W życiu nie wybrałbym się na „Golgota Picnic”. Już po zapowiedziach widać, że jest to przerost formy nad treścią. Skoro Rodrigo Garcia nie mógł stworzyć dzieła wybitnego, dał nam coś szokującego, obrazoburczego. Niestety mieszkający w Hiszpanii dramaturg i reżyser trafił na bardzo podatny grunt, czyli obrońców chrześcijańskich wartości. Wśród nich są także tacy aktorzy, jak Cezary Pazura.
Gdyby nie protesty w Poznaniu to dziś "Golgota Picnic" zostałaby w pamięci kilkudziesięciu widzów festiwalu Malta. Jednak pewne środowiska postanowiły to oprotestować i zrobili sztuce darmową reklamę. Teraz w całym kraju tak jak wyrastają grzyby po deszczu pojawiają się teatry, które chcą wystawić sztukę Rodrigo Garcii. Po stronie protestujących stoją jednak takie osoby, jak Cezary Pazura, którzy bronią oponentów "dzieła" argentyńskiego dramaturga.
Aktor twierdzi, że mają prawo do tego, by okazać swoje niezadowolenie. – Ja się cieszę, że tak jest. Kiedyś w teatrze było tak, że jak komuś się sztuka podobała to klaskał, a jak się nie podobała, rzucał pomidorami – mówił na antenie TVN24 aktor. Pazura radził wysłuchać stronę protestujących. Mówił to zwłaszcza w tym kontekście, że panuje informatyczny chaos i są przedstawiane racje tylko jednej strony.
Protest = darmowa reklama
Sam nie jestem zadowolony z protestów związanych z „Golgota Picnic”. Bo przez nie słaba sztuka przez kolejne lata będzie mnie straszyła z plakatów. Niestety ludzie myślą, że protestami przegonią złe przedstawienie Rodrigo Garcii. A tak naprawdę skończy się to na odwrót. Marna sztuka zdobędzie rzesze nowych wielbicieli, którzy polubią ją z jednego głupiego powodu – nie lubią „katotalibów”.
Z nienawiści wobec wszystkiego co katolickie mobilizują się środowiska, które zapewne o „Golgota Picnic” by nie usłyszały gdyby nie protesty. Pójdą na sztukę, bądź zrobią wszystko by ją wystawić u siebie. Tylko po to, by pokazać Kościołowi, że nie ma nad nimi władzy. Jest to czysty pokaz sił, jedni chcą udowodnić drugim, kto tu rządzi.
Słaba sztuka
Szczerze powiedziawszy, „Golgota Picnic” jest mi obojętna. I tak bym na nią nie poszedł i nie usłyszał o niej, gdyby nie protesty. Wy też nie. Bo prawdę powiedziawszy to nie jest jakieś wybitne dzieło wybitnego reżysera. Oczywiście, zaraz jakaś krytyka polityczna się odezwie, że to nieprawda, że Garcia jest wybitny. Szczerze powiedziawszy raczej nie przetrwa próby czasu. Sztuka powstała po to, by szokować i oburzać jednych i powodować u drugich uczucie, że są lepsi bo zrozumieli „głębszy sens”. A wiadomo, że go nie ma. Jest po prostu obrazoburcza, i powinna umrzeć niedługo po swoim reżyserze.
Niestety grupy katolickie, które protestują zafundowały nam swoisty „Głupota Picnic”. Zgodnie z nauką Chrystusa nastawiliby wszyscy drugi policzek i byłoby po sprawie. Sztuka przeszłaby bez większego echa w Poznaniu, a dyrektorzy teatrów w całym kraju nie biliby się o to, by ją wystawiać u siebie. Niestety pan Terlikowski i jemu podobni zamiast nadstawiać policzka krzyczą i płaczą, że sztuka obraża Boga. Bardziej chyba obraża go to, że sztuka ma darmową reklamę kosztem obrony jego dobrego imienia.
Jeśli będziemy milczeli to sztuka szybciej zniknie z teatralnych desek
Czasami najlepszą bronią jest milczenie i spokój. Niestety lubimy się nakręcać, wszyscy razem wzięci. Jest wiele spraw, które mógłbym przytoczyć. Niestety zapewne źle odebrane i zmienią sens mojej wypowiedzi, więc wolę ich nie wyciągać. Jedynie ponowię swoją prośbę do środowisk katolickich, aby zaprzestały swoich protestów przeciwko „Golgota Picnic”, bo działają na swoją niekorzyść. A sam nie chcę mieć takiej sytuacji, że nagle z powodów ideologicznych jakieś przedstawienie stanie się „klasykiem”. Z nie tych powodów co trzeba.
Dlatego mała rada dla tych, którzy są przeciwko "Golgota Picnic", by się do kościołów udali a nie pod teatry. Skoro tak ich ta sztuka oburza, niech się pomodlą za jej twórcę, aktorów i widzów. Bóg byłby bardziej zadowolony z takiej postawy, a nie z takiej, która promuje słabe dzieło argentyńskiego rzeźnika. Ignorując głupotę nie pozwalamy jej na to, by się szerzyła. Protestując przeciwko niej sami się nią zarażamy.