Połowa Polaków czeka na transmisję z Paraolimpiady w Rio
Renault HandiSport Team
13 czerwca 2014, 09:39·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 czerwca 2014, 09:39
Sportowcy niepełnosprawni zaczęli przygotowania do Igrzysk w Rio de Janeiro. Ponad połowa Polaków chce zobaczyć ich zmagania w telewizji. To wspaniała wiadomość, bo Paraolimpiada jest dla nas bardzo ważna: może zmienić społeczną percepcję osób niepełnosprawnych. Pokazać, że "inny" znaczy po prostu inny. A paraolimpijczycy dają nam lekcję siły charakteru.
Reklama.
Krew, pot i łzy. Miesiące ciężkich treningów, zrywania się o świcie i szlifowania formy. Codzienny wysiłek fizyczny i psychiczny, walka z bólem, poświęcenie i przezwyciężanie własnych słabości każdego kolejnego dnia. Czy trening mistrza olimpijskiego różni się czymś od treningu niepełnosprawnego sportowca? Nie. Choć może jest „drobna różnica”: paraolimpijczycy nie mogą liczyć na profesjonalne warunki. Nie dla nich sztab profesjonalistów, wsparcie kibiców i milionowe budżety.
Sportowcy niepełnosprawni już zaczęli przygotowania do Paraolimpiady w Rio de Janeiro 2016. Poprzedniej, tej w Londynie dwa lata temu, nie transmitowała u nas żadna stacja telewizyjna. Nasi paraolimpijczycy przywieźli z niej 36 złotych medali, w tym 14 złotych.
Wciąż pamiętacie ostatnie, zimowe IO w Soczi? Narodową euforię i ściskanie kciuków za każdy medal dla Polaków? Niepełnosprawni sportowcy w Londynie nie mieli takiego wsparcia kibiców. Przynajmniej u nas, bo w Wielkiej Brytanii ostatnią Paraolimpiadę uznano za jedną z najwspanialszych. Miliony widzów śledziły ją przed telewizorami, sprzedano 2,5 mln biletów a premier David Cameron gratulował zwycięzcom na Facebooku. U nas przeszła bez echa.
Być może to dla tego, że Paraolimpijczyków nie widać i nie słychać. Próżno szukać o nich informacji w mediach. Co ilustruje kwietniowe badanie TNS OBOP (na zlecenie Renault): ponad 1/3 z nas zauważa informacje na temat sportowców niepełnosprawnych ledwie kilka razy w roku. Jednak to samo badanie pokazuje, że aż 50 proc. chce obejrzeć igrzyska w Rio de Janeiro.
Paraolimpiada rozpocznie się za dwa lata. A kiedy skończy się ostatni hymn i ostatni medal zostanie przyznany... Co po niej zostanie? Miasto przystosowane dla niepełnosprawnych, jak w Londynie? Tablice informacyjne w brajlu, podjazdy i windy, łatwy dostęp do środków transportu. Standard, jaki powinien być w każdym kraju? – Ważniejsze zmiany zajdą w naszych głowach. Igrzyska Olimpijskie to jedyna szansa, żeby pokazać niepełnosprawnych sportowców od innej strony. Żeby zmienić ich społeczne postrzeganie – mówi Maciej Lepiato, aktualny rekordzista świata i zdobywca złotego medalu w skoku wzwyż, stypendysta Renault Handisport Team.
Paraolimpiada nie będzie zwykłym konkursem, ale odegra ważną rolę. Tak, zagra główną rolę w wielkiej kampanii promującej osoby niepełnosprawne. Pokaże, że „inny” znaczy po prostu inny. Nie gorszy ani lepszy. A niepełnosprawni sportowcy dadzą nam ważną lekcję: jak siłą charakteru przezwyciężyć własne słabości. Jak problem przekuć w sukces. Według TNS OBOP aż 71 proc. z nas uważa, że są godni podziwu i dają przykład jak pokonywać własne bariery. Kibicujmy im więc, bo na to zasłużyli. A kiedy Paraolimpiada się skończy, ważne by zaczęły się pozytywne zmiany.