Szkolenia dla przedsiębiorców by mogli sięgnąć po miliardy dolarów zamówień z globalnych instytucji. Rozpoznanie i asysta dyplomatów na zagranicznych, egzotycznych rynkach. Tak Ministerstwo Spraw Zagranicznych chce wspierać polski biznes.
Podczas kolejnej debaty na EFC 2014 urzędnicy, przedsiębiorcy i ambasadorzy rozmawiali o tym jak dyplomacja ekonomiczna może pomóc także polskiemu biznesowi w działaniach na rynkach zagranicznych. „Dyplomacja ekonomiczna”, to program wsparcia naszych przedsiębiorców przez ambasady. W Brazylii, Chinach, Indiach, a także na rynkach krajów afrykańskich polscy dyplomaci mają stać się bardziej otwarci na pomoc polskim przedsiębiorcom. Pomagać w rozpoznaniu realiów rynkowych, dotarciu do ważnych urzędników i przedstawicieli lokalnego biznesu.
Jak ugryźć globalne miliardy?
Katarzyna Kasperczyk, podsekretarz stanu MSZ zapewniła, że już działa program szkoleń dla firm zainteresowanych udziałem w publicznych przetargach organizowanych przez agendy ONZ, Banku Światowego i innych globalnych organizacji. - Wartość tych przetargów szacujemy na kilkaset miliardów dolarów rocznie. Jak dotąd polskie firmy nie brały w nich udziału. Teraz nie tylko zachęcamy do sięgnięcia po te pieniądze, ale przeszkoliliśmy już 150 przedsiębiorców, pomagając w zrozumieniu zasad i procedur przetargów – powiedziała Kasperczyk.
Podsekretarz stanu MSZ przedstawiła program wsparcia polskich firm planujących zagraniczną ekspansję. Przedsiębiorcy mogą liczyć na rozpoznanie rynku, przygotowanie ofert b biznesowej współpracy, a nawet pomoc w dotarciu do najważniejszych decydentów w kraju.
Działania dyplomatów zrecenzował Jacek Neska, wiceprezes PKP Cargo: - Po jednej z zagranicznych prezentacji PKP Cargo, przed giełdowym debiutem, podszedł do mnie radca handlowy naszej ambasady i powiedział, że wcześniej nigdy by nie uwierzył, iż polska firma może być realnym konkurentem Deutsche Bahn i drugim przewoźnikiem kolejowym w Europie – opowiadał menedżer. - Odczytałem to jako wyrazy sympatii, ale spodziewałem się, że dyplomaci mają lepsze rozeznanie w biznesie – dodał.
Luksemburg wzorem
Jako wzór profesjonalnych działań dyplomacji ekonomicznej przedstawił Luksemburg. - Ten mały kraj wykorzystując swoje położenie geograficzne stał się ważnym europejskim centrum logistycznym. Z magazynami, terminalami przeładunkowymi. Jakość obsługi i liczba przydatnych informacji jakimi dysponują pracownicy ośrodków promocji gospodarczej Luksemburga robi wrażenie jakby miało się do czynienia z potęgą gospodarczą – dodał prezes Neska.
Komu i co mają do zaoferowania Polacy na globalnym rynku? Jako najbardziej interesujące paneliści EFC wskazali na kraje afrykańskie. Do inwestowania tam zachęcał Jan Kulczyk. Rok temu polscy przedsiębiorcy pojechali z premierem Donaldem Tuskiem do Nigerii. - Takie misje handlowe będą kontynuowane. Zdajemy sobie sprawę, że na niektórych rynkach przedsiębiorcy muszą uzyskać wsparcie polityków, którzy pomogą w stworzeniu klimatu do inwestycji - mówi dalej Katarzyna Kasperczyk, podsekretarz stanu MSZ.
Między innymi Ursus wraca do tradycyjnej współpracy z krajami Afryki. Producent ciągników realizuje kontrakt w Etiopii, ale rozmowy trwają również z odbiorcami w RPA, Senegalu, Zambii, Angoli i Algierii. Niedawno gospodarki Nigerii i Kenii zostały okrzyknięte przez Wall Street Journal najlepszymi miejscami do inwestowania.
Afryka dzika, dawno odkryta
Jerzy Mańkowski przedsiębiorca i biznesowy konsultant międzynarodowych korporacji w Afryce podkreślił, że właśnie w takich krajach polski biznes musi liczyć na profesjonalną asystę. - Rzucając się na to biznesowe safari Polacy powinni mieć zawodowego przewodnika, czującego tę dżunglę, a nie urzędnika znającego świat zza biurka ambasady – opisywał swoje oczekiwania wobec dyplomatów. I zaraz dodał, że taki „przewodnik” powinien mieć sieć kontaktów i znajomości by w razie czego potrafić ostrzegać: „nie rób interesów z tymi ludźmi, bo jutro pójdą do więzienia”.
Jego zdaniem przewagą Polaków w Afryce jest chociażby brak skojarzeń, że nasze firmy mają rodowód z krajów kolonialnych. Inna sprawa, że szukanie szybkich zysków, poprzez sprzedaż produktów "made in Poland" ma małe szanse na powodzenie. - O wiele więcej można zdziałać inwestując w relacje z lokalnymi społecznościami i zaoferowanie budowy miejsc pracy – mówił przedsiębiorca.
Wtórował mu ambasador RP w Etiopii Jacek Jankowski: - Epoka "hit and run" już się skończyła. Ursus mógł liczyć na dobre przyjęcie na rynku, dopiero gdy zaproponował inwestycję w budowę miejsc pracy poprzez utworzenie sieci serwisów sprzedawanych przez siebie ciągników – powiedział polski ambasador Etiopii.
Podkreślił też znaczenie łączenia oferty z kredytami eksportowymi oraz ubezpieczeniami transakcji handlowych. Dziś dla polskich eksporterów realizują je jedynie dwie państwowe firmy: Bank Gospodarstwa Krajowego i Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych.
- Trzeba poszerzyć ich ofertę, uruchomić więcej pieniędzy na wsparcie eksporterów, bo goły produkt, nawet najlepszy na rynku” nie gwarantuje powodzenia – dodał Jacek Jankowski.