Słynna zamrażarka marszałka Sejmu, czyli praktyka przetrzymywania projektów ustaw przeszła do historii. Przynajmniej tak zapewnia marszałek Sejmu Ewa Kopacz. PiS obawia się, że koalicja znajdzie inne sposoby na skuteczne wstrzymywanie opozycyjnych projektów.
- Robimy wszystko by podnieść jakość prawa. Będą marszałkowie, którzy chcą zbudować siebie, ja chce zbudować powagę instytucji. Przez te kilka tygodni mojej pracy w Sejmie postanowiliśmy, że nie będzie zamrażarki, nie będzie tajemnicą na jakim etapie jest procedowanie - te wszystkie informacje są na stronie internetowej Sejmu - powiedziała dziś w poranku TOK FM.
Pełna zamrażarka marszałka
Czy jednak za zapewnieniami Kopacz pójdzie realne działanie? Już w 2008 roku posłowie przegłosowali skrócenie okresu przetrzymywania projektów ustaw z sześciu do czterech miesięcy. Jednak jak podaje serwis Fundacji ePaństwo najstarszy projekt, który nie trafił jeszcze pod obrady jest autorstwa PiS i pochodzi z 2007 roku. Najbardziej znany z przetrzymywania niewygodnych czy trudnych dla rządzącej partii ustaw był Bronisław Komorowski, który marszałkiem był w latach 2007-2010. Według wyliczeń posłów SLD z 2009 roku zablokował 37 projektów ich autorstwa i aż 64 Prawa i Sprawiedliwości.
- W sytuacji, w której mamy normalną liczbę klubów w Sejmie, zmiana jego regulaminu lekko na korzyść opozycji wydaje się dosyć sensownym pomysłem - komentuje ruch marszałek Kopacz dr Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Twierdzi, że zlikwidowanie zamrażarki nie spowoduje paraliżu prac Sejmu, bo tylko cztery partie są w stanie przygotować projekty ustaw.
PiS mówi "sprawdzam"
Beata Szydło, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości nie jest już tak optymistyczna.
- Mamy brak projektów rządowych, więc projekty obywatelskie i poselskie są wybawieniem, bo Sejm nie miałby nad czym pracować. Ale problemem jest to, co się dzieje z takimi projektami. Są one z reguły odrzucane, po jakimś czasie rząd przepisuje to prawie słowo w słowo i zgłasza jako swój - mówi w rozmowie z nami. Wyraża też obawy, że projekty, zgłaszane przez opozycję, będą odrzucane w pierwszym głosowaniu lub utkną w komisjach. - Dzisiaj pod obrady trafi nasz projekt zmiany ustawy o opodatkowaniu banków, więc sprawdzimy zapowiedzi marszałek Kopacz - dodaje.
Do najdłużej przetrzymywanych przez marszałka Sejmu należą projekty: o zmianie ustawy o systemie oświaty (autorstwa SLD, czeka od maja 2008 r.), o zmianie Karty Nauczyciela (SLD, czeka od listopada 2008 r.) czy o zmianie kodeksu karnego (PiS, czeka od grudnia 2009 r.). Jednak zniesienie zamrażarki nie gwarantuje wcale, że pomysły posłów będą trafiały pod głosowanie krótko po zgłoszeniu. Mogą przecież utknąć na konsultacjach społecznych, później jeszcze mozolne i długie prace w komisjach i podkomisjach, które nie są ograniczone czasowo. Pozostaje więc mieć nadzieję, że za zmianą przepisów pójdzie też zmiana mentalności posłów.