
Rosyjski prezydent podkreślał, że Unia Eurazjatycka to – tylko teraz, z trzema członkami-założycielami – rynek na 170 milionów ludzi. Z tego oczywiście większość to Rosjanie – ponad 140 milionów. W Kazachstanie mieszka raptem nieco ponad 9 milionów ludzi, na Białorusi – niecałe 17 mln. Dla porównania: Unia Europejska zrzeszająca obecnie 28 państw to "jedynie" 505 milionów osób.
Gospodarki Rosji, Białorusi i Kazachstanu są warte łącznie 2,7 biliona dolarów i odpowiadają za 4 proc. światowego PKB.
EUG posiada 20 proc. światowych zasobów gazu i 15 proc. zasobów ropy.
Wymiana handlowa między państwami tego bloku wynosi ok. 66 miliardów dolarów. Dla porównania: wymiana między Rosją i Niemcami to 76,5 miliarda euro.
Siedziba centralna EUG została ulokowana w Moskwie, sąd arbitrażowy – w Mińsku, a główny regulator finansów/bank centralny – w Astanie.
Rosja chce być dalej od Zachodu?
Nie zmieni się nic w kwestii granic – bo i tak już istnieje unia celna między tymi krajami. Zachodnie media, takie jak "Financial Times" czy "Wall Street Journal", prognozują, że Rosja za pomocą Unii Eurazjatyckiej chce raczej zapewnić sobie jako-taką niezależność od rynków Zachodnich, z którymi, od aneksji Krymu, relacje znacznie się pogarszają.
Dlatego też nie powinny dziwić słowa Putina, który uznał stworzenie Unii za historyczny moment.
Umowa, którą podpisaliśmy, to prawdziwy kamień milowy otwierający przed naszymi gospodarkami szerokie możliwości rozwoju. Jestem przekonany, że poprzez wspólne wysiłki będziemy w stanie stworzyć korzystne warunki do rozwoju dla naszych gospodarek tak, by utrzymać stabilność, bezpieczeństwo i bogactwo w Eurazji.
Twórcy EUG przekonywali przy okazji, że niedługo na pewno dołączy do nich Ukraina. Ukraińskie zbliżenie do Unii Europejskiej było jednym z czynników, który przyspieszył powstawanie EUG – trzeba bowiem zaznaczyć, że plany Unii powstały już kilkanaście lat temu.
Oczywiście deklaracja apolityczności EUG w świetle poczynań Rosji na Ukrainie to zwykła zasłona dymna. Marzenia Władimira Putina o tworzeniu nowego imperium rosyjskiego to nic nowego. Nie od dziś mówi się o tym, że Putin chętnie przywróciłby do życia ZSRR. W 2005 przekonał:
Rozpad ZSRR był nie tylko największą katastrofą geopolityczną XX wieku, ale również prawdziwym dramatem dla Rosjan.
Niewątpliwie więc celem Putina jest powrót – i oficjalnie – wciągnięcie w rosyjską strefę wpływów wszystkich krajów byłego Związku Radzieckiego. Swoją gotowość dołączenia do EUG zadeklarowały już Armenia i Kirgistan, wstępne zainteresowanie wyraził Tadżykistan.
Ten pierwszy kraj zresztą jednoznaczny zwrot w stronę Rosji wykonał już w 2013 roku. Szawarsz Koczarjan, wiceszef armeńskiego MSZ mówił wówczas, że dla Armenii temat zostania członkiem Unii Europejskiej "nie istnieje", bo oznacza zbyt dużą utratę suwerenności. Koczarjan podkreślał wtedy, że Umowa Stowarzyszeniowa z UE jest w porządku dla jego kraju jako "czysty biznes". Jednocześnie jednak przypominał, że to Rosja jest najważniejszym partnerem handlowym Armenii i zapowiadał dołączenie do rosyjsko-kazachsko-białoruskiej Unii Celnej.
Również doradca Putina ds. integracji gospodarczej Siergiej Głazjew mówił w środę 28 maja, że ma nadzieję, iż "część Ukrainy przyłączy się do Unii Celnej, a następnie - do Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej". Głazjew podkreślał w wywiadzie dla "Kommiersant", że model, w którym Ukrainę podzielono by na strefy handlowe i tylko jej część należałaby do EUG, może wydawać się sztuczny, ale "jest możliwy". Jako przykład takiego funkcjonującego państwa podał Danię z Grenlandią, gdzie ta pierwsza należy do UE, a druga nie.
Regionalna organizacja integracyjna, utworzona w 1991 roku, skupiająca większość byłych państw ZSRR. Zajmuje się współpracą polityczną, gospodarczą i w kwestii bezpieczeństwa. WNP przez lata było uważane za zaczątek inicjatywy mającej przywrócić do życia Związek Radziecki. Dziś widać, że opinie te nie były przesadzone. WNP zostało założone przez Rosję, Białoruś i Ukrainę, ale ten ostatni kraj wyszedł z Wspólnoty w 2014 roku.
Cel? Dorównać USA, Chinom i UE
Wszystko to ma służyć, przynajmniej oficjalnie, przede wszystkim stworzenie rynku konkurencyjnego wobec UE i atrakcyjnego dla innych państw oraz inwestorów. W tym celu w ramach Unii ma powstać m.in. wspólny rynek energetyczno-surowcowy czy jednolite przepisy gospodarcze i celne. Jeśli to się uda, szanse na powstanie drugiego, bardziej nowoczesnego ZSRR są spore – warto bowiem pamiętać, że już w tej chwili, z Kazachstanem i Białorusią, EUG dysponuje 20 proc. światowych zasobów gazu i 15 proc. światowej ropy.
– To pokaz, że Rosja nie jest sama – komentuje Petrov. Z kolei Andrej Susdalzev z Moscow Business School w rozmowie z "Deutsche Welle" zaznacza, że w oczach Putina "Rosja nie może być supermocarstwem bez swojej, gwałtownie rozwiniętej grupy integracyjnej".