Nowy podręcznik dla pierwszoklasistów jeszcze nie powstał, a jego autorka już znalazła się w ogniu krytyki. Po Facebooku rozchodzi się fragment podręcznika autorstwa Marii Lorek z 1993 roku, który zdaniem wielu, promuje stereotypowe postrzeganie ról kobiety i mężczyzny oraz dyskryminuje panie. Czy prof. Lorek uwzględni w nowym podręczniku, że miejsce kobiety nie jest "przy garach"?
Nowy podręcznik dla pierwszoklasistów wywołuje emocje jak mało która publikacja. Z pewnością będzie to również najczęściej czytana książka w tym roku. Zanim jednak się ukaże, krytycy pomysłu wprowadzenia wspólnego podręcznika dla wszystkich pierwszoklasistów muszą poszukać jego wad w samej autorce oraz w jej dorobku.
Tak też się stało. Na Facebooku można znaleźć fragmenty podręcznika sprzed 20 lat autorstwa Marii Lorek, który delikatnie mówiąc, ma się nijak do dyskusji o gender i miejsca kobiety we współczesnym świecie. Szczególne kontrowersje budzi scenka, na której mama wręcza bilety do kina mężowi i synowi, podczas gdy sama zostaje w domu, aby sprzątać.
Joanna Piotrowska z Fundacji Feminoteka uważa za "niepojące", że takie treści znalazły się w podręczniku autorstwa prof. Marii Lorek. – Równość płci nie pojawiła się w XXI wieku, tylko jest znana od wielu lat. Pojęcie to było również znane w latach 90-tych. Mam obawy, że autorka przyszłego podręcznika dla pierwszoklasistów może powielać takie treści – mówi feministka.
– Daleko musieli szukać, aby coś znaleźć – komentuje zaś była minister edukacji Katarzyna Hall, która śmieje się z zarzutów wobec podręcznika z 1993. Jej zdaniem, świadczy to jedynie o tym, że do pani prof. po prostu trudno się przyczepić o cokolwiek. – Materiały edukacyjne, które zrobiła na początku lat 90-tych były cenione przez nauczycieli. Natomiast pamiętajmy, że minęło od tego czasu 20 lat – słyszę od swojej rozmówczyni.
Rzeczywistość lat 90-tych
Katarzyna Hall zwraca uwagę, że rzeczywistość społeczna, w jakiej żyliśmy dwadzieścia lat temu była trochę inna i sporo się zmieniło, również w polskich rodzinach. – Zmieniło się całe pokolenie, a wraz z nim relacje społeczne w rodzinach. Ten świat podręcznikowy przede wszystkim opisuje rzeczywistość i wtedy ona taka była. Możemy się na nią obrażać lub nie, ale na początku lat 90-tych tak wyglądały stosunki społeczne – zauważa była minister edukacji.
Szefowa Fundacji Feminoteka rozumie, że omawiany podręcznik został wydany dwadzieścia lat temu. Nie zmienia to jednak faktu, że zawiera on stereotypy, które jej zdaniem nie powinny pojawiać się w tego typu publikacjach. – Mam nadzieję, że nowy podręcznik, który już niebawem będzie obowiązywał, do pisania którego przystąpiła pani Lorek, uwzględni również kwestie dotyczące równości płci i przestrzegania zasad niedyskryminowania z tego powodu. Mam również nadzieję, że ten podręcznik będzie też weryfikowany z ekspertkami i ekspertami z tej dziedziny, aby nie pojawiły się w nim podobne treści, jak w tym z 1993 roku – mówi Joanna Piotrowska.
Dobrze, że treści wyszły "na jaw"
Komentujący są zaskoczeni również samym dialogiem, który oprócz elementów dyskryminacyjnych, jest po prostu dziwny. Niektórzy zastanawiają się, dlaczego tata namawiając mamę na film tłumaczy jej, że jest fabularny i kolorowy? Czy mama, która kupowała bilety, nie wiedziała na jaki film wysyła męża z dzieckiem?
Katarzyna Hall radzi, abyśmy wstrzymali się z komentarzami aż do pojawienia się nowego podręcznika, bo to na jego temat powinna trwać dyskusja.
– Poczekajmy cierpliwie zamiast mówić, że 20 lat temu świat wyglądał zupełnie inaczej. Myślę, że będzie to dobry podręcznik. Może nieco nawiązujący do ważnych dla niej wartości, ale moi mzdaniem są to dobre wartości – podsumowuje Katarzyna Hall.
Joanna Dębek z Ministerstwa Edukacji Narodowej również podkreśla, że prof. Lorek jest atakowana za treści sprzed wielu lat. – Nie traktuję tego jako atak na kompetencje autorki. Zmieniły się nie tylko podręczniki, ale i społeczeństwo. Nowy podręcznik będzie odpowiadał na potrzeby dzisiejszych czasów, społeczeństwa i dzieci. Pojawią się w nim elementy wielokulturowości i innych problemów społecznych – mówi Joanna Dębek.
Joanna Piotrowska z "Feminoteki" cieszy się jednak z tego, że "kłopotliwe" dziś fragmenty podręcznika z lat 90-tych ujrzały światło dzienne na nowo i są szeroko komentowane w mediach społecznościowych. – Mam nadzieję, że ten protest, uwagi i krytyka, która jest w internecie przyczyni się do tego, że nowy podręcznik uwzględni nie tylko równość płci ale w ogóle nie będzie dyskryminował żadnej osoby, z powodu jakiejkolwiek przesłanki zapisanej w polskim prawie.
Zmieniło się coś od tego czasu. Trochę inaczej ludzie podchodzą do relacji w rodzinie, i bardzo dobrze. Bardzo się cieszę patrząc na to, jak moje synowe są aktywne, synowie opiekują się dziećmi i dzielą się rolami. Taki proces zaszedł pewnie w większości polskich rodzin.