Rozmowa Romana Giertycha z Janem Pińskim i Piotrem Nisztorem to kolejna odsłona afery taśmowej
Rozmowa Romana Giertycha z Janem Pińskim i Piotrem Nisztorem to kolejna odsłona afery taśmowej Fot. Bartosz Bobkowski / AG / TVP Info
Reklama.
W naTemat pisaliśmy w piątek o tym, że według naszej informacji to Roman Giertych jest jednym z bohaterów kolejnej taśmy, której zapis opublikuje tygodnik "Wprost". Dziś tekst o szczegółach nagranej rozmowy byłego wicepremiera pojawił się w "Gazecie Wyborczej".
Jak pisze dziennik, chodzi o spotkanie sprzed trzech lat, w którym uczestniczyli adwokat Giertych, Jan Piński (wówczas naczelny tygodnika "Wręcz Przeciwnie", wcześniej z rekomendacji LPR kierował Wiadomościami TVP) i Piotr Nisztor (wtedy w "Rzeczpospolitej"). Temat to książka o Janie Kulczyku, którą napisał ten drugi.
"Latem 2011 r. dostałem niecodzienne zlecenie od klienta, który jest w bliskich relacjach z Janem Kulczykiem, co sprawdziłem. Nie mogę podać nazwiska tego klienta. Chodziło o kupienie książki o Kulczyku od pana Nisztora. 'Chcę Jasiowi zrobić prezent' - tak klient zapewniał mnie, że chce pomóc Kulczykowi, bo w książce są przykre informacje o ojcu Kulczyka, który był wtedy stary i schorowany i nie przeżyłby tego" – opowiada "GW" Giertych.
Jak twierdzi, Nisztor wcześniej szantażował Kulczyka wysyłając mu kolejne fragmenty książki.
Roman Giertych

Miałem Nisztorowi powiedzieć, że zakładam spółkę wydawniczą, która będzie drukować książki o znanych biznesmenach. Spotkałem się z Nisztorem w towarzystwie drugiego dziennikarza, Jana Pińskiego. Zaproponowałem Nisztorowi 400 tys. zł za kupno praw autorskich na spółkę, która nie istniała. Klient chciał, bym zaproponował kwotę, a potem miałem zerwać negocjacje. Miałem wysondować cenę jak przy przetargu. Nisztor się zgodził, ale chciał więcej. Żeby pokazać gest dobrej woli, przyniósł mi wydruk kilku rozdziałów książki.

Wersja dziennikarza jest inna. "Gazeta" zna ją z pytań, które do byłego wicepremiera przesłali Michał Majewski i Sylwester Latkowski z "Wprost". Jest tam sugestia, że Giertych brał udział w szantażu.
"Gazeta Wyborcza"

Latkowski z Majewskim pytają, czy podczas spotkania Giertych negocjował z Nisztorem kupno "przez podstawioną spółkę" "niepublikowanej książki o Janie Kulczyku", najbogatszym Polaku. Chcą też wiedzieć, czy Giertych w 2011 r. "groził" Kulczykowi "publikacją książki" i ile chciał od niego za "wyłączność" na publikację. W pytaniach jest sugestia, że Giertych proponował Nisztorowi 400 tys. zł za prawa do książki "plus procent od tego, co uda się wynegocjować od Kulczyka". Miał też plany szantażowania "najbogatszych Polaków, w tym Michała Sołowowa i Leszka Czarneckiego".


"Jeżeli tak to nagranie będzie podane, to znaczy, że zostało zmanipulowane. W razie czego fakt tego zlecenia potwierdzi osoba, która je złożyła. Zresztą na własną rękę sprawdziłem, że nie było to działanie przeciwko panu Kulczykowi" – zaprzecza adwokat.
Burzę może wywołać także obyczajowa część rozmowy. Latkowski z Majewskim w mailu do Giertych zadali trzy pytania: czy to prawda, że chciał publikować listę stu wpływowych homoseksualistów, że zamierzał zdradzić orientację seksualną znanego polityka i że żartował z katastrofy smoleńskiej, w tym ostatniej rozmowy telefonicznej braci Kaczyńskich.
"Cóż, mogły być mocno antypisowskie dowcipy i złośliwości pod adresem homoseksualnych polityków. Być może żartowałem też z samego Kulczyka, chciałem przed Nisztorem ukryć zleceniodawcę" - komentuje Giertych.