Podróż komunikacją miejską może powodować wiele frustracji. Prawdziwą plagą wśród pasażerów są głośne, często bardzo prywatne rozmowy przez telefon komórkowy. Gdy trafi nam się taki współpasażer, podróż na pewno nie będzie należeć do przyjemności. O tym, dlaczego nie powinno się rozmawiać przez telefon w tramwaju, mówi nam ekspert od savoir-vivre'u.
Wystarczy kilka razy przejechać się miejskim autobusem, by zauważyć, że pasażerowie ogłaszający najbardziej intymne szczegóły ze swojego życia nie trafiają się wcale rzadko. Ten kto choć raz był skazany na wysłuchanie opowieści o zdradzaniu żony, cudzych długach, czy też biegunce, wie, o czym mówimy. O dziwo, wiele osób nie zauważa, że takim zachowaniem może wprawić w dyskomfort osoby stojące tuż obok. Ekspert od savoir-vivre'u w rozmowie z nami potwierdza jednak: autobus to nie miejsce na długie, głośne, prywatne rozmowy.
Telefonowanie w autobusie to brak kultury
I nie tylko w autobusie, ale również we wszystkich miejscach publicznych.
- Człowiek, który posiada podstawową wiedzę na temat savoir-vivre'u, musi wiedzieć, że powinna go słyszeć tylko ta osoba, z którą rozmawia. Dotyczy to wszystkich miejsc publicznych, jakimi są komunikacja miejska, restauracja czy szpital. Trudno sobie wyobrazić, aby naszą rozmowę przy kolacji słyszała cała restauracja - mówi Stanisław Krajski ekspert savoir vivre. Jeśli nie możemy mówić tak cicho, aby nikt poza naszym rozmówcą nas nie słyszał, powinniśmy powstrzymać się od odbierania telefonu.
- Podczas podróży komunikacją miejską, najczęściej nie jesteśmy w stanie prowadzić cichej rozmowy. Należy wówczas odebrać i poprosić o telefon później. Rozmowy przez telefon są najbardziej dotkliwe w pociągach dalekobieżnych. Ludzie często wykorzystują ten czas, aby nadrobić zaległości towarzyskie. Niektórzy pasażerowie są w stanie prowadzić kilkugodzinne rozmowy telefoniczne - w takiej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest wyjście na korytarz - dodaje Krajski. Rozmowy przez telefon w przedziale to po prostu zakłócanie spokoju współpasażerom.
Ponadto, rozmawiając przez telefon w komunikacji miejskiej, ograniczamy czyjąś wolność. Tylko nagłe sytuacje, takie jak pożar, usprawiedliwiają telefonowanie w miejscach publicznych.
Problem nie dotyczy jedynie Polaków
- Problem rozmawiania przez telefon w miejscach publicznych to problem ogólnoeuropejski. To jest tragedia. Ludzie usiłują usprawiedliwiać swoje rozmowy telefoniczne czasami, w których żyjemy, pośpiechem, pracą. To jednak nie dotyczy wszystkich kategorii wiekowych- mówi Stanisław Krajski.
- Nadzieja w młodych. Najbardziej otwarci na dobre obyczaje są ludzie między osiemnastym a trzydziestym rokiem życia - dodaje ekspert. Z jednej strony budzi to optymizm, z drugiej jednak wskazuje na niepokojące zjawisko. Społeczeństwo dzieli się na dobrze wychowaną mniejszość i bardzo źle wychowaną większość.
Rozmów przez telefon można zakazać
Trudno jest sobie wyobrazić, że sytuacja ulegnie nagłej poprawie. Wydaje się, że to raczej kwestia zmian kulturowych, które jednak następują dosyć powoli. Sposobem na uporczywych pasażerów, którzy nie mogą żyć bez swoich komórek, są regulacje prawne. W komunikacji miejskiej w niektórych miastach zakazuje się rozmów przez telefonów. Na tak radykalny krok zdecydowały się władze Graz, drugiego co do wielkości miasta w Austrii. Była to reakcja na sondaż, w którym ponad połowa mieszkańców wskazała rozmowy przez telefon jako denerwujące.
- W Polsce nie przewidujemy podobnych zakazów - mówi Igor Krajnow z Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie. Kilka lat ZTM wprowadził podobne rozwiązanie. Strefa w pobliżu kierowcy pojazdu oznaczona była zakazem rozmawiania przez telefon. Czasy się zmieniły, zakazy rozmów zniknęły. - Trudno byłoby wprowadzić zakaz rozmów przez telefon w autobusach. Przeciwnie. Zachęcamy do korzystania z komórek, które umożliwiają choćby zapłatę za bilet - mówi Krajnow. ZTM otrzymuje sporadyczne sygnały o zbyt głośnym zachowaniu się kogoś w autobusie - Nie mielibyśmy nawet możliwości, aby coś z takim zawiadomieniem zrobić - dodaje.
A Wy czego dowiedzieliście się z rozmów współpasażerów w autobusie?