Zachód jest równie aktywny na froncie walk na wschodzie Ukrainy, co Rosja? To sugerują dziennikarze niemieckiego "Bild am Sonntag", według których przeciwko osławionym "zielonym ludzikom" Putina walczy na Ukrainie kilkuset zachodnich komandosów. Podobnie jak Rosjanie, oni też nie mają mieć na mundurach żadnych oznaczeń.
Jak twierdzą niemieccy dziennikarze, w przeciwieństwie do rosyjskich żołnierzy przedstawiających się za separatystów ludzie walczący na Ukrainie na zlecenie Zachodu to nie wojskowi, ale najemnicy. Z informacji opublikowanych przez "Bild am Sonntag" wynika, że w okolicach Słowiańska może operować już nawet czterystu Amerykanów, którzy odpowiadają także za koordynację akcji przeciwko siłom inspirowanym przez Rosję.
Niemcy twierdzą, że nawet w przypadku schwytania tych operatorów przez wroga, nikt nie będzie mógł zdobyć dowodów na to, iż są oni amerykańskimi żołnierzami. Mają to bowiem być najemnicy pracujący dla agencji Academi. Ta nazwa większości ludzi z pewnością nie mówi zbyt wiele, ale warto wspomnieć, iż do niedawna działała ona pod szyldem Blackwater. I wyręczała amerykańskie wojsko w wielu niewygodnych wizerunkowo działaniach na Bliskim Wschodzi i Azji Centralnej.
Media zza Odry sugerują jednak, że tym razem rekrutowani wśród byłych operatorów najlepszych jednostek specjalnych świata pracownicy Academi mogli zostać zatrudnieni na zlecenie, które nie wpłynęło z Białego Domu. Sporo uwagi poświęca się temu, iż najemnicy z amerykańskiej firmy mieli być widziani podczas prowadzenia akcji w mundurach ukraińskich służb.
W ten sposób "Bild am Sonntag" potwierdza oskarżenia, które już wcześniej kierował pod adresem Zachodu szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. Najbardziej znana twarz rosyjskiej propagandy przekonywała, że najemnicy z państw NATO-wskich walczą przeciwko rosyjskojęzycznej społeczności na Ukrainie w przebraniach ukraińskich żołnierzy.