
Fora internetowe rozgrzewają dyskusje, czy do sauny, miejsca, w którym nagość akurat dziwić ani wzbudzać sensacji nie powinna, zabierać stroje kąpielowe. - Wchodzenie do sauny bez stroju kąpielowego jest standardem w krajach, w których „saunowanie rozwija się od lat – w Skandynawii jest to na przykład zupełnie normalne – mówił jakiś czas temu w rozmowie z naTemat Marceli Zawadzki, zarządzający saunarium w Aquadromie w Rudzie Śląskiej. Od początku istnienia tego miejsca także tutaj jest strefa nagości, którą jednak gościom przedstawia się jako "nietekstylną". Podobno Polak mniej się wtedy płoszy.
Własnej seksualności i nagości wstydzi się to samo społeczeństwo, w którym, jak wynika z raportu prof. Zbigniewa Izdebskiego "Seksualność Polaków", 71 proc. ludzi żyje z pornografią w dobrej komitywie. To samo, któremu w większości nie przeszkadza reklama salonu kosmetycznego pod hasłem "Dziś będzie na twarz, kochanie", prawie naga kobieta reklamująca trumny, kurniki czy dachówkę. To samo, które radośnie kibicowało Donatanowi i Cleo na Eurowizji, kiedy piękne dziewczyny z miseczkami w rozmiarze ekstra DD ubijały masło aż nazbyt sugestywnie.
- Jasne, że poszukujemy seksu, nagości, bo jesteśmy istotami seksualnymi, tyle tylko, że większość osób robi to w tajemnicy, na porno stronach - mówi Piotr Mosak. - Wyraźnie rozgraniczamy to, co robimy w domu i to, jak się zachowujemy w sferze publicznej. Tu do głosu dochodzi nasza narodowa hipokryzja - sami robimy, ale się nie przyznajemy do tego i profilaktycznie głośno się oburzamy na nagość, bo wtedy jesteśmy tą opinią publiczną, która się liczy. W ten sposób próbujemy nie odstawać.
Scena II. Może jestem staroświecka, ale nie chcę, żeby na basenie moja siedmioletnia córeczka oglądała gołe obce baby! - mówi oburzona matka Polka do koleżanki w basenowej szatni. - Jakieś granice prywatności i wstydu przecież są! - dodaje.
Tego typu hamulce przekazywane z pokolenia na pokolenie powodują, że wiele osób nie ma dostępu do swojego ciała. Nie wiedzą, czy sprawiłoby im przyjemność bieganie nago z dzieckiem po trawie, bo nie potrafią sobie tego wyobrazić. A jeśli dziecko, które jeszcze tych hamulców nie nabyło, próbuje np. przytulić się po kąpieli do piersi mamy czy brzucha taty - wpadają w panikę, krzyczą: "Tak nie wolno!", karzą spojrzeniem i tonem. Otóż to - już język, którego powszechnie używamy, nie pomaga nam żyć w przyjaźni z własną cielesnością. Trzylatek miał być "czysty" jak aniołek, a tu pokazuje spod kołderki siusiaka w przedszkolu. Tym bardziej - mówią jego rodzice - że przecież my jesteśmy porządną rodziną, u nas w domu nikt nigdy nie chodzi nago! W ten sposób działa to błędne koło.
Piotr Mosak idzie o krok dalej. Psycholog uważa, że bronienie dzieciom dostępu do nagości, piętnowanie jej jako czegoś wstydliwego, a czasami - wręcz złego, może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji.
Scena III. Warszawska kawiarnia. Jedna z niewielu przyjaznych rodzicom z dziećmi - i przewijak jest, i pieluchy, nawet linomag. Dwuletnie dziecko robi kupę. Matka zabiera je do łazienki. Wracają - matka z zapranymi spodenkami malucha, maluch - w pieluszce. Wszyscy na nich patrzą w powszechnym oburzeniu - dziecko bez spodni? W publicznym miejscu?! A bój się Boga, bezwstydnico!
Aspirujemy do miana wyzwolonych i liberalnych, ale publicznie się z tą nagością nie możemy odnaleźć. - Wstydzimy się nagości - można oglądać, ale nie eksponować. Problem z tym mają i kobiety, i mężczyźni. Paradoksem jest, że od dziecka kobieta ma mniejsze przyzwolenie na eksponowanie ciała niż mężczyzna, ale to właśnie jej ciało jest przedmiotem seksualizacji w mediach i reklamach - mówi socjolog.
Scena IV. Plaża. Ludzie różni: grubi, chudzi, owłosieni i wydepilowani. Starzy i młodzi. Młodzi piękni, kuszą zadbanymi ciałami. Źle. Starym trochę brzuchy wiszą, piersi, skóra - grawitacja robi swoje. Też niedobrze. Pierwsi obrażają Polaków urodą, drudzy - starością. Bo skoro już musieli na tę plażę wyleźć, to niech siedzą w kocach! - Naprawdę mogłyby sobie te baby darować narażanie ludzi na takie widoki - mówi zdegustowana 30-latka.
Kiedy na plotkarskich portalach pojawiają się zdjęcia celebrytek, które zapomniały założyć majtek, a samochód, do którego akurat wsiadały, miał wyjątkowo wysokie zawieszenie, łącza internetowe rozgrzewają się do czerwoności. Ale kiedy Agnieszka Radwańska pozowała nago dla amerykańskiego magazynu sportowego ESPN Body Issue, wielu pytało "po co?". Wielu się oburzało, choć na zdjęciu nie było nic nic widać - poza kawałkiem ciała, które jest efektem morderczych treningów.
- Kobiety mogą mniej, bo ich nagość jest kontrolowana społecznie. Kobieta ma być wierna, jej ciało - dla męża czy partnera, a kiedy leży naga na plaży, budzi natychmiastowe skojarzenie, że pewnie jest "łatwa" - mówi Katarzyna Stadnik. To dlatego zdjęcia Radwańskiej zgorszony był naczelny "Frondy" Tomasz Terlikowski, który uważa, że jedyną osobą, która może widzieć kobietę nago, jest jej mąż. Jeśli męża nie ma, najlepiej, żeby pozasłaniała w domu wszystkie lustra.