Po zakończeniu zleconej przez Ministerstwo Zdrowia kontroli Bartosz Arłukowicz nałożył na kierowany przez prof. Bogdana Chazana szpital im. Św. Rodziny w Warszawie karę w wysokości ok. 70 tys. złotych. Wysokość kary nie spodobała się Hannie Gronkiewicz-Waltz, której szpital podlega. – 70 tys. zł to sporo, boleję nad tym, że szpital dostał karę – powiedziała prezydent Warszawy.
Goszcząc w studiu "Faktów po Faktach", Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że szpital może się odwołać od decyzji ministra zdrowia i zapewne skorzysta z tej możliwości. Prezydent Warszawy zdementowała przy tym pojawiające się w mediach doniesienia, które przekonują, że prof. Chazan jest jej "dobrym znajomym".
– Prof. Chazan nie jest moim znajomym, widziałam go na oczy dwa razy, przy okazji rozbudowywania szpitala – zaznaczyła Gronkiewicz-Waltz, dodając , że chciała wyjaśnić tę kwestię, ponieważ nieprawdziwe informacje podważały jej obiektywizm. Prezydent podkreśliła jednocześnie, że w ogóle nie widuje się z osobami, których działalność jest kontrolowana przez ratusz.
Gronkiewicz-Waltz ma nadzieję, że prowadzona przez miasto kontrola, odrębna od tej, jaką na zlecenie resortu zdrowia przeprowadził krajowy konsultant ds. ginekologii, zakończy się w przyszłym tygodniu.
– Niczego nie opóźniamy, to trudna sprawa, a kontrola musi być rzetelna. Myśmy przede wszystkim robili wywiady z matką, z dyrektorem szpitala i lekarzem prowadzącym, sprawdzamy tez wszystkie dokumenty – powiedziała Gronkiewicz-Waltz, zaznaczając, że pokontrolny raport opublikuje w Biuletynie Informacji Publicznej m.st. Warszawy.
Prezydent Warszawy dodała, że o przyszłości prof. Chazana będzie mogła rozmawiać po zakończeniu wszystkich kontroli. Gronkiewicz-Waltz uważa, że decyzje w tym zakresie powinny zapaść po tym, jak wątpliwości dotyczące klauzuli sumienia rozwieje Trybunał Konstytucyjny. Obawia się jednak, że towarzyszące sprawie napięcie sprawi, że postanowienia dotyczące profesora będą musiały zapaść szybciej. – Przy tych emocjach społecznych i politycznych długie zwlekanie byłoby trudne – przyznała Gronkiewicz-Waltz.