Podczas prelekcji pt. "Kształtowanie mężczyzny" w Krakowie prof. Jan Duda mówił o wychowywaniu dzieci. – Gdy ja zaczynałem być ojcem, zastanawiałem się, jak święty Józef wychował Pana Jezusa. To był dla mnie taki wzorzec – mówił. Ojciec prezydenta dał wykład o "kształtowaniu mężczyzny” i konkludował, że mamy do czynienia z kryzysem męskości.
– Dziecko jest dla mamy całym światem. Ale dla całego świata, to dziecko jest tylko dzieckiem tej mamy – zauważa Wojciech S. Wocław w wywiadzie dla naTemat. I odważnie mówi o tym, jak należy się zachowywać w miejscach publicznych, nawet wtedy, gdy jest się rodzicem.
Tą historią żył cały świat. Rodzice siedmiolatka zostawili go w w lesie, w górach na wyspie Hokkaido w północnej Japonii - jak twierdzą - za karę. Chłopiec miał rzucał kamieniami w samochody i za to miał dostać krótką nauczkę, która rodzicom wymknęła się spod kontroli. Po sześciu dniach poszukiwań mały Japończyk odnalazł się żywy.
„W dzisiejszych czasach wyjść z dzieckiem do restauracji jest tak naturalne, jak weekendowe zakupy” – takie motto widzę na facebookowym profilu restauracji „Kura Domowa”. Może i tak, choć patrząc z perspektywy osoby „niedzieciatej”, galeria handlowa oferuje zdecydowanie więcej dróg ewakuacji: łatwiej wskoczyć na schody ruchome i przed atakiem małoletniej furii schronić się na piętrze, niż zmienić stolik w ulubionej knajpie na taki, który klientów niewprawionych w wychowawczych bojach odseparuje od ściany płaczu, pisku czy nawet wesołego, ale nieprzerwanego gaworzenia.
– A widziałaś ten, w którym ten słodki blondynek zdemolował pół stoiska ze słodyczami? Myślałam, że padnę ze śmiechu. Przez dwie godziny go ta matka ganiała po sklepie. Gdyby mój Marianek coś takiego zrobił, no nie mogę... – znajoma referuje ostatni odcinek programu z nieporadnymi rodzicami w roli głównej i wszechwiedzącymi supernianiami w roli ostatnich desek ratunku. Nie dowiadujesz się, niestety, co czekałoby Marianka, gdyby zasiał podobną borutę, bo koleżanka już prawie turla się po ziemi ze śmiechu. – Gdzie oni takich ludzi znajdują? – pyta, ocierając łzy.
„Tatusiu/mamusiu, kiedy wrócisz” – pyta dziecko z buzią zalaną łzami. Taki obraz staje przed oczyma, gdy mowa o emigracji made in Poland. Fakt, statystyki nie napawają optymizmem. Z kraju nad Wisłą wyjechało za chlebem ponad 2 mln rodaków, a blisko połowa młodych Polaków też zbiera się na odwagę, by powiedzieć „żegnaj Polsko, witaj świecie”.
Helena w naszym życiu 19 miesięcy temu zmieniła wszystko. Zmiany, jak u każdego rodzica, dotyczyły najpierw nocnego spokoju, porządku w samochodzie i wolnego czasu. Potem zorientowaliśmy się, że to w istocie banały. Dorastanie i dojrzewanie dziecka oznacza, że dorastać i dojrzewać musisz ty. Tak jak dorasta się w małżeństwie, tak dorasta się w rodzicielstwie. To jest ta trudna część. Pielucha do przewinięcia, ząbkowanie i kolki to wyłącznie podstawowy pakiet serwisowy.
– Nie mam dzieci – takim wyznaniem planowałam rozpocząć rozmowę z Leszkiem Talką. Liczyłam, że informacja o braku doświadczenia na polu wychowawczym pozwoli bezkarnie zadawać pytania z kategorii: „Jak żyć?” i – co ważniejsze – oczekiwać sensownych odpowiedzi. Niestety, strategia poległa na całej linii. A nawet dwóch.
Pani Genowefa, nauczycielka w podłódzkiej podstawówce, miała według relacji rodziców bardzo ostre metody wychowawcze. Afera wybuchła po tym, jak na jaw wyszło, że w czasie lekcji uderzyła w twarz ucznia pierwszej klasy. Jednak to, co dodatkowo szokuje w całej sprawie, to postawa samej dyrektorki, która najpierw zignorowała podejrzenia o dręczenie dzieci, a teraz bagatelizuje całą sprawę.
Serwis „Głosu Szczecińskiego” nagłośnił wydarzenie z Facebooka „Nie zostanę ojcem/matką w 2015 roku”. Strona to doskonały przykład trollingu, chociaż nie jest pewne, czy takie było zamierzenie. Użytkownicy prześcigają się w wymyślaniu coraz gorszych obelg skierowanych w stronę matek i ich dzieci.
– Na obowiązkowym kursie rodzice adopcyjni i zastępczy słyszą, że dziecko z domu dziecka będzie kraść, mordować, podpalać dom a na deser wydłubie psu oczy. Potem okazuje, że to dziecko nic takiego nie robi, ale robi inne rzeczy - na przykład chłonie twoją miłość. Ale o tym już na kursie powiedzieć nie zdążą – mówią Katarzyna i Jarosław Klejnoccy, rodzice zastępczy i autorzy książki "Próba miłości. Jak pokochać cudze dziecko".
Sześciu na dziesięciu Polaków akceptuje klapsy. Nieco więcej rodziców przyznaje, że zdarzyło się im zastosować je jako karę, zaś 25 proc. z nas nie wie, że w Polsce obowiązuje zakaz bicia dzieci – takie są wnioski z badań przeprowadzonych na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka.
Angielski, francuski, basen. Jazda konna, lekcje baletu, warsztaty gotowania. Kurs dobrych manier. Karate, skrzypce, fortepian i flet poprzeczny. Trening pamięci, efektywności i kreatywności. Joga. Tak wyglądają zajęcia dodatkowe uczniów szkół podstawowych, gimnazjów i szkół średnich. Wyścig szczurów zaczyna się wcześnie. Coraz wcześniej. Zaczynają w nim brać udział już przedszkolaki, którym rodzice chcą zapewnić „lepszy start”.
Widok pulchnych i nagich niemowlaków na plaży jest stałym krajobrazem nadbałtyckich miejscowości, podobnie jak skarpetki i sandały u dorosłych turystów. Co jednak jeśli bez strojów kąpielowych biegają 4-5-latki czy starsze dzieci? – Umowną granicą mógłby być wiek szkolny, kiedy pojawia się poczucie wstydu u dzieci – przekonują specjaliści.
Kiedy w przedszkolu proszą dzieci o narysowanie babci i dziadka, większość dzieci szybko zaczyna nieporadnie kreślić typowy obrazek starszych ludzi. Z nieodzownym siwym włosem i paroma zmarszczkami na czole. Bywa jednak i tak, że wspomniane ćwiczenie rysunkowe kończy się obrazkiem ludzi bardzo młodych. Takich dziadków, jak Agata, Adrianna i Karol, których wnuki przyszły na świat, gdy oni nie mieli nawet 40 lat.
Wychowanek domu dziecka to zawsze bohater pozytywny. Wyszedł na ludzi, choć nie miał łatwo. Łatwo więc otrzymuje od otoczenia brakujące mu od lat ciepło i serdeczność. Nie ma problemu, by dzieciństwo zniszczone przez los lub głupotę rodziców wypominano mu jako wstydliwą przeszłość. Tak jest. W filmach, serialach, książkach... – "Bidul" ciągnie się do końca życia – tak o rzeczywistości mówią mi tymczasem ci, którzy w domach dziecka tkwili aż do pełnoletności.
Hamlet miał za złe matce, że ledwie miesiąc po śmierci jego ojca wyszła ponownie za mąż. Ojczyma, który zresztą podjął wiele prób zamordowania pasierba, nienawidził. I w końcu go zabił. W literaturze postaci diabolicznych ojczymów nie brakuje, choć jest ich mniej niż podstępnych macoch. Ojczym dobrego PR-u nie ma. Nigdy nie miał. Jednak nie taki ten ojczym straszny. Często jest przyjacielem. Czasem ojcem. Bywa tatą.
Dzieci i ryby głosu nie mają – głosiła dawna zasada wychowawcza. Ryba pozostały nieme, dzieci jednak swój głos mają, i to głośny. Niektórzy uważają, że czasem rozbrzmiewa on zbyt donośnie. Że rodzice pozwalają swoim pociechom na zbyt wiele. Że nie uczą ich dobrych manier. Że nie zwracają uwagi na zachowanie swoich dzieci, żeby przypadkiem ich nie zestresować. Czy kindersztuba odeszła do lamusa?
"Jak wysiadał z auta, to nie widział córki?". "Mam dziecko i nie zdarzyło mi się o nim nigdy zapomnieć". "Dlaczego tak żałujecie tego ojca?" – oto niektóre z internetowych komentarzy po tragedii w Rybniku. Ojciec, który zapomniał o swoim dziecku i zostawił je w rozgrzanym samochodzie, jest obiektem werbalnego linczu. Wiele osób nie potrafi wyobrazić sobie, a tym bardziej zrozumieć, jak mógł zapomnieć o własnej córce. Otóż można, uświadommy to sobie. Tylko to może zapobiec kolejnej tragedii.
1 na 3 matki uczestniczące w ankiecie Domu Badawczego Maison przyznaje, że wśród nagród za dobre zachowanie ich dzieci są też pieniądze. Eksperci są jednak zgodni: To droga na skróty, bo dziecko zamiast na pożądanym zachowaniu koncentruje się tylko na finansowej nagrodzie.
Być może nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę, ale zarówno media dziecięce jak i popkultura mają ogromny wpływ na postawę i zachowania związane z płcią. Na wszelkie komunikaty najbardziej podatne są szczególnie małe dzieci. Media potrafią się z nimi świetnie komunikować, przy okazji kształtując specyficzne dla płci cechy i postawy.
Jestem ojcem chłopca. I nie będę ukrywał, iż zdarza mi się czytać teksty dotyczące wychowania i rodzicielstwa. Choć o dzieciach głównie piszą kobiety (no i gdzie ten parytet?), to jednak je czytam, bo nie ma innych. I muszę przyznać jedno. Czasami jestem wręcz przerażony rzeczywistością przedstawioną w tych tekstach. Często, to co na przykład dla ojców wydaje się być normą, wręcz plusem edukacyjnym… dla kobiet jest zupełnym dnem i patologią. Nie będę ukrywał. Moje dziecko gra i pewnie będzie grało w gry komputerowe. Dlaczego? Bo dzięki nim mam super kontakt ze swoim dzieckiem.
„Moje dziecko chce jeść słodycze. Wiem, że są one niezdrowe. Co robić?” . Ależ daj mu słodką tabletkę do ssania – takiego cukierka (producent podaje, że zastępuje dziecku słodycze) i to nawet 4 dziennie! Twoje dziecko już nigdy nie zechce słodyczy… Będziecie żyć długo i szczęśliwie za siedmioma górami i za siedmioma kalafiorami.
O nowym raporcie Pontonu na temat stanu edukacji seksualnej w polskich szkołach pisze jego autorka Joanna Skonieczna. Czy coś się zmieniło po pięciu latach od wydania pierwszego raportu? Czy więcej uczniów i uczennic ma dostęp do zajęć Wychowania do życia w rodzinie? A co z jakością i podręcznikami?
Wczorajszy felieton Agnieszki Kublik w Gazecie Wyborczej wywołał prawdziwą burzę i obudził nasze stare demony. „Siedzimy ze znajomymi w restauracji. Nagle kobieta z naprzeciwka ściąga córce majtasy i zmienia pampersa z niespodzianką” – strzela do nas z łamów „Wyborczej” czołowa publicystka Gazety. Jednak, gdybyśmy przypadkiem mieli jeszcze jakiekolwiek wątpliwości co do popełnionej zbrodni, to sięga po argument ostateczny: „Nasi amerykańscy znajomi są zszokowani, dla nich to po prostu brak kultury”. No tak, skoro amerykańscy znajomi są zaszokowani pokazem niebywałego chamstwa matki, która zmieniła dziecku w miejscu publicznym pieluszkę, to właściwie żadna dyskusja nie ma już sensu, bo sprawa jest zamknięta. Roma locuta, causa finita!
Bycie odmieńcem nie jest łatwe. Dziewczyna gotka, która za wszelką cenę pozostaje wierna sobie to twarz nowej kampanii Hornbach. Zniesie wszystkie przykrości i krzywe spojrzenia... Bo ma wymarzonego ojca. Takiego, że ach!!!
Z okazji Dnia Ojca razem z kolegami i koleżankami z redakcji chcemy bardzo podziękować wszystkim tatom. Wszystkim, czyli nie tylko naszym. Tatom naszych żon, dziewczyn i mężów i chłopaków, tatom naszych dzieci. Super tatom, którzy z miłością i oddaniem zajmowali się wspieraniem naszego dorastania, a także tatom zapominalskim i tym tatom, którym zdarzyło się przypadkiem przytrzasnąć nasze dziecięce paluszki drzwiami od samochodu. Tatom, którzy nigdy nie dorośli i tym, którzy zaraz po naszym urodzeniu doszczętnie posiwieli – wdzięcznie dziękujemy!
Być może nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę, ale zarówno media dziecięce jak i popkultura mają ogromny wpływ na postawę i zachowania związane z płcią. Na wszelkie komunikaty najbardziej podatne są szczególnie małe dzieci. Media potrafią się z nimi świetnie komunikować, przy okazji kształtując specyficzne dla płci cechy i postawy.
Podczas prelekcji pt. "Kształtowanie mężczyzny" w Krakowie prof. Jan Duda mówił o wychowywaniu dzieci. – Gdy ja zaczynałem być ojcem, zastanawiałem się, jak święty Józef wychował Pana Jezusa. To był dla mnie taki wzorzec – mówił. Ojciec prezydenta dał wykład o "kształtowaniu mężczyzny” i konkludował, że mamy do czynienia z kryzysem męskości.
– Dziecko jest dla mamy całym światem. Ale dla całego świata, to dziecko jest tylko dzieckiem tej mamy – zauważa Wojciech S. Wocław w wywiadzie dla naTemat. I odważnie mówi o tym, jak należy się zachowywać w miejscach publicznych, nawet wtedy, gdy jest się rodzicem.
Tą historią żył cały świat. Rodzice siedmiolatka zostawili go w w lesie, w górach na wyspie Hokkaido w północnej Japonii - jak twierdzą - za karę. Chłopiec miał rzucał kamieniami w samochody i za to miał dostać krótką nauczkę, która rodzicom wymknęła się spod kontroli. Po sześciu dniach poszukiwań mały Japończyk odnalazł się żywy.
„W dzisiejszych czasach wyjść z dzieckiem do restauracji jest tak naturalne, jak weekendowe zakupy” – takie motto widzę na facebookowym profilu restauracji „Kura Domowa”. Może i tak, choć patrząc z perspektywy osoby „niedzieciatej”, galeria handlowa oferuje zdecydowanie więcej dróg ewakuacji: łatwiej wskoczyć na schody ruchome i przed atakiem małoletniej furii schronić się na piętrze, niż zmienić stolik w ulubionej knajpie na taki, który klientów niewprawionych w wychowawczych bojach odseparuje od ściany płaczu, pisku czy nawet wesołego, ale nieprzerwanego gaworzenia.