Dostawy ropy do Polski są bezpieczne i pod tym względem "możemy spać spokojnie". Jednocześnie jednak trzeba stawiać na własne surowce i dywersyfikację źródeł energii, bo zarówno dla atomu, ropy, gazu jak i energii wiatrowej jest w Europie miejsce. Takie wnioski płyną z jednego z najciekawszych paneli na Europejskim Kongresie Finansowym.
– Musimy stworzyć tę unię energetyczną – przekonywał Joshka Fischer, były minister spraw zagranicznych Niemiec. Jak tłumaczył w trakcie debaty "Czy możliwa jest dalsza integracja polityczna UE oraz wzrost konkurencyjności gospodarki europejskiej bez zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego", taka unia jest po prostu niezbędna w obecnej sytuacji geopolitycznej.
Rosja wiele zmieniła
Fischer wskazywał bowiem, że od aneksji Krymu przez Rosję sporo się zmieniło. – To nie jest krótkoterminowa sytuacja. Rosja dąży do odbudowania imperium – mówił. Jak wyjaśnił, w tym kontekście geopolitycznym sprawy energetyki muszą być "brane bardzo poważnie", a jednocześnie trzeba szybko podejmować decyzje – bo Europa nie ma zbyt wiele czasu na zbudowanie bezpieczeństwa energetycznego.
Fischer podkreślał przy tym, że energia nuklearna jest zbyt droga, a węgiel to duże wyzwanie – choć nikt nie kwestionuje jego roli. Jego zdaniem, to odnawialne źródła energii są kluczem do rozwiązania naszych problemów: jednocześnie są w miarę tanie, ekologiczne i przyszłościowe.
Gaz – paliwo przyszłości
Z takim stanowiskiem niekoniecznie zgadzali się pozostali paneliści, którzy debatowali nad tym samym tematem, ale z perspektywy polskiej, a nie unijnej. – My widzimy jako paliwo przyszłości gaz i dlatego mocno inwestujemy w energetykę gazową – mówił z kolei Piotr Chełmiński, członek zarządu PKN Orlen.
Jednocześnie Chełmiński zapewnił, że jeśli chodzi o dostawy ropy do Polski, to jesteśmy zabezpieczeni z dwóch stron. – Z tego punktu widzenia możemy spać spokojnie – podkreślał.
Pod koniec panelu, gdy moderator Jan Krzysztof Bielecki pytał o rekomendacje na przyszłość energetyczną dla Polski, Chełmiński podkreślał znowu znaczenie własnych surowców. – Postawmy na własne źródła surowców: gaz łupkowy i węgiel – przekonywał członek zarządu PKN Orlen.
Gdy Bielecki wskazał, że przecież wydobycie gazu łupkowego na dużą skalę to kwestia lat, Chełmiński przypomniał mu, że owszem, wydobycie rozpocznie się za kilka lat, ale to dzisiaj tworzymy regulacje dotyczące tego surowca. – Jeśli dziś o tym zapomnimy, będziemy przegrani – zaznaczył członek zarządu Orlenu.
Europa podzielona i z przeszkodami
Z kolei Marek Woszczyk, prezes PGE, wskazywał, że gdy rozmawia się o wspólnej energetyce w Europie to widać, że "każdy ciągnie w swoją stronę". – Nie da się zbudować jednolitej Europy, jeśli nie będzie skłonności do zawierania pewnego kompromisu – mówił Woszczyk. Dodał też, że "trochę dzięki sytuacji na Ukrainie" zmieniliśmy dyskurs dotyczący węgla. – Dziś nie mówimy już, że węgiel jest zły, tylko że trzeba czystego węgla. Z węglem da się żyć, nawet trzeba – zaznaczał szef Polskiej Grupy Energetycznej.
Woszczyk przypomniał też, że na drodze do zbudowania wspólnej energetyki w Unii Europejskiej stoi kilka przeszkód. Jedną z nich jest brak połączeń transgranicznych, którymi można by przesyłać energię między państwami. Druga przeszkoda to myślenie poszczególnych państw na temat energetyki. Obecnie bowiem państwa UE mają dowolność w kreowaniu swojej polityki energetycznej – co zresztą paneliści kilkakrotnie chwalili.
Jednocześnie jednak Woszczyk przypomniał, że wybierając swój mix energetyczny każde państwo sądzi, że nie wpłynie tym na cały europejski rynek – a to już błąd. – Konsekwencje takiego wyboru nie ograniczają się tylko do jednego kraju. Rozlewają się na cały rynek, a szczególnie kraje ościenne – wyjaśniał prezes PGE. Jako przykład podał Niemcy, które od kilku lat bardzo intensywnie inwestowały w zieloną energię. – Polska odbiera część energii ze źródeł odnawialnych w Niemczech i odbija się to na cenach energii – wskazywał Woszczyk.
Jest miejsce na wszystko, ale...
Jednocześnie szef PGE w swojej rekomendacji na przyszłość przekonywał, że nie można antagonizować różnych źródeł energii, bo miejsce jest zarówno dla atomu, źródeł odnawialnych, jak i węgla, gazu i ropy. – Trzeba przestać antagonizować, bo to prowadzi do wykluczenia jednych technologii kosztem innych technologii. Nie może być tak, że dominuje tylko atom lub tylko węgiel – mówił Woszczyk. Zaznaczył przy tym, że obecnie dysponujemy już technologiami, które pozwalają nam na łączenie i współistnienie różnych technologii energetycznych na jednym rynku.
Niestety, zapał Woszczyka do dywersyfikowania źródeł energii nieco zgasił Jan Krzysztof Bielecki. Przypomniał bowiem, że choć może z perspektywy producentów i rynku może jednocześnie istnieć atom, węgiel, gaz i elektrownie wodne czy wiatrowe, to politycy w końcu któryś rodzaj energii muszą wybrać i sfinansować. A wtedy do głosu dochodzi polityka, bo nie tak łatwo jest nagle znaleźć pieniądze na budowę elektrowni atomowej.
Jednocześnie jednak znaczenie polityków w tej dziedzinie podkreślał w swoim przemówieniu Gunter Verheugen, były komisarz UE ds. przemysłu i przedsiębiorczości. - Wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej powinien zostać komisarz ds. energetyki - podkreślał Verheugen.