Rzecznik dyscyplinarny Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie zarządził czynności sprawdzające w sprawie mecenasa Romana Giertycha, który komentując taśmy „Wprost” sam zwolnił się z tajemnicy adwokackiej. Jeśli zostanie wszczęta „dyscyplinarka”, Giertychowi grozi nawet skreślenie z listy adwokatów. – W podsłuchanej rozmowie są znacznie poważniejsze naruszenia etyki adwokackiej. Jeśli to wszystko prawda, Giertych jest gangsterem, a nie adwokatem i podpada pod prawo karne – przekonuje naTemat prof. Jan Widacki, znany adwokat z Krakowa.
W kontekście „taśmy Giertycha” jest kilka wątków, które może wziąć pod lupę rzecznik dyscyplinarny ORA (to on decyduje o wszczęciu dochodzenia dyscyplinarnego). Po pierwsze, tajemnica dziennikarska. Giertych twierdzi, że proponując Piotrowi Nisztorowi wykup jego książki o Janie Kulczyku działał na zlecenie klienta. Mimo to na łamach „Gazety Wyborczej” szeroko opowiadał o rozmowie z dziennikarzem i jej kulisach, zdradzając szczegóły umowy z rzekomym zleceniodawcą.
Same okoliczności nagranej rozmowy też budzą poważne wątpliwości, co do etyki adwokackiej. Jak twierdzi tygodnik „Wprost”, Giertych omawiał z dziennikarzami (przy alkoholu) pomysł utworzenia grupy, która będzie szantażować znanych biznesmenów i wyciągać od nich pieniądze.
Możliwa dyscyplinarka
W Okręgowej Radzie Adwokackiej usłyszeliśmy, że publikacja „Wprost” nie pozostanie bez reakcji. – Zarządziłem czynności sprawdzające, polegające na zweryfikowaniu, czy są w ogóle podstawy do wszczęcia dochodzenia dyscyplinarnego. Przedmiotem czynności będzie też wypowiedź mecenasa Giertycha dla „Gazety Wyborczej”, gdzie padło stwierdzenie, że adwokat nie czuje się związany tajemnicą. Widzimy sprawę i nie lekceważymy jej – mówi mecenas Łukasz Chojniak, rzecznik dyscyplinarny rady.
Co może grozić Giertychowi, jeśli wszczęta zostanie dyscyplinarka? – W sytuacji, gdy postępowanie zakończy się przedstawieniem konkretnych zarzutów, katalog kar rozciąga się od upomnienia do wydalenia z adwokatury. Na tym etapie nie powiem, jak będzie w tym przypadku – dodaje mec. Chojniak.
Między tajemnicą i gangsterką
O ocenę zachowania Giertycha poprosiliśmy dwóch prawników: karnistę prof. Piotra Kruszyńskiego (jest pełnomocnikiem naczelnego „Wprost”) i prof. Jana Widackiego, jednego z najbardziej znanych polskich adwokatów.
Prof. Kruszyński zaznacza, że „nie jest tajemnicą coś, co zostało już ujawnione”. Jego zdaniem w sytuacji, gdy media szeroko cytują fragmenty nagranej rozmowy, Giertych miał prawo zabrać głos, bo nie może być już mowy o tajemnicy.
Innego zdania jest prof. Widacki. – Giertych nie mógł sam zwolnić się z tajemnicy. Oczywiście jest pytanie, na ile to, o czym pisze „Wprost’, jest prawdą. Ale jeśli tak, to mamy do czynienia z poważniejszymi naruszeniami etyki adwokackiej, a nawet prawa karnego – komentuje.
– Wtedy to już mamy do czynienia z szantażem kryminalnym. Jeśli to prawda, Giertycha to całkowicie dyskwalifikuje i powinien zostać skreślony z listy adwokatów – stwierdza.
Uważam, że wobec tego, że zostałem nielegalnie nagrany przez Piotra Nisztora, który chce teraz to nagranie opublikować, nie obowiązuje mnie już tajemnica adwokacka, co do treści tego spotkania. W tym momencie moje zobowiązania wobec klienta, który mi to zlecił, przestają mieć znaczenie.
mec. Łukasz Chojniak
Nie może być sytuacji, że adwokat sam zwalnia się z tajemnicy. To jest fundament zawodu. To jednak komentarz ogólny, a nie dotyczący konkretnej sytuacji. Nie wiem, czy za słowami mecenasa Giertycha rzeczywiście była tajemnica, czy to był tylko bon mot, może niefortunne zdanie. Trzeba to ocenić.