
Reklama.
80-letni Polański zamierza nie tylko pracować w Polsce, ale i zamieszkać nad Wisłą. Jego niepokój ma jednak budzić determinacja, z jaką ściga go amerykański wymiar sprawiedliwości. Dlatego, jak podaje „Rzeczpospolita”, adwokaci Polańskiego chcą, by polski sąd stwierdził oficjalnie, iż reżyser nie może zostać przekazany przez polskie władze Stanom Zjednoczonym.
O tym, że ekstradycja Polańskiego jest niemożliwa, informowała kilka lat temu Prokuratura Generalna, wyjaśniając, że przestępstwo, jakiego dopuścił się reżyser, zgodnie z polskim prawem zdążyło się przedawnić. Polański chce jednak, by podobne zapewnienie wydał sąd.
Jego postępowanie nie podoba się Tomaszowi Terlikowskiemu, który w studiu Telewizji Republika przypomniał, że Polański uprawiał seks z 13-letnią dziewczynką, więc jest pedofilem. – Nie wiem, dlaczego nie piszemy o nim reżyser pedofil albo gwałciciel. Skoro używamy zwrotu ksiądz pedofil, to powinniśmy być konsekwentni – zaznaczył publicysta.
Kierowany przez Terlikowskiego portal Fronda.pl stwierdził natomiast, że "pedofil powinien siedzieć w więzieniu, a nie kręcić kolejne filmy". Nazwisko Polańskiego wciąż widnieje w bazie Interpolu, ale w Polsce, ze względu na przedawnienie sprawy, reżyser nie jest ścigany.
– Nie ma aktualnie wiedzy na temat wniosku o ekstradycję Romana Polańskiego. Jeśli taki strona amerykańska złoży, to sprawą zajmą się odpowiednie organy, m.in. polski sąd, a dopiero później, na końcu, minister sprawiedliwości – informowała pod koniec czerwca rzeczniczka Ministerstwa Sprawiedliwości Patrycja Loose, którą cytuje "Rzeczpospolita".