Kościół mormoński oficjalnie przeprosił za to, że pośmiertnie ochrzcił żydowskich rodziców słynnego „łowcy nazistów”, Szymona Wiesenthala. Żydzi od dawna domagają się, by Mormoni tego nie robili.
Sprawa prawdopodobnie nigdy by się nie wydała, gdyby nie pewna badaczka, które regularnie sprawdza mormońskie bazy danych. W jednej z nich zauważyła, że w styczniu w mormońskich świątyniach w Utah i Arizonie pośmiertnie ochrzczono Aszera i Różę Wiesenthalów.
Takie chrzty są częste wśród Mormonów. Wierzą oni, że nawet po śmierci dusza człowieka może przyjąć nową wiarę. Aby tak się stało, zgłaszają w swoim kościele
Kościół Mormonów
* Oficjalna nazwa: Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich
* Założony w XIX wieku
* Zaliczany do kościołów chrześcijańskich
* Około 14 mln członków na całym świecie, głównie w USA i Ameryce Łacińskiej
nazwiska zmarłych krewnych, których chcieliby uświęcić. Potem, jako pośrednicy, przyjmują za nich chrzest. Tak też najpewniej postąpili anonimowi członkowie rodziny Wiesenthalów. Nigdy nie powinno jednak do tego dojść.
Skandal
Praktyka pośmiertnych chrztów od dawna oburzała Żydów, zwłaszcza że poddawano jej setki tysięcy ofiar Holokaustu. Nie można zmieniać religii ludzi, których zabito właśnie z powodu wyznania i pochodzenia – twierdzili rabinowie. W 1995 roku podpisali z Mormonami umowę, która miała ten zwyczaj zakończyć. Jak widać, nie zawsze tak jest.
Róża Wiesenthal zginęła w 1942 roku w obozie zagłady w Bełżcu. Jej mąż poniósł śmierć walcząc podczas I wojny światowej. Ich syn, Szymon, przeżył koszmar siedmiu kolejnych hitlerowskich obozów. Po upadku III Rzeszy zajął się dokumentowaniem Holokaustu i ściganiem nazistowskich zbrodniarzy. Przy jego pomocy pojmano m.in. Adolfa Eichmanna, głównego architekta eksterminacji Żydów. Wiesenthal zmarł w 2005 roku. - Gdyby Szymon dziś żył, trudno byłoby opisać jego reakcję na ten chrzest. Ubóstwiał swoją matkę i obwiniał się za to, że nie potrafił jej ocalić – powiedział Abraham Cooper, wieloletni współpracownik „łowcy nazistów”.
Szczerze żałujemy tego, co się stało – powiedział rzecznik mormońskiego Kościoła. - To była akcja nadgorliwego członka wspólnoty i stanowiła poważne pogwałcenie naszych zasad – dodał.
Niesmak
Afera z rodzicami Wiesenthala wypłynęła akurat w momencie, kiedy opinia publiczna uważnie przygląda się Mormonom. Do ich Kościoła należy bowiem Mitt Romney, jeden z kandydatów do republikańskiej nominacji prezydenckiej. Co najmniej mieszanie uczucia wywołała informacja, że jego teść, Edward Davis, również został pośmiertnie ochrzczony. Problem leży w tym, że deklarował się on jako zatwardziały ateista.
Wczoraj o wypowiedź na temat kontrowersyjnej praktyki zaapelował do Romney'a Elie Wiesel, ocalały z Holokaustu pisarz. Słynny noblista niedawno dowiedział się, że jego zabici w trakcie Zagłady rodzice również mieli zostać ochrzczeni przez mormońskich krewnych. Z pomysłu jednak w porę się wycofano.
- Przeprosiny są ważne, ale niewiele znaczą, jeśli to się ciągle powtarza - gorzko komentował Abraham Cooper.