
Zdaniem Andrzeja Sapkowskiego akcje społeczne, które mają podnieść poziom czytelnictwa w Polsce nie będą skuteczne. Jest wręcz przeciwnie – liczba czytelników będzie spadała. Dlaczego? – Ludzi czytających się nie ceni i nie nagradza, ani seksem, ani czymkolwiek innym. Ludźmi czytającymi się pogardza – diagnozuje. I dodaje, że w Polsce jest moda na bycie głąbem.
Ludzi czytających się nie ceni i nie nagradza, ani seksem, ani czymkolwiek innym. Ludźmi czytającymi się pogardza. Znam kilka przypadków znajomych niewiast, które zaniechały czytania w pociągach. Miały dość ordynarnych zaczepek współpodróżujących głąbów. Bycie głąbem jest obecnie w naszym kraju modne, jest comme il faut. Czytaj więcej
Dlatego właśnie nawet najlepiej wymyślone akcje promujące czytelnictwo nie przyniosą żadnego skutku. Sapkowski nie spodziewa się też, że poprawi się sytuacja pisarzy, których nazywa „najbardziej spauperyzowaną grupą zawodową”. Zwraca uwagę, że młodzi nie mają co liczyć na wsparcie rządu, bo przecież ten sam rząd znacznie pogorszył ich warunki finansowe zwiększając obciążenia podatkowe na nich ciążące.
