
Bała się często. Głównie tego, czy następnego dnia znowu go usłyszy. Przecież był chory. Przewlekle. Śmiertelnie. Płakała. Dużo. Ze strachu też, ale najgorsza była bezsilność. W końcu umarł. Nie tak sobie, po prostu. On umarł ostatecznie. Z przytupem. Umarł tak, jak nikt nigdy nie umarł przed nim. Przestał istnieć. I stało się tak, jakby go nigdy nie było. A ona poczuła ulgę.
Nie będzie ci przeszkadzać, jeśli będę mówił szeptem? - pyta Jan przed pierwszą rozmową telefoniczną. Ma problemy ze strunami głosowymi, wstydzi się, że nie będzie mógł mówić pełnym głosem, ale bardzo chce z nią porozmawiać. Oczywiście zrozumie, jeśli jej wyda się to dziwne. Nie ma sprawy, mogą poczekać, aż wróci mu głos. Ale jej to nie przeszkadza. Wie, że Jan ma większe problemy na głowie - leży w szpitalu i z tego szpitalnego łóżka toczy kolejną bitwę z rakiem. Kolejną, bo rakowy jest od 15 lat. – Co za dzielny facet – myśli Natalia czytając kolejne mejle. Chory, a taki pozytywny. Czeka na telefon, bo wie, że w tym szpitalu Jan nie ma laptopa, tylko tablet. A na tablecie pisać ciężko.
Ale Natalia naiwna nie jest. Wie, jak Jan wygląda (bo przysłał zdjęcia); wie, że jest prawnikiem (bo mówił); wie o rozwodzie i żonie wariatce (bo mówił). Wie, jak się nazywa, ale za cholerę żadnych informacji o nim znaleźć nie może. Mówi więc: Janek, nie odbierz tego źle, ale zanim to zabrnie dalej, chciałabym się upewnić, że ty to ty. W końcu różne rzeczy się słyszy. On dzwoni natychmiast i mówi: Natalia, jasne rozumiem. Nie ma sprawy. Rozczulony, że ona taka mądra i ostrożna, daje jej do telefonu swoją siostrę Julię. A Julia, zapatrzona w starszego brata, zachwala Jana, jak może. Opiekuńczy, mądry, zabawny i tyle przeszedł... To naprawdę niesprawiedliwe, że dobrych ludzi spotyka tyle zła. Oczywiście swoje za uszami ma, ale kto nie ma? – śmieje się perliście.
Zaspała. Meteopatka cholerna, idiotka skończona, zaspała. Kawy nie pomagały. Dzień jak we mgle wspomaganej lekami, których teraz bierze więcej. Bierze każdą dawkę serotoniny, która wpadnie w ręce, bo i depresja podgryza, i dni takie krótkie. Do domu wraca z jednym marzeniem – spać. Ale zostawiony na łóżku telefon, zapomniany pod kołdrą, wściekle furczy. 40 nieodebranych połączeń. Nawet nie musi sprawdzać od kogo. Wie, że to Jan. "Dzwonię i niedostępny", "Kur** odblokuj mnie!!!", "Dlaczego nie odbierasz, na pewno się z kimś pieprzysz".
Znów kurwa robisz cos przeciw mnie. Na chuj jakiś facet to udostępnia-zapytal Cię kurwa????? czemu swoich nie udostepnia? Kurwa na chuj mu na to pozwalasz!!!!!!!!!!!!!!!!!! chcesz mnie wykonczyc???? //Albo to zniknie albo możesz się ze mną pożegnać//Napisz mu kurwa żeby dupu swojej żony pilnował a nie udostępniał teksty. Ma to usunąć!
Natalia, chuda i wycieńczona napadami zazdrości, myśli: koniec. Nie dam się tak traktować. Znajomi ja wspierają. "Niczego nie usunę. Mam dość ataków szału. Zepsułeś wszystko na własne życzenie. Nie będziesz mnie tu ochrzaniał jak gówniarę i mi wygrażał. Brak zaufania oznacza brak miłości".
– pada odpowiedź. Natalia zdania zmieniać nie zamierza. "Zastanów się nad sobą i swoją wyimaginowaną zazdrością. Odezwij się jak uznasz, że zamiast mnie straszyć, wrzeszczeć i oskarżać o Bóg wie co, chcesz mnie kochać, wspierać i mi ufać. Ps. Dziękuję, że płaczę przez ciebie."
Zniszczę cię. To druga.
Właściciel własnej twarzy
W poniedziałek poszła do pracy. Trzy rozmowy telefoniczne z Janem. Kilkanaście smsów. Dzwoniła też Kaśka – dawno się nie widziały. Wpadnie wracając z biura. Natalia parzy herbatę, Kaśka odpala laptopa, bo chce sobie tego Jana, co szarga przyjaciółce nerwy, jeszcze raz obejrzeć. Oglądają zdjęcia po kolei, z załączników do wysyłanych od ośmiu miesięcy wiadomości. – Stara, to jest dziwne – mówi Kaśka. – Te zdjęcia nazywają się inaczej. Wszystkie jpg1, jpg2, a tu jakieś ciągi cyfr. Faktycznie.
Tak bardzo się martwiłem, że rwałem włosy z głowy. Siedziałem jak zwierzę w swoich rzygach i wysyłałem sms modląc się, żebyś żyła. Sprzedawałem duszę diabłu-byle tylko nic Ci nie było. Oddałbym swoje życie i resztkę zdrowia, by tylko dowiedzieć się...dostać 1 sms" Żyję. Nic mi nie jest." Widać prawdą jest, że poznajemy kogoś/czegoś wartość, gdy to stracimy.
Wraca do historii o narzeczonej, która zginęła w wypadku 10 lat temu.
Piszę to jeszcze trzęsącymi się rękami, bo niezwykle trudno uspokoić synapsy pamiętające zdarzenia sprzed 10l. Te same nieodebrane telefony, te same sms, na których odpowiedzi nigdy nie poznam. (…) Pamiętam dokładnie dzień śmierci Leny. Minuta po minucie-jakbym zatrzymywał film i robił z niego notatki. Tak czuję się teraz-znów nikt mi nie odpowie. Znów jakby ktoś mi umarł. A może sam to zabiłem.
Przyznam się do wszystkiego
Natalia myśli: oszust. Przyjaciółka mówi: Idź na policję. Idzie więc i przez godzinę opowiada. Mówi o pierwszym e-mailu, o telefonach, szeptanych opowieściach o raku i byłej żonie. Mówi o arytmii, przeszczepionej wątrobie, o chorych strunach głosowych. Mówi o przyjaźni, o planach wizyty, o wyznaniach miłości. Kiedy dochodzi do wyzwisk i gróźb, kiedy opowiada o nieprzespanych nocach i strachu, policjant bierze z biurka leżący przed nim telefon i mówi: Proszę wybrać numer.
– Jest poszukiwany przez policję – słowa policjanta nie zbijają jej z tropu. Nie wie, o co chodzi. To musi być jakaś pomyłka.
– Proszę mu przekazać, że jest poszukiwany przez policję.
Gdy miałam 19l. ktoś napisał mi maila, że widział mnie tu i tu i że zaprasza mnie na kawę. Rozpoczęły się setki maili. Poznawanie mojej wrażliwości. I haczyk-rak, szpital, zła żona etc. To działa na psychikę. Wiem, co to znaczy czytać sms, że ktoś umiera. Płakać. I to samo-rozmowy szeptem. Nie wychodzenie z domu, bo jak to? “On” w szpitalu. Dokładnie taki sam scenariusz.
Chciała wejść w skórę oprawcy. Poczuć się pisarzem. Rozstawiła pionki po swojemu. Długo wybierała zdjęcia. Twarz Jana wybrała ostrożnie. Historię zbudowała mozolnie. Tylko raz, na początku, zaśmiała się jakoś tak kobieco. Natalia zwróciła na to uwagę, a Jan momentalnie się wkurzył. "Chcesz mnie kastrować na każdym kroku?".
Wyjaśnia. Przeprasza: Nie wiem jak mam Cię przeprosić. Masz 100% rację – to jest chore. To jest psychopatyczne i nieludzkie. Niektóre rzeczy jednak jesteśmy w stanie zrozumieć dopiero po zbadaniu organoleptycznym. (...) Przeze mnie się leczysz, więc chciałam choć tak ci pomóc i płacić za to.
Naprawdę nie jestem złym człowiekiem. Przez parę lat byłam wolontariuszem-WOŚP, PCK, Caritas. (...) Po obronie i zamknięciu spraw uczelnianych pójdę do psychoanalityka. Nigdy już nikogo nie skrzywdzę. Poczucie winy, które teraz odczuwam, będzie mi towarzyszyło całe życie. Chciałam tylko jeszcze raz poprosić, byś nie inicjowała przeciw mnie postępowania karnego.
Natalia waży 45 kilo. Jest pod stałą opieką psychiatry. Servenon i deprexolet trzymają ją w ryzach i pozwalają przesypiać noce. Zastanawia się, co zrobić. Współczuła Janowi raka, "onemu" chce dać nauczkę, ale nie chce zniszczyć życia. Przede wszystkim jednak chce zrozumieć. Dlaczego ona? Po co? Dlaczego 25-letnia dziewczyna poświęciła tyle energii, żeby grać trzy różne osoby: Jana, Julię i przyjaciółkę, która zagrała epizodyczną rolę? Żeby Natalię dręczyć?
