę w swoje ręce i zaprotestować przeciwko zmniejszeniu refundacji tzw. nadwykonań. Według nich, oprócz zniesienia limitowania świadczeń onkologicznych potrzebna jest także poprawa efektywności wydawanych środków. Póki co ich apel pozostaje bez odzewu.

źródło: wyborcza.pl