Monica Lewinsky we wrześniu 2002 roku
Monica Lewinsky we wrześniu 2002 roku Fot. Everett Collection / shutterstock.com
Reklama.
Wypowiadając się dla magazynu „Vanity Fair”, Monica Lewinsky podkreślała, że za sprawą „afery rozporkowej”, jaka wybuchła w 1998 roku, została publicznie upokorzona. – Oczywiście, mój szef mnie wykorzystał, ale zawsze będę szczera w tej kwestii: to była relacja zaistniała za obopólną zgodą. Wszelkie „nadużycia” były jej następstwem, pojawiły się, gdy uczyniono ze mnie kozła ofiarnego, by chronić jego pozycję – stwierdziła obecnie 40-letnia Lewinsky.
Szczególnie poważnym problemem była dla Lewinsky, która ukończyła psychologię społeczną w London School of Economics, łatka, jaką przykleiły jej media. Przez nią była stażystka Białego Domu miała kłopoty ze znalezieniem pracy odpowiadającej jej ambicjom i marzeniom, często słysząc podczas rozmów kwalifikacyjnych o swojej „historii”.
Lewinsky zasugerowała przy tym, że nie chce za wszelką cenę zarobić na skandalu, podkreślając, że po wybuchu afery odrzuciła oferty, które przyniosłyby jej łącznie ponad 10 mln dolarów. Zapewniła jednocześnie, że rodzina Clintonów nie płaciła jej za milczenie.
Do zabrania głosu skłoniło ją to, co stało się z 18-letnim studentem Tylerem Clementim, który popełnił samobójstwo po tym, jak inni studenci nagrali potajemnie jego pocałunek z innym mężczyzną. Lewinsky ma nadzieję, że jej historia pomoże innym osobom, które są publicznie upokarzane.

źródło: „Vanity Fair”