Poznańskie środowiska prawicowe zjednoczyły siły przeciwko sztuce „Golgota Picnic”, która ma zostać wystawiona podczas tegorocznego Malta Festival. Arcybiskup, prezydent miasta, politycy PO i PiS, samorządowcy – wszyscy chcą zablokować spektakl, którzy rzekomo obraża uczucia religijne katolików. W obronie wolności sztuki wystąpili artyści. W liście otwartym piszą o „powrocie cenzury prewencyjnej”.
To, co początkowo było niewielkim protestem, urosło do rangi frontu sprzeciwu wobec wyreżyserowanej przez argentyńskiego reżysera Rodrigo Garcii sztuki (ma być pokazana 27 i 28 czerwca). Co prawda nikt w Polsce „Golgoty Picnic” nie widział, ale wiele osób wyrobiło sobie opinie na podstawie zapowiedzi i opisów. Już wiedzą, że spektakl obraża ich uczucia religijne.
Pornografia, degeneracja, lubieżne sceny
Pierwsi zabrali głos politycy PiS. Napisali list do premiera Donalda Tuska, w którym dziwią się, że podczas festiwalu współfinansowanego ze środków publicznych wystawiona zostanie „pseudosztuka, pełna obscenicznych scen, epatowania pornografią, pełna drwin z osoby Chrystusa i jego śmierci na krzyżu”. Tymi samymi określeniami posługują się członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży i Poznańskiego Związku Patriotycznego Wierni Polsce, czyli organizacji, które także oficjalnie wystąpiły z protestem.
Przyłączył się do nich nawet sam metropolita poznański arcybiskup Stanisław Gądecki. Zwrócił się do dyrektora Malta Festival Poznań Michała Merczyńskiego z wnioskiem o zablokowanie spektaklu. "Ukazuje Chrystusa jako degenerata, egoistę, odpowiedzialnego za całe zło na świecie. Spektakl obfituje w lubieżne sceny, a pod adresem Chrystusa padają liczne wulgaryzmy. Występujący nago aktorzy kpią z Męki Pańskiej, a całość przesycona jest pornograficznymi odniesieniami do Pisma Świętego" – napisał.
Jak zwrócił uwagę, plany organizatora mogą "doprowadzić do desperacji" katolików, którzy nie godzą się na bluźnierstwo. Ostrzegł przed "wystąpieniami osób, które nie widzą innej możliwości położenia kresu poniżania ich i kpieniu z tego, co dla nich jest największą wartością i świętością".
Na lokalnych forach internetowych rzeczywiście przeczytać można nawoływania do protestu w dniu wystawienia sztuki. "Mówi się o tym, żeby przed spektaklem przychodzili silni mężczyźni, skrzykiwały się kluby kibiców, by blokować wejście i nie dopuścić do spektaklu. O sprawie poinformowaliśmy policję" – przekonywał ostatnio na antenie Radia Merkury Michał Merczyński.
W obronie "poznańskich wartości"
Co ciekawe, "Golgota Picnic" zjednoczyła w proteście lokalnych działaczy i polityków. 23 radnych z PO, PiS i klubu prezydenta miasta Ryszarda Grobelnego podpisało podpisało się pod dokumentem z wyrazami oburzenia. W Sejmie o "uderzeniu w Kościół" mówił poseł PiS Tadeusz Dziuba, a parlamentarzysta PO Jacek Tomczak, podobnie jak arcybiskup, napisał list do dyrektora Marta Festival. Pisze w nim o "absurdalnej sytuacji", w której "chrześcijanie będą obrażani za własne pieniądze".
– Organizatorzy hojnie obdarowanego publicznymi pieniędzmi Festiwalu winni przywiązywać szczególną uwagę do poszanowania podstawowych zasad prawa. Do takich zalicza się ochrona wolności religijnej, również w aspekcie poszanowania wrażliwości i uczuć ludzi rożnych wyznań – komentuje dziś.
Czego oczekuje? – Odstąpienia od pomysłu wystawienia spektaklu.
Ciekawie wygląda też argumentacja prezydenta Grobelnego. Ze stanowiska, które opublikował, wynika, że obawia się rozruchów spowodowanych spektaklem. "Choć jestem głęboko przekonany, że prawo artysty do swobodnej wypowiedzi i wolność zgromadzeń są wielkimi osiągnięciami polskiej demokracji, to jest - w mojej ocenie - wartość, która stoi ponad nimi. Jest nią życie i bezpieczeństwo mieszkańców oraz ich mienia" – stwierdził.
I choć zaznaczył, że nie ma możliwości zablokowania sztuki, opowiedział się po stronie protestujących. „W odbiorze wielu uczestników tych wydarzeń spektakl godzi w tradycyjne poznańskie wartości i odbierany jest tym samym jako prowokacja”" – napisał. Sam spektaklu nie zamierza oglądać, "także ze względu na wątpliwości co do zgodności prezentowanych w nim treści z wyznawanymi wartościami".
Cenzuro, wróć!
Póki co nic nie wskazuje na to, by "Golgota Picnic" została wycofana z festiwalu. Dyrektor Merczyński w odpowiedzi arcybiskupowi podkreślił, że nie ma mowy o obrazie uczuć religijnych. "Postulaty domagające się odwołania spektaklu są w moim przekonaniu próbą wprowadzania cenzury prewencyjnej, którą stosowano w naszym kraju ostatni raz 25 lat temu" – stwierdził.
Obrońcy kontrowersyjnej sztuki alarmują, że zagrożona jest swoboda działalności artystycznej. Prawie 300 ludzi kultury z Polski i zagranicy (m.in. Agnieszka Holland, Krystyna Janda, Krystian Lupa) podpisało się pod listem, w którym dziwią się, że 25 lat po odzyskaniu niepodległości w Polsce wciąż zdarzają się nawoływania do krucjaty przeciwko artystom.
– Niech sztuka broni się sama. A jej nawet najbardziej momentami drastyczny przekaz niech będzie tylko osądzony przez publiczność – stwierdził Jerzy Owsiak, jeden z sygnatariuszy. Niewykluczone, że pod koniec czerwca przed protestami katolików będą jej musieli bronić inni.
Podobnie jak Golgota jest metaforą całej męki Chrystusa, tak tytuł spektaklu 'Golgota Picnic' jest metaforą męki współczesności, wyczerpania się możliwości nadania światu sensu.