
Myślimy, że stalking to problem sław, których od czasu do czasu napada jakiś psychofan. Tymczasem tylko w ubiegłym roku policja zajęła się ponad tysiącem stalkerów, którzy usłyszeli później zarzuty. - To nowy problem społeczny, który przedstawia się wciąż w ten sposób, że dotyczy tylko znanych, a zwyczajna osoba, którą coś takiego spotyka, bez pomocy profesjonalistów jest po prostu bezradna - tłumaczy w rozmowie z naTemat psycholog społeczny Andrzej Tucholski.
Obecnie to zjawisko ma wiele uwarunkowań. W tym to, co robią portale plotkarskie, które wywołują wrażenie, że życie wszystkich ludzi jest tak niezwykle jawne. I że stosunkowo małego wysiłku trzeba, by zacząć kogoś nękać, gdy przestanie on nam odpowiadać. Czy to agresywnymi komentarzami, czy e-mailami.

