Dzisiaj odbyła się debata naszych czytelników z Tomaszem Lisem, gdzie jak sam obiecał, odpowiadał na niemal każde pytanie. Zaprzeczył w niej między innymi, że weźmie udział w wyborach. Zadeklarował też, że na naTemat pisać może każdy: - Jeśli ojciec Rydzyk zechce u nas pisać, nie ma sprawy. Tu jest miejsce dla każdego - zapewniał.
Internauci zaczęli od pytań o blogerów i deficyt przedstawicieli polskiej prawicy.
- Nie można oskarżyć gospodarza za to, że ktoś nie skorzystał z zaproszenia na przyjęcie. My problemów nie mamy, jak ktoś nie chce przyjąć naszego zaproszenia to jego sprawa. Na portalu wszyscy są mile widziani. Panie Kaczyński, zapraszamy. Drzwi są otwarte - odpowiadał Tomasz Lis.
Pytany o największy sukces naTemat, Tomasz Lis odpowiedział, że jest on po prostu ciekawy. - Po za tym, wymieniłbym jeszcze liczbę czytelników, która cały czas rośnie. No i nie można nie zauważyć, jak na plus wyróżniają się dyskusje pod tekstami na naszym portalu - mówił w rozmowie z Tomaszem Machałą, który był "ustami" internautów.
Zauważył też ogromny przewagę w interakcji z widzem, na jaką pozwala internet. - W telewizji "gadam" przez godzinę i nie wiem jaka jest reakcja widzów. Tutaj po kilkunastu sekundach zaraz ktoś mi powie, co za bzdury ja plotę albo dopyta się o coś, czego nie powiedziałem. Można zareagować błyskawicznie - podkreślał Lis.
Dziennikarsko
Internauci pytali o różne rzeczy, jednym z częściej poruszanych tematów był pamiętny wywiad Tomasza Lisa z Jarosławem Kaczyńskim. Wszelkie sugestie dotyczące jego rzetelności skomentował krótko: - Byłem dumny z tego wywiadu i uważam, że był to doskonały przykład dla młodych dziennikarzy. Nie jestem zwolennikiem dziennikarstwa uprawianego na kolanach, pytań zadawanych z pozycji klęczącej.
Internauci pytali również, jak dziennikarz postrzega zmiany w jego zawodzie na przestrzeni lat. - Nic nie zmieniło się na plus. Na minus zmieniło się bardzo dużo. Mam wrażenie i mam pewność, że w tym co robiliśmy było kiedyś bardzo dużo idealizmu, że budujemy nowe media, że korzystamy z wolności słowa. Dzisiaj pojawia się wszechobecna postawa "dajemy ludziom produkt", dominuje myślenie ekonomiczne. Bez namiastki tego idealizmu dziennikarstwo nie może funkcjonować.
Padło również pytanie o to, czy są ludzie, z którymi nie warto dyskutować. - Jeśli ktoś zasługuje wyłącznie na nazwanie go oszołomem, to rzeczywiście dyskusja nie ma sensu. Jeśli padają komentarze typu "Za czasów okupacji on był by szmalcownikiem", koniec cytatu, to nie warto tego komentować - mówił. Na pytanie czy jest ktoś, kogo nie zaprosiłby do swojego programu powiedział: - Jest wiele takich osób. Nie zaprosiłbym na przykład Grycanek. Z całym szacunkiem, nie mam nic przeciwko nim, ale nie mielibyśmy pewnie, o czym rozmawiać - tłumaczył.
Politycznie
W odpowiedzi na pytania o prezydenturę Lecha Kaczyńskiego, Tomasz Lis komplementował różne aspekty sprawowania przez niego tej funkcji. - Błąd popełniają między innymi ci, którzy zarzucają złą politykę Lechowi Kaczyńskiemu wobec Ukrainy. Nie maja racji, bo była to dobra polityka. To co robił w relacjach z Izraelem - czapki z głów. To co robił jako kustosz Warszawy, absolutnie warte szacunku. Pewna taka asertywna postawa, choćby postawa w Gruzji, zasługują na uznanie. Nie zmienia to jednak faktu, że jako całą źle oceniam tę prezydenturę.
Nie zabrakło również tematu katastrofy smoleńskiej. Internauci dopytywali się o to, jak długo ten temat nie zniknie z życia publicznego - Myślę że niestety temat Smoleńska potrwa długo, można powiedzieć, że w nieskończoność. Tak jak katastrofa w Gibraltarze Sikorskiego trwa, tak jak sprawa zabójstwa Kennedy'ego. Instytucją, która mogłaby poszukać dialogu w Polsce, mógłby być Kościół, ale wiem, że Kościół tego nie chce.
Czytelników naTemat interesował również Janusz Palikot. Pytali, czy może on być kiedyś premierem. - Tak, może. Kiedy? Nie mam pojęcia. Jego partia wciąż wydaje mi się tworem amorficznym. Nie jest łatwo jednak teraz w Polsce robić politykę, chylę czoła przed tym co zrobił do tej pory. Palikot ma przynajmniej pakiet kontrolny 10 proc. głosów, kapitał z którego może dzisiaj korzystać - odpowiadał Tomasz Lis.
Sportowo
Pojawił się też temat sportowy. Oprócz pytań o pasję dziennikarza, bieganie, internauci prosili o komentarz w sprawie Sławomira Peszki, piłkarza niedawno wyrzuconego z kadry za nadużywanie alkoholu. - Peszko nie można powiedzieć, że ma peszka, bo to już jest jego drugi czy trzeci wyskok tego typu. Jak chłopak nie rozumie i nie potrafi na trzy miesiące przed euro odstawić alkoholu, to źle o nim świadczy, jeśli ja amator potrafię to zrobić, a on sportowiec, nie.
Tomasz Lis na koniec zaapelował, pytany o szansę Polski na Euro, żeby wierzyć w sukces naszej reprezentacji. - Przestańmy smęcić. Ciągle mówimy tylko jak to przegramy, jak to zawiedziemy, jak będą patrzeć na nas z góry. Przyjadą wszyscy turyści z zagranicy i zobaczą sobie takich smutasów na ulicach. Trochę więcej uśmiechu, trochę więcej optymizmu.