Za przejście na czerwonym świetle grozi nam kara w wysokości 100 złotych
Za przejście na czerwonym świetle grozi nam kara w wysokości 100 złotych Fot: Wojciech Surdziel/Agencja Gazeta

Piesi są łatwym kąskiem dla policjantów, strażników miejskich i innych służb, które wlepiają mandaty. Bardzo chętnie za przejście na czerwonym świetle lub nieoznakowanym miejscu. Mówię temu dość!

REKLAMA
Kogo choć raz spisała policja za przejście na czerwonym świetle/nie na pasach ręka do góry. Przeszliście bezpiecznie na drugą stronę? Nie zmusiliście samochodów do gwałtownego hamowania? W takim razie po co mieliście czekać/nadrabiać drogi? By podziwiać otoczenie?
W całej Europie można swobodnie przechodzić przez ulicę
Polska jest jednym z nielicznych krajów w Europie, gdzie przejście przez ulicę w nieoznaczonym miejscu jest praktycznie zabronione. Podobnie jest także w Serbii. Na szczęście nie żyjemy w Singapurze (Azja), gdzie za złamanie przepisów grozi nam kara w wysokości kilku tysięcy dolarów, ale mogłoby być lepiej. Znacznie lepiej.
W takiej Skandynawii możesz na własną odpowiedzialność przechodzić wszędzie, z wyjątkiem autostrad. Podobnie jest w Wielkiej Brytanii. Nie ma ruchu, to przechodzi się przez ulicę. Jeśli światło jest czerwone i jadą samochody, stoisz. Jeśli nie ma ruchu, przechodzisz. Tamtejsze władze traktują pieszych jako osoby odpowiedzialne.
U nas jest na odwrót. Więc trzeba wyplenić złe nawyki. Wiadomo czym.
Za przejście na czerwonym? Najprościej, mandat! Nieważne okoliczności. Za taki wybryk musimy zapłacić karę w wysokości 100 złotych. Nikogo na drodze nie było, poza pieszym patrolem funkcjonariuszy. Dlaczego więc kara? Bo takie jest prawo? Jeśli prawo jest słabe należy je zmienić.
logo
Nasz redakcyjny kolega musi zapłacić mandat za przejście na czerwonym świetle przez pustą ulicę Fot: naTemat.pl

Prawo bywa też nadużywane. Moi koledzy przechodzili na pasach, na zielonym świetle. Do chodnika zabrakło dwóch metrów. Jeszcze byli na jezdni, kiedy zapaliło się czerwone światło i uśmiech na twarzach panów policjantów. Wiadomo. Mandat. Takich bezsensownych przypadków są tysiące.
Kto powoduje wypadki?
Ktoś zaraz powie, że ludzie w Polsce są nieodpowiedzialni. Nie dojrzeliśmy do tego, by decydować gdzie i kiedy przechodzimy? Tylko, że jakoś nasi rodacy w Anglii świetnie sobie radzą i unikają wizyt w szpitalach. Nie doszło do plagi wypadków, kiedy tysiącami przyjechaliśmy na Wyspy. Tak więc ten argument mnie nie przekona.
Poza tym taka zmiana przepisów może wreszcie doprowadzi do zmiany toku myślenia kierowców? Mimo ograniczeń prędkości właściciele czterech kółek potrafią pędzić grubo ponad limit. Może świadomość tego, że w każdej chwili ktoś może wyskoczyć na jezdnię spowoduje że zaczną jeździć wolniej? Co do pieszych, o ile nie ma policji w pobliżu to i tak łamią prawo.
Może warto zastanowić się nad zmianą przepisów? Czemu ja mam stać na mrozie/deszczu tylko dlatego, że pali się czerwone światło, a nie dlatego, że jadą samochody? Dlaczego pewna pani dostała mandat tylko dlatego, że przechodziła przez ulicę pod złym kątem? A za przejście przez pustą ulicę? Wystarczy nauczyć wszystkich uczestników ruchu drogowego odrobiny odpowiedzialności, a nie narzucać bezsensowne zasady. Uwierzcie.