
Za nami rozdanie Paszportów “Polityki”. Nagrody przyznane po raz 19. sankcjonują najważniejsze nazwiska polskiej kultury wysokiej, stanowiąc dla artysty istotny krok w stronę parnasu. Czy wartość rynkowa laureatów dzięki temu wzrasta, a ich kariery kwitną? Prześledźmy wpływ wyróżnień na giełdę artystycznych nazwisk.
O ile jednak trudno spierać się o wagę takich odznaczeń, jak literacki Nobel, Man Booker Prize czy nagroda Turnera – zakładam, że każde dziecko z warszawskiego Bródna wie, że w tamtejszym Parku Rzeźby stoi instalacja dźwiękowa laureatki tej ostatniej, Susan Philipsz – o tyle już moc rażenia odznaczeń o czysto lokalnym wymiarze pozostaje bardziej kontrowersyjna. – Mam wrażenie, że polskie nagrody kulturalne działają trochę inaczej niż wielkie ponadregionalne laury dla twórców kultury – stwierdza Anna Theiss, krytyczka sztuki, właścicielka wirtualnej galerii Posterpolex.pl. – Te europejskie (takie jak architektoniczna nagroda Pritzkera czy nagroda Turnera dla artystów sztuk wizualnych) są rzeczywiście sprawną machiną promocyjną, przynoszą przełom w biografii artystów, realnie katapultując ich do ekstraklasy. W Polsce ten wektor ustawiony jest w drugą stronę – przekornie stwierdza Theiss. Zdaniem dziennikarki i kuratorki, nic nie gwarantuje laureatom Fenomenów “Przekroju”, Paszportów “Polityki” czy nagród w konkursie “Spojrzenia”, że od tego czasu będzie im się wiodło lepiej. – Przykład? Maciej Kurak, laureat "Spojrzeń" z 2005 r., który – o ile się orientuję – w 2011 r. nie miał żadnej dużej wystawy swoich prac – dowodzi krytyczka.
Gala wręczenia Paszportów Polityki 2011 w Tetrze Wielkim w Warszawie - zdjęcia!
Jeszcze dalej w ostrożnym krytycyzmie idzie Piotr Bazylko, współautor poczytnego bloga ArtBazaar.blog.pl i kolekcjoner sztuki najnowszej. Jego zdaniem, winny jest timing. – Niewielki procent młodych artystek i artystów, którzy otrzymali nagrodę “Polityki”, Spojrzeń, Gepperta, Samsunga, Bielskiej Jesieni (i pewnie jeszcze kilku
Używając sportowej nomenklatury, “wynik nie idzie też w świat”, gdyż wyróżnieniom na rynku polskim nie towarzyszy sława za granicą. O lokalnych nadwiślańskich nagrodach mało kto słyszał, a na “rynkowość” danego artysty znacznie bardziej przekłada się to, że jego prace znane są najważniejszym światowym kuratorom. Chociażby dlatego tak ogromne znaczenie ma ciężka praca popularyzatorska rodzimych galerzystów i kuratorów, w większości z galerii komercyjnych. – Poza MSN nie ma bowiem liczącej się na rynku opinii w świecie sztuki – tym globalnym – dużej polskiej instytucji – stwierdza Bazylko. Ostatnim ogniwem tej układanki jest relatywne zamknięcie polskiej sceny na inne kraje, także sąsiedzkie. – Polska, jeśli chodzi zarówno o rynek sztuki, zainteresowanie krytyki, jak i ilość wystaw zagranicznych artystów, jest dość zamkniętym światem. Jesteśmy na tyle dobrzy, silni i duzi, że możemy się zajmować sami sobą bez obaw, że nie będziemy mieli o czym mówić – kwituje kolekcjoner. Jego opinię można zastosować także do innych kulturalnych branży – literackiej, filmowej czy teatralnej. I choć np. nagrody dla operatorów przyznawane przez festiwal Camerimage cieszą się szacunkiem świata filmu, to raczej nie nimi chwalą się twórcy nagradzanych obrazów. Logo Camerimage nie uświadczymy na okładkach DVD nagrodzonych filmów, a grand prix Warszawskiego Festiwalu Filmowego, należącego już od 2009 r. do grona czternastu festiwali akredytowanych przez Międzynarodową Federację Stowarzyszeń
Najwyższe kwoty odnotowane za prace polskich malarzy to: - 457 700 USD za tryptyk „Palące dziewczyny” Wilhelma Sasnala w 2008 r. - 1 056 000 USD za cykl fotograficzny „Naziści” Piotra Uklańskiego w 2006 r. - 1 123 250 USD za Tryptyk Romana Opałki w 2010 r. Ci twórcy zasłynęli nie tyle jako laureaci kulturalnych polskich nagród – choć te również mieli na koncie – ale jako autorzy szeroko wystawiani w świecie. W przypadku Sasnala wydaje się, że zbieżność istnieje prędzej między nagrodą Vincenta Van Gogha (The Vincent Award) przyznawaną przez Stedelijk Museum, którą otrzymał w listopadzie 2006 r. i pierwszym miejscem na liście 100 najważniejszych młodych artystów magazynu Flash Art (według typów artystów i krytyków), niż między rozwojem jego kariery a nagrodą Bielskiej Jesieni w 1999 r.


