Joanna Mucha uważa, że wypłata premii dla prezesa Kaplera jest uzależniona od zbyt małej liczby warunków. Będę sprawdzała kto i dlaczego podpisywał aneksy, jeśli okaże się, że nie było uzasadnienia będę wyciągała konsekwencje i zwracała się do odpowiednich organów.
Pytana o kontrowersyjne kontrakty w Narodowym Centrum Sportu wyraziła zdziwienie awanturą polityczną, która rozpętała się w ciągu kilku ostatnich dni. - To rzecz sprawdzana i przez NIK i przez komisję sportu od kilku ostatnich lat. Ta nagonka jest zaskakująca - mówiła minister sportu w "Poranku radia TOK FM". - Dwa pierwsze aneksy do kontraktu poprawiały sytuację Skarbu Państwa, trzeci niekoniecznie. Będę sprawdzała kto i dlaczego podpisywał aneksy, jeśli okaże się, że nie było uzasadnienia będę wyciągała konsekwencje i zwracała się do odpowiednich organów. Przyznała też, że kontrakt Prezesa NCS, Rafała Kaplera został źle skonstruowany. Według Muchy wypłata premii zależy od zbyt małej liczby rachunków. Poza oddaniem stadionu i przeprowadzeniem mistrzostw wypłata nagrody powinna zależeć od jakości pracy prezesa jak na przykład przeprowadzenia imprez testowych.
Minister sportu mówiła też o przygotowaniach infrastruktury do EURO 2012, szczególnie o Stadionie Narodowym. - Nadal trwają prace wykończeniowe, ale na powierzchniach, które będą sprzedawane po euro. Mówiąc o zaplanowanym na sobotę meczu Polska-Portugalia zapewniła - Jeśli się nie zdarzy coś nieoczekiwanego to nie widzę powodów, by miał się nie odbyć następny mecz. Dodała, że brak łączności na niewykorzystywanym najniższym poziomie Stadionu Narodowego nie był wystarczającym powodem do odwołania meczu o Superpuchar.
Joanna Mucha uznaje, że krytyka której jest poddawana to w dużej mierze próba zbicia politycznego kapitału. - Jak jest się pod falą krytyki trzeba oddzielać to co ma podstawy, od tego co jest ruchem stada, trzeba mieć siłę, żeby jedno od drugiego oddzielać. Odpiera też zarzuty o nieznajomość zasad różnych konkurencji sportowych. - Moje działania to głównie kwestie ekonomiczne i prawne, nie kopanie piłki.
Koleżanki z rządu bronił Sławomir Nowak, uznawany za drugiego obok Muchy najbardziej krytykowanego ministra w rządzie Donalda Tuska. - Proszę pamiętać, że stadion Wembley był opóźniony o ponad rok, zamiast ponad 300 mln funtów kosztował ponad 800. Pytany przez Bogdana Rymanowskiego o dymisję minister sportu, powiedział tylko, że o dymisjach w rządzie decyduje premier.