![Melanie w sesji Kaltblut Magazine. [url=]http://www.kaltblut-magazine.com/collection-6/[/url]](https://m.natemat.pl/fe1d9f4c46deaf5e43d47b61fbf5be52,360,0,0,0.jpg)
Kiedy w latach 90. na wybiegach królowały Naomi, Cindy czy Claudia — długonogie piękności o nienagannych figurach, nikt nawet nie myślał, że za jakiś czas nastąpi zupełne przedefiniowanie kanonów. Odbieganie od ogólnie przyjętego ideału piękna następowało jednak powoli. Małymi kroczkami na okładki i wybiegi wstępowały diastemy, zadziwiające rysy, a nawet androgynie. Pracę dostały zarówno Crystal Renn, która za nic ma sobie rozmiar zero, piegowata Lily Cole o twarzy elfa, męska Saskia de Brauw, jak i Cara Delevinge, której grube brwi i mimika stały się znakiem rozpoznawczym.
Komentuje: Paweł Kowalik, właściciel agencji modelek AMQ
Charakterystyczne typy urody funkcjonują w modzie od wielu sezonów. Promocja charakterystycznych modelek bywa jednak bardzo często nieskuteczna. Takie osoby albo się po prostu kocha, albo nie. Modelki takie nie funkcjonują zbyt długo na rynku. Występuje tu wręcz zjawisko sezonowości — coś, co dziś „chwyta”, jutro może być zapomniane. Dlatego niewielu takim dziewczynom udaje się zrobić dużą karierę, a promowanie ich jest sporym wyzwaniem. Najczęściej bardzo charakterystyczne i odrealnione typy urody pojawiają się w pokazach haute couture. Ogromnymi ich zwolennikami są między innymi: John Galliano, Alexander McQueen, czy Victor & Rolf.
Różnorodność coraz bardziej jest doceniana, a dziwność powoli się akceptuje. Wie o tym doskonale Melanie Gaydos, modelka, która próbuje zaznaczyć swoją obecność w świecie wielkiej mody i wysokiego krawiectwa. Jej uroda jest dość kontrowersyjna. Dziewczyna bowiem choruje na hipohydrotyczną dysplazję ektodermalną.
Melanie pojawiła się na okładce ostatniego numeru Kaltblut Magazine. Zdjęcie jest czarno-białe, pełne niepokoju, a wygląd modelki sprawia, że nie można oderwać od niej oczu. Cała sesja zresztą jest dość intrygująca — Gaydos przyjmuje tam dziwne pozy, a jej stylizacje szokują. Mimo wszystko, jest w niej coś takiego, co hipnotyzuje.