A więc to koniec? W przyszłość OFE po reformie Tuska i Rostowskiego nie wierzą nawet niektórzy ich menedżerowie. Dają dyla z funduszy do innych firm. Szef Nordea PTE, jednego z najlepiej zarabiających OFE, woli udzielać pożyczek w Providencie, niż pomnażać emerytury swoich klientów.
Niby walka jeszcze trwa, bo do końca lipca członkowie Otwartych Fundusz Emerytalnych mogą zadeklarować, czy będą chcieli dalej odkładać w nich część składki emerytalnej, czy też przekażą ją tylko do ZUS. Tymczasem są już menedżerowie zarządzający OFE, którzy nie wierząc w świetlaną przyszłość branży ewakuowali się do innych firm. To chociażby Piotr Królikowski, szef jednego z najlepiej zarabiających funduszy emerytalnych PTE Nordea. Od stycznia pracuje już w Providencie, firmie finansowej udzielającej pożyczek.
– System został już rozmontowany – zwierza się w naTemat Piotr Królikowski. Co ciekawe w ostatnim rankingu OFE, ze stycznia 2014 jego Nordea zajmuje pierwsze miejsce pod względem 3-letniej stopy zwrotu, powiększając wartość składek swoich członków o 23 proc. Licząc od momentu powstania w 1999 roku, pomnożyła składki członków o ponad 288 procent, to drugi po ING OFE wynik na rynku (dane Money.pl)
A klientom to wisi
OFE Nordea ma 926 tys. otwartych rachunków i pod względem wielkości w branży jest średniakiem. Menedżer złożył rezygnację 12 listopada 2013, kiedy znane już były szczegóły "reformy" systemu emerytalnego, ale niewiadomą pozostawała odpowiedź na nią samych Polaków. Przypomnijmy, że decyzja o dalszym oszczędzaniu w OFE wymagała złożenia indywidualnej deklaracji w ZUS. Branża PTE liczyła, że w systemie pozostanie 20, a minimum 10 procent klientów. Okazało się, że OFE nie mogą liczyć nawet na taką lojalność. Według danych z połowy czerwca, pozostanie w OFE zgłosiło 245 tys. osób, czyli 1,7 proc. z 14 milionów obecnych uczestników. ZUS.
Królikowski tłumaczy, to faktem, że sporo klientów OFE nie podjęło własnej decyzji o wyborze funduszu i zostało przydzielonych do funduszy w wyniku losowania. Nadal jest im wszystko jedno. Według cierpkich słów finansisty, branża jest skazana na stopniową degradację. Były prezes PTE Nordea zapewnił, że złożył deklarację w ZUS i będzie odkładał na emeryturę w OFE.
Ewakuacja
Według naszych informacji przebranżowienie się Królikowskiego to dopiero początek większej akcji ewakuacyjnej. – To, co pozostanie do inwestowania w OFE, to marny grosz. Ponieważ średnio zarabiająca osoba odłoży w ciągu roku tysiąc złotych. Nawet Amber Gold nie mógłby obiecać, że z tego uda się wykreować jakiś znaczący kapitał emerytalny. Trudno będzie spojrzeć w oczy klientom – mówi szef innego z dużych Powszechnych Towarzystw Emerytalnych. Dodaje, że kilku jego współpracowników zgłosiło chęć odejścia do innych, bardziej perspektywicznych działów grupy finansowej.
Bohaterowie ostatniej akcji
Bez lojalnych klientów i dopływu nowych środków, za to z ograniczeniami w inwestowaniu OFE staną się ryzykownymi funduszami akcji. Portfele OFE będą składały się zatem z akcji polskich i zagranicznych, obligacji korporacyjnych, obligacji samorządowych, listów zastawnych, itp. Oznacza to, że będą zdecydowanie bardziej zmienne: w czasie hossy będą rosły szybko, w czasie bessy będą spadały szybko – pisze na blogu Marcin Iwuć, dyrektor ds. produktów inwestycyjnych w ING TFI.
W ostatnim akcie rozpaczy OFE wysyłają członkom gotowe koperty i druki, by ułatwić im formalności przy składaniu deklaracji w ZUS. Klienci OFE Amplico otrzymali ostatnio druk deklaracji, kopertę z opłaconą już opłatą pocztową, a także listę adresową ZUS-ów w całej Polsce.
Nie brakuje też indywidualnych Don Kichotów walczących z inercją członków OFE. Takich jak Paweł Cymcyk, makler papierów wartościowych i analityk z ING, który zebrał i złożył deklaracje odkładania w OFE w imieniu 40 swoich znajomych. Niestety coraz więcej osób z branży finansowej już wie, że to trud na marne.