
– Nie będzie stref ciszy w pociągach – mówi rzecznik prasowy PKP Zuzanna Szopowska. To odpowiedź na wtorkowy apel Katarzyny Kolendy-Zaleskiej, aby zakazać rozmów przez komórki w przedziałach. Jak słyszymy, trzeba spróbować wyedukować pasażera, a nie wprowadzać restrykcyjne zasady.
REKLAMA
Felieton Katarzyny Kolendy-Zaleskiej wywołał niemałe zamieszanie. Jak się okazuje, nie tylko wśród podróżujących pociągami czytelników. Rozmawiano o nim również w samym PKP. Apel dziennikarki "Faktów", do którego się przyłączyliśmy, został wysłuchany, lecz niestety, nie zaakceptowany.
– W tej chwili stworzenie stref ciszy nie jest przez nas analizowane jako rozwiązanie, które moglibyśmy wdrożyć. Natomiast będziemy się zastanawiać, jak tę kwestię rozwiązać, tak aby zwrócić uwagę podróżnych na komfort ich współpasażerów – mówi rzecznik prasowy PKP Zuzanna Szopowska.
Jeśli będziemy się w tym roku przymierzali do jakiegoś rozwiązania, to zaczniemy od bardziej "miękkiego" sposobu, czyli edukowania i inspirowania pasażerów.
Tylko spokojnie...
Jak słyszymy, zmiany w PKP będą zmierzały bardziej w kierunku edukacji pasażerów, niż nakładania nowych, rygorystycznych obowiązków czy zakazów. – Pamiętajmy, że komfort podróży zależy także od osób, z którymi jedziemy w pociągu, więc powinniśmy traktować ich w taki sposób, w jaki sami chcielibyśmy być potraktowani – mówi rzeczniczka spółki.
Z punktu widzenia PKP, na ten problem trzeba patrzeć dwojako. – Kategoryczny zakaz rozmów z pewnością wywołałby głos sprzeciwu drugiej strony. Wydaje mi się, że "miękkie" podejście, czyli edukowanie pasażerów i uczulenie ich na potrzeby innych jest lepszym rozwiązaniem – słyszymy od przedstawicielki kolei. Tymczasem specjalnie wydzielone strefy z powodzeniem znajdują zastosowanie choćby w pociągach Deutsche Bahn.
Jak mówi Adrian Furgalski, specjalista ds. transportu, podobnego rozwiązania nie udałoby się wprowadzić w polskich pociągach. – My dopiero wymieniamy tabor, kupujemy go, poza tym nasze systemy rezerwacji nie pozwalają na to, żeby sobie dokładnie wybrać miejsce, jak w samolocie. Dziś na wprowadzenie stref ciszy nie pozwala technika kolejowa i wyszkolenie kadr. Trochę by zajęło przygotowanie takich zmian – mówi bloger naTemat.
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie nic się nie zmieni, a walkę o wyższe standardy w podróży PKP przerzuca na samych pasażerów, którzy po akcji edukacyjnej (za co trzymamy kciuki) powinni wzajemnie troszczyć się o dobrą atmosferę w podróży. Ale czy takie rozwiązanie można w ogóle nazwać rozwiązaniem? Czy jakakolwiek akcja informacyjna będzie w stanie zmienić naszą mentalność, choćby w perspektywie kilku lat? Byłoby wspaniale, lecz trudno w to uwierzyć.
Jeśli chcemy jechać w cichym przedziale już dziś, musimy sami pomyśleć o zmianach w swoim zachowaniu i pracy nad asertywnością. – Na miejscu takiego pasażera uprzejmie zwróciłabym uwagę rozmawiającej osobie i zapytała, czy może ją kontynuować na korytarzu, ponieważ mi przeszkadza – radzi rzeczniczka PKP. Alternatywnie można też zwrócić się do obsługi pociągu i poprosić o uprzejme zwrócenie uwagi pasażerowi.
W pociągach już dziś istnieją wydzielone pewne przestrzenie, ale nie są one dostępne dla szerokiej klienteli. – Wprowadziliśmy przedziały menedżerskie w Expressach Intercity. Są czteroosobowe i przygotowano je z myślą o tych, którzy prowadzą rozmowy biznesowe w czasie podróży pociągiem. Innym przedziałem jest przestrzeń dla opiekuna podróżującego z dzieckiem do czwartego roku życia. Można w nim swobodnie karmić czy przewinąć malucha, co zapewnia komfort rodzicom oraz innych podróżnym – mówi Szopowska.
Nie ma skarg, nie ma problemu
Rzeczniczka PKP dostrzega problem głośnego rozmawiania, ale wskazuje też na inne bolączki podróżnych. – Problem, o którym rozmawiamy nie dotyczy tylko rozmów przez telefon komórkowy, ale i jedzenia w pociągu czy używania e-papierosów, z czym jeszcze do niedawna nie mieliśmy do czynienia. Obsługa pociągu dostrzega, że większość pasażerów wychodzi z przedziału, gdy chcą np. "zapalić" elektronicznego papierosa – słyszymy.
Rzeczniczka PKP dostrzega problem głośnego rozmawiania, ale wskazuje też na inne bolączki podróżnych. – Problem, o którym rozmawiamy nie dotyczy tylko rozmów przez telefon komórkowy, ale i jedzenia w pociągu czy używania e-papierosów, z czym jeszcze do niedawna nie mieliśmy do czynienia. Obsługa pociągu dostrzega, że większość pasażerów wychodzi z przedziału, gdy chcą np. "zapalić" elektronicznego papierosa – słyszymy.
Jak się dowiadujemy, pasażerowie nie skarżą się do PKP na zbyt głośne rozmowy telefoniczne, stąd trudno jest oczekiwać, że będą podejmowane jakieś zmiany w tej kwestii. Skoro milczymy, w jaki sposób nasze postulaty mają dotrzeć do danej instytucji? Zdarzały się natomiast zgłoszenia dotyczące właśnie e-papierosów, których używania, PKP zgodnie z prawem nie może zabronić.
– Prowadzimy regularne badania satysfakcji naszych klientów na różnych obszarach, np. dotyczących czystości czy innych elementów wpływających na komfort podróży. W tych badaniach, problem rozmowy przez telefon w jakiś szczególny sposób nie zaistniał. Natomiast z tego powodu, że teraz został wywołany, na pewno nie zostanie przez nas zignorowany – słyszymy od rzeczniczki PKP Zuzanny Szopowskiej.

