
Prowizje i opłaty w polskich bankach są jednymi z najwyższych w Europie – wynika z najnowszego raportu Goldman Sachs. W łącznych przychodach polskich banków aż 27 procent pochodzi właśnie z prowizji i opłat. Pod tym względem zajmujemy 4. miejsce w Europie. To pokazuje w jak dużym stopniu banki generują gigantyczne zyski m.in. dzięki nakładaniu na klientów kolejnych, wysokich opłat.
Analitycy Goldman Sachs stwierdzili bowiem, że polskie banki raczej nie zarobią więcej niż teraz na opłatach i prowizjach. Dlaczego? Bo i tak już są bardzo wysokie, a właściwie – jedne z najwyższych w regionie. Amerykanie zaznaczają przy tym, że na pewno banki nie będą podnosić opłat, jeśli już to nawet je zmniejszać.
Na Litwie, która zajmuje pod tym względem 8. miejsce, prowizje i opłaty to 23 proc. łącznych przychodów banków, tak samo jest w Czechach. W Rosji liczba ta wynosi 20 proc., na Węgrzech – 19 proc. Od polskiej finansjery więcej na opłatach zarabiają tylko banki we wspomnianej Austrii, Portugalii (35 proc. przychodów) i Włoszech (36 proc.).
W raporcie Goldmana, oprócz informacji o wysokich opłatach, znajdują się również rekomendacje dla inwestorów. Amerykańscy analitycy uznali, że w polski sektor bankowy lepiej jest obecnie nie inwestować i nie kupować akcji naszych banków. W raporcie uwzględniono pięć instytucji: mBank, BZ WBK, Pekao, Citi Handlowy oraz PKO BP. Wszystkim, oprócz PKO BP, obniżono rekomendacje z "neutralna" na "sprzedaj". PKO BP utrzymało się z oceną "neutralną".
Czy to oznacza, że przepłacamy za usługi banków, a nasze opłaty i prowizje to tylko środek do tego, by zwiększać zyski?
– Usługi bankowe w Polsce są jednymi z najbardziej nowoczesnych w Europie. Klienci na innych rynkach nie mogą zrealizować przelewu w czasie rzeczywistym, zapłacić za zakupy telefonem z integrowanym z rachunkiem bankowym, czy wręcz mieć cały bank w komórce, dzięki któremu zawsze mogą zlecać bankowi wykonywanie operacji – mówi nam Tomasz Bogusławski z zespołu prasowego banku Pekao.
Z kolei PKO BP, który w raporcie jako jedyny otrzymał rekomendacje neutralną, nie chciał w ogóle komentować informacji z raportu. W biurze prasowym wyjaśniono mi, że w sytuacji, gdy jest to jedyny bank, któremu nie obniżono rekomendacji, byłoby niezręczne komentowanie informacji zawartych w raporcie. W BZ WBK, dla odmiany, zespół prasowy uznał, że sprawa dotyczy "całego sektora" i po komentarz odesłano nas gdzie indziej. Citi Handlowy, choć obiecał odpowiedź, do tej pory jej nie nadesłał.
