Stanisław Kociołek, były wicepremier PRL został uniewinniony w procesie sprawców masakry robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku. Sąd przychylił się do jego argumentacji, że nie wiedział o tym, że wojsko i milicja będą strzelały do ludzi. Inaczej niż sąd rolę Kociołka ocenia historia, głównie za sprawą "Ballady o Janku Wiśniewskim", gdzie pada fraza "Krwawy Kociołek to kat Trójmiasta".
Według źródeł historycznych były wicepremier PRL Stanisław Kociołek wiedział o tym, że 17 grudnia 1970 r. wojsko będzie blokowało dostępu do stoczni. Mimo tych informacji nakłaniał strajkujących stoczniowców do powrotu do pracy. Do tego według szefa stoczni wydał rozkaz strzelania do robotników. Skończyło się rzezią. 45 stoczniowców zostało zabitych, a ponad tysiąc rannych. Później miano o nim śpiewać w „Balladzie o Janku Wiśniewskim” następujące słowa: „Krwawy Kociołek to kat Trójmiasta, przez niego giną dzieci, niewiasty”. Tymczasem wspomniany „kat Trójmiasta” właśnie został prawomocnie uniewinniony.
W kwietniu ubiegłego roku sąd okręgowy uznał, że decyzja władz PRL o użyciu broni przeciwko strajkującym przestępcom za „bezprawną i przestępczą”. Jednak Kociołek wówczas został niejednogłośnie uniewinniony od zarzutu kierowania zabójstwem robotników, którzy strajkowali przeciwko podwyżkom cen. Teraz sąd apelacyjny podtrzymał decyzję SO, i uznał Kociołka za niewinnego „sprawstwa kierowniczego” w zabójstwie robotników.
Oprócz niego oskarżano także płk. Mirosława W., który dowodził batalionem blokującym bramę Stoczni Gdańskiej oraz płk. Bolesława F., który był zastępcą dowódcy oddziału blokującego przystanek pod stocznią w Gdyni. Obydwaj emerytowani oficerowie zostali skazani na karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Sam Kociołek próbował bronić współoskarżonych. Były wicepremier PRL twierdził, że oficerowie jedynie wykonywali rozkazy. Natomiast czynili „wszystko co możliwe, by zapobiec dramatycznemu rozwojowi sytuacji”.
Strajki robotników w grudniu 1970 roku wynikały z drastycznych podwyżek cen podstawowych produktów (wzrosły średnio o 23 proc.). Strajkujący domagali się dymisji szefa KC PZPR Władysława Gomułki, premiera Józefa Cyrankiewicza oraz Stanisława Kociołka. Według ówczesnego dyrektora stoczni Klemensa Gniecha ten ostatni miał wydać rozkaz strzelania do robotników. W wyniku tej decyzji zginęło 45 osób, w tym licealista Zbyszek Godlewski. To on był bohaterem piosenki „Janek Wiśniewski padł", i stał się symbolem rzezi na Wybrzeżu.