
Historia relacji między dwójką młodych pracowników Prawa i Sprawiedliwości i Solidarnej Polski pokazuje, że w polityce romans jest bronią obosieczną. Z reguły ma jednak znacznie poważniejsze konsekwencje niż tylko wynoszenie tajemnic niewiele znaczących partii politycznych. To przez łóżkowe perypetie niemal odwołano prezydenta USA Billa Clintona, a Silvio Berlusconi już nigdy nie będzie uznawany za poważnego polityka.
Posłowie, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że droga kariery wielu posłanek wiodła przez pokoje w poselskim hotelu. – Większość z nich miała swojego protektora. Część była kochankami kolejnych szefów partii – mówi jeden z naszych rozmówców. Schemat przebiegu kariery jest w wypadku większości z nich podobny. – Dziewczyny działają w młodzieżówce partii. Jeśli są ładne, zwykle są zapraszane na imprezy w klubach partii. Później posłowie zapraszają je na wyjazdowe imprezy lub do hotelu poselskiego – opisuje jeden z działaczy lewicy. CZYTAJ WIĘCEJ
Podobne intencje zarzucano minister sportu Joannie Musze. Kilka miesięcy temu brukowce żyły informacją o jej rzekomym romansie z ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem. "Nie można się dziwić, że dla dużej części społeczeństwa minister Mucha jest przede wszystkim kobietą, która ma władzę i może z kimś tworzyć sojusze przesiąknięte aspektem towarzyskim. To jest naturalne" – mówił TOK FM dr Jacek Wasilewski, kulturoznawca i socjolog.

