Dzieciaki płaczą, wiadomo. Z czasem, jest coraz mniej sytuacji które sprawiają, że płaczemy. W końcu już znamy trochę ten świat i wiemy, że wizyta u dentysty, chociaż pewnie wciąż trochę przerażająca, nie jest powodem do histerii. Zmieniło się nasze pojmowanie poczucia krzywdy i przesunęły się strefy komfortu. Nie jesteśmy już tacy delikatni, strachliwi i wrażliwi.
Zachowuj się, jak mężczyzna!
Ciekawe ile razy dorastając słyszeliście, że chłopaki nie płaczą. Że prawdziwy facet musi być twardy, „mieć jaja”. Widziałam, jak młodzi chłopcy są oduczani wrażliwości i delikatności, jeżeli nie przez rodziców i nauczycieli, to przez kolegów ze szkoły. Doskonały pomysł! Jestem pewna, że dzięki niemu utrzymuje się teraz wielu psychoterapeutów.
Agresja i chłopięce bójki, to nie jest po prostu coś charakterystycznego dla dojrzewania. To droga ekspresji emocji. Jako dzieciaki nie byliście jeszcze tacy mocni w ich wstrzymywaniu, ale skoro już wiedzieliście, że łzy są „niemęskie”, to zamiast płakać, lub spokojnie czekać na WF, szliście na bojo kopać piłkę albo wkurzającego kolegę. Potem to się wszystko już wymieszało, emocje jakby się spłaszczyły i już mało co okazywało się być emocjonujące. Po stresującym dniu wystarczy iść pobiegać, albo napić się dobrej whiskey i nabieramy dystansu. Także do własnych emocji.
Badź dzielna!
Małe twardzielki to te dzielne dziewczynki. Bardziej zmaskulinizowane, te odważne, co się wspinają na drzewa w podartych spodenkach i mają odwagę czasami nakrzyczeć na kolegów. Mają odwagę czasem wyrażać emocje, najlepiej gniew, bo w sumie to tę emocję najczęściej obserwują u niezależnych, odpowiedzialnych dorosłych, którzy są dla nich wzorem.
Płacz to obciach, wiadomo. Małe twardzielki w końcu też dojrzewają w społeczeństwie, w którym bardziej cool jest być opryskliwą i chamską, niż wrażliwą, troskliwą i opiekuńczą. Te „dziewczyńskie” cechy i uczucia są do tej pory najnormalniej w świecie wyśmiewane i kojarzą się z super nudnymi bohaterkami z obowiązkowych lektur szkolnych.
Łzy oznaką kompletnej słabości?
Przecież wszyscy chcemy być silni i dzielni. Tak nas uczyli rodzice i nauczyciele, to w końcu te cechy, za które byli z nas najbardziej dumni! Nie płakałeś na zastrzyku? Uszanowanko, taki dzielny, wow, oto order! Płaczesz, bo przestraszyłeś się, że rodzice zgubili cię w sklepie? Lepiej przestań, bo nie masz powodu! Tymczasem każdy powód jest dobry, żeby się popłakać i to tak samo zdrowe, jak śmiech.
Powstrzymujemy łzy ile tylko się da, przerażeni, że zostaniemy poniżeni i zawstydzeni, powstrzymujemy je przez całe liceum, potem całe studia i potem aż do trzydziestki, kiedy nagle okazuje się, że już kompletnie przestaliśmy się dogadywać z naszym emocjonalnym GPS-em i nie mamy już pojęcia jak naprawdę się czujemy, bo naszym odruchem jest, kiedy tylko poczujemy emocjonalne ukłucie, jego stłumienie.
Metod jest wiele! Emocje możemy zajadać, zapijać relaksującym winem, palić papierosy, biegać, chodzić na siłownię, albo zamykać się w czterech ścianach na terapeutyczne oglądanie wszystkich sezonów Friends. Tymczasem płacz to tak naprawdę jeden z najzdrowszych i najbardziej pozytywnych etapów emocjonalnego łańcucha.
Łzy nie łączą się tylko ze smutkiem
To nie zawsze tę emocję odczuwamy płacząc. Zwykle, kiedy już wybuchamy łzami mamy za sobą cały koktajl emocjonalny, który łzy tak naprawdę „spłukują” i transformują. Nasz gniew, poczucie winy, zawód, smutek, poczucie zagrożenia. Te emocje najczęściej prowadzą do płaczu. Można też popłakać się w dalszym etapie emocjonalnego łańcucha, kiedy odczujemy głębokie zrozumienie, empatię i weźmiemy odpowiedzialność za siebie, swoje akcje i emocje. Co czuje panna młoda na ślubnym kobiercu? Czemu zanosi się płaczem? Poczucie prawdziwej, odwzajemnionej miłości i pełnej akceptacji pozwala „spłukać” i transformować stare, autodestrukcyjne i niekorzystne przekonanie o własnej ułomności. Uczuciowe wyznania przy wielu świadkach, są bardzo mocną przeciwwagą dla wewnętrznych niepewności, pielęgnowanych niechcący przez wiele lat. Każda intensywnie odczuwana emocja jest w stanie wywołać łzy. Także ta dobra, jak właśnie miłość, czy szczęście.
Dlaczego kobiety czasem płaczą podczas seksu?
Jak reagować kiedy ktoś obok nas płacze?
Naturalnie. Autentyczność to klucz. Nie kopiujmy szkodliwych zachowań (zwykle chcących dobrze) rodziców, którzy kazali nam być dzielni. Jeżeli jesteście w miarę blisko z płaczącą osobą i zdarza wam się przytulać, to jest to dobry moment na okazanie troski i czułości. Jednak nic na siłę. Nie każdy chce się koniecznie wygadać, albo wypłakać w ramię. Jednak wszyscy po równo potrzebują poczucia wsparcia i akceptacji. Płacz słusznie jest łączony z bezbronnością. To moment otwarcia, w którym mechanizmy obronne mamy raczej wyłączone. Warto raz na jakiś czas złożyć broń i zaufać swoim emocjom. Starajmy się po prostu, po ludzku wspierać. I płaczmy na zdrowie, na smutno i na wesoło, samotni i wszyscy razem, pamiętając, że to dla człowieka reakcja tak naturalna jak śmiech.
Łzy powodowane przez emocje pojawiają się wtedy, gdy zachodzi u człowieka szybkie przejście od aktywności systemu współczulnego do przywspółczulnego – od stanu wysokiego napięcia do okresu powrotu do równowagi i ozdrowienia. (…) Zmiana od pobudzenia do ozdrowienia niemal zawsze jest uruchamiana przez psychologicznie znaczące wydarzenie, takie jak to, gdy np. zagubione dziecko odnajduje swoich rodziców i gdy czuje się już bezpiecznie. Czytaj więcej
Częściej niż czasem zdarza się, że kobiety płaczą w czasie seksu lub zaraz po. Nie ma w tym nic dziwnego, ani tym bardziej niewłaściwego. Jedyna niewłaściwa rzecz z płaczem w czasie seksu, to tłumienie go. W czasie różnych form seksu (penetracji penisem lub palcami) partnerka może natrafić na punkt szczególnej wrażliwości wewnątrz waginy.
Może to być strefa G lub inne miejsce, które zakumulowało szczególnie dużo napięć. Ludzkie ciało gromadzi je, m.in. w postaci napięcia powięzi lub mięśni. Mechanizm ich uwalniania nie różni się specjalnie od tego, którego doświadczamy w czasie masażu spiętych mięśni karku. Jedyna różnica polega na tym, że jesteśmy gotowi na uwolnienie emocji, gdy ktoś dotyka naszego karku.
Mniej, gdy dotyka wnętrza naszej waginy. Kobiety w czasie życia gromadzą wiele napięć emocjonalnych związanych z ich seksualnością. Ich źródłem może być trening czystości, zawstydzanie, traumy lub nawet stosunki w parze, na które kobieta nie była gotowa, lub które podejmowała pomimo odczuwanej niechęci.
Powodów jest wiele, ale efekt jeden - chroniczne napięcia mięśniowe, które uwalniając się przy dotyku kontaktują z emocją, która je wywołała. Płacz w czasie seksu może być niezwykłym doświadczeniem o ile sobie na niego pozwolimy.