"Gdzie dziewczyny z tamtych lat?" śpiewała niegdyś Sława Przybylska, a ja powtarzam za nią - no gdzie? Gdy słyszy się o ambitnych kobietach, które robią oszałamiające kariery, mają talent, a jednak nie potrafią zachować klasy, aż ręce opadają. Pani Rihanno, Pani Dodo - proszę się ubrać.
Dużo talentu, mało klasy
Kiedy Rihanna rozpoczynała swoją karierę, była skromną, spokojną dziewczyną. W szerokich dżinsach i koszulce z odsłoniętym brzuchem, która była wtedy jej najodważniejszą stylizacją, tańczyła i śpiewała w teledysku "Pon De Replay". Młodzieńczy szał, wokoło pełno nastolatków i klimat pierwszej imprezy w dyskotece. Po drugiej płycie wszystkim zarysował się przed oczami obraz Barbadoski jako młodej, ambitnej, utalentowanej i - co istotne - spokojnej. Takie też były teksty jej piosenek, młodzieńcze i o miłości. Mocnym mezzosopranem i chwytliwą muzyką szybko zdobyła popularność. Czas pokazał, że jednak co innego ma Robyn Fenty w planach, niż bycie "zwykłą" wokalistką r&b, pokroju Kelly Rowland. Farbowała włosy, zmieniała stylizacje i z albumu na album promowała coraz odważniejsze treści. W 2010 wypuściła utwór "S&M", który został zakazany w niektórych krajach, a w najlepszych wypadku ocenzurowany - pozbyto się słów sex, chains i whips oraz monosylab S-S-S-&-M-M-M. Zaczęła się lawina seksu w piosenkach i pokazywania sutków na galach.
Posługująca się charakterystycznym, rockowym altem Dorota Rabczewska pierwsze muzyczne kroki stawiała w Studium Wokalnym Elżbiety Zapendowskiej w Warszawie, występowała też w musicalach "Metro" i "Przeżyj to sam" Teatru Buffo. Potem przyszedł czas na Virgin i "Mam tylko ciebie", które przyniosło jej sławę. Była to solidna pop-rockowa ballada, która hipnotyzowała świetnym mocnym głosem wokalistki. Jednak zarówno druga płyta Virgin, jak i solowe dokonania Dody coraz bardziej - dosłownie - obnażały ją. Obnażały z ubrań i klasy. Wystarczy spojrzeć na "Dżagę" czy "F*CK IT", gdzie wokalistka wije się po łóżku w skąpych strojach i wyśpiewuje "Open your legs for me".
Co jeszcze można pokazać?
Pojawia się pytanie - w jakiej krainie zgubiły się Rihanna i Doda? Owszem, od początku wiadomo było, że nie będą to grzeczne dziewczęta, które jak Britney od początków deklarowały dziewictwo i były uwielbiane przez rodziców słuchających ją nastoletnich dziewcząt. W tych artystkach widać było pewność siebie, charakter i ogromny talent. Ten ostatni jednak przyćmiewają one same coraz bardziej kreowaniem swego wyuzdanego wizerunku.
Tydzień temu Internet obiegła szokująca wiadomość, że Doda pokazała piersi na koncercie Aerosmith. Rozgorzała dyskusja o tym, czy ładne i po co silikonowe. Trzy lata temu na pokazie Pinata Ani Kuczyńskiej, dół stylizacji Rabczewskiej pełniła samotna baskinka, która odsłoniła pośladki wokalistki w skąpych stringach. Nie są to pojedyncze przypadki.
Gdy wpisze się w wyszukiwarce jej pseudonim, prędzej trafi się na portale plotkarskie, mówiące o tym, co "Doda skandalicznie pokazała" i co "Doda skandalicznego powiedziała", niż na solidne informacje dotyczące jej muzyki. Dlaczego? Może właśnie dlatego, że zamiast nagrywać piosenki, artystka woli się pokazywać siebie i intymne części swego ciała. Bo na pewno nie klasę.
Rihanna, znana z tego, że więcej odkrywa niż zakrywa, na gali Council of Fashion Designers of America, na której dostała statuetkę nazywaną "modowym Oscarem", pojawiła się w sukni wysadzanej kryształowami Svarowskiego. Była półprzezroczysta, dzięki czemu cały świat podziwiał sutki i pośladki Fenty pozujące na ściance sponsorskiej. Kolejny raz. Ikona mody?
Seksapil a wyuzdanie to dwie różne rzeczy. Nikt nie każe Dodzie i Rihannie nosić się w stylu Maryjnym i zamykać w domu. Są młode, piękne i utalentowane, a brakuje im klasy i szyku. Co się stanie, gdy nie będzie już czego odsłaniać?
Dlatego tutaj mały apel. Więcej dobrej muzyki, mniej golizny. Macie mocne głosy i nie potrzebujecie sztucznego hałasu. I pamiętajcie, nie jest dobrze, gdy królowa jest naga.