Reklama.
Kwestia granic prawa autorskiego w internecie czasami jest bardzo cienka i nie zawsze wiadomo, gdzie ona przebiega. Dowodem na to jest panika, jaką wywołał tekst "Dziennika Gazety Prawnej" o ściganiu za ściąganie filmów z internetu. A co z serwisami, które zamiast ściągania oferują bezpłatny lub opłacany SMS-ami dostęp do filmów z poziomu przeglądarki?
1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. Przepis ten nie upoważnia do budowania według cudzego utworu architektonicznego i architektoniczno-urbanistycznego oraz do korzystania z elektronicznych baz danych spełniających cechy utworu, chyba że dotyczy to własnego użytku naukowego niezwiązanego z celem zarobkowym.
2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.
To jak to jest z tym kinomaniakiem.tv? Mojej koleżance "policja" zablokowała dostęp do neta, po tym jak chciała obejrzeć coś na kinomaniaku. W momencie kiedy nacisnęła klawisz "play" wyskoczyła blokada z odznaką policyjną, wszystkie możliwe paragrafy dotyczące przestępczości w cyberprzestrzeni i info o wpłacie 300 zł kary. Koleżanka przestraszyła się i wpłaciła. Po wpłacie dostała kod, który wpisała na zablokowanej stronie i odblokowali jej kompa. I teraz mnie zastawia, czy to była prawdziwa policja? Czy policja może sama wymierzać kary i żądać zapłaty? Dokonując przelewu przekazała swoje dane i teraz zastawia mnie komu, bo nawet nie zadzwoniła na policję, żeby to potwierdzić...
Oglądanie filmów za pośrednictwem serwisów streamingowych jest legalne, niezależnie od tego, czy film został udostępniony w takim serwisie za zgodą podmiotu uprawnionego z tytułu praw autorskich.
W trakcie korzystania ze streamingu wprawdzie dochodzi do zwielokrotniania odtwarzanego filmu w pamięci podręcznej komputera, jednak taka eksploatacja jest objęta jedną z postaci dozwolonego użytku, dopuszczającą przejściowe oraz incydentalne zwielokrotnianie chronionych treści. Z prawnego punktu widzenia naruszeniem nie będzie też sama czynność oglądania filmu, ponieważ zapoznawanie się z utworem co do zasady nie jest zastrzeżone monopolem prawnoautorskim. W związku z czym, podobnie jak przeglądanie książki w księgarni nie wymaga zgody autora, tak dopuszczalne jest oglądanie filmu – nielegalny może być natomiast sposób, w jaki oglądający wszedł w posiadanie jego kopii.
Do tej pory dominowała interpretacja, w której źródło skąd pochodził utwór nie miało znaczenia. Ostatnie orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wskazało jednak, że to czy utwór pochodzi z legalnego bądź nielegalnego źródło także jest istotne. Precyzuje to granice dozwolonego użytku osobistego.
Wiedza o tym, które serwisy internetowe wykorzystują materiały pochodzące z nielegalnego źródła jest powszechna. W interesie widzów jest omijanie tego typu serwisów. Natomiast jeżeli użytkownik ma wątpliwości to zawsze może posiłkować się zasobami znajdującymi się na stronach inicjatywy Legalna Kultura lub Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.