„Polskie szwadrony śmierci walczą na Ukrainie”. Pod takim tytułem ukazał się na łamach portalu Global Research tekst przekonujący, że Polska szkoliła w Legionowie ukraińskich nacjonalistów z Prawego Sektora. W artykule wspomniano także, że dziadek Donalda Tuska służył w Wehrmachcie, a do Kijowa przylecieli polscy najemnicy. – Rosyjska propaganda robi się coraz dziwaczniejsza – w taki sposób tekst skomentował na Twitterze Radosław Sikorski.
Autorem artykułu mówiącego o „polskich szwadronach śmierci” jest niejaki Nikołaj Maliszewski (Nikolai Malishevski). Tekst opublikowało Centrum Badań nad Globalizacją (Centre for Research on Globalization), którego siedziba mieści się w Montrealu.
Tekst rozpoczyna się od opisania wydarzeń, jakie rzekomo miały miejsce 11 maja na kijowskim lotnisku. Według autora tego dnia do stolicy Ukrainy przyleciał samolot, z którego wyładowano m.in. pojemniki zawierające trujące substancje (artykuł sugeruje, że znajdowała się w nich broń chemiczna). Ładunek został zapakowany do samochodów z przyciemnionymi szybami i zabrany z terenu lotniska.
Na pokładzie samolotu mieli się także znajdować agent CIA Richard Michael oraz bojownicy z Prawego Sektora i prywatnej firmy militarnej Bartłomieja Sienkiewicza ASBS Othago (miała stracić na wschodzie Ukrainy sześciu ludzi). Dla kijowskiej „junty” mieli pracować także najemnicy z firm amerykańskich.
W dalszej części artykułu napisano o zaproszeniu, jakie we wrześniu 2013 roku wystosował do 86 członków Prawego Sektora minister Radosław Sikorski. Ukraińscy nacjonaliści, którzy przybyli do Polski w ramach „wymiany uniwersyteckiej”, mieli trenować w Centrum Szkolenia Policji w Legionowie.
– Polski tygodnik „Nie” opublikował fotografię z Legionowa, pokazującą ukraińskich faszystów ubranych w nazistowskie mundury, którzy stali obok swoich polskich instruktorów w cywilnych ubraniach – napisał autor tekstu.
Następnie jego uwaga skupiła się na polskim rządzie. 2 lutego 2014 roku polskie MSZ miało oficjalnie poprzeć radykalne działania Prawego Sektora. Później premier Donald Tusk, którego dziadek, Józef Tusk, „służył w hitlerowskim Wehrmachcie”, miał zażądać, by „kijowska junta” twardo zajęła się rebeliantami, traktując ich jak terrorystów.
Dalsza cześć wskazanego przez Sikorskiego artykułu utrzymana jest w podobnym tonie. Wskazano w niej m.in., że „kijowski reżim” służy interesom elit rządzących Stanami Zjednoczonymi i Polską.