
Nie ma niespodzianki: największą bolączką polskiego sportu jest niedofinansowanie. Brak pieniędzy to problem sportowców niezależnie od tego, czy są pełno- czy niepełnosprawni. Wszyscy świetnie wiedzą co on oznacza: kiepskie warunki do trenowania, mniej zgrupowań, brak opieki fizjoterapeuty czy psychologa, kłopoty z profesjonalnym sprzętem sportowym...
Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych START w wywiadzie dla magazynu PFRON:
Sport osób niepełnosprawnych do dzisiaj nie jest traktowany do końca na serio, czego dowodem jest brak zainteresowania mediów sportem paraolimpijskim. Brakuje relacji telewizyjnych, brakuje sponsoringu. Ministerstwo Sportu i Turystyki (MSiT) robi co może, ale te środki nie są w stanie zabezpieczyć wszystkim potrzebującym profesjonalnego procesu treningowego w logicznym harmonogramie zajęć, tj. konsultacji, zgrupowań, startów kontrolnych i właściwych w danym sezonie sportowym. Bez wsparcia finansowego sektora pozarządowego i samorządowego niemożliwy jest rozwój sportu paraolimpijskiego.
Żal był tym większy, kiedy wracali do kraju z medalami. Na ceremonii otwarcia witała ich królowa Elżbieta II oraz książę William z żoną Kate. Na lotnisku w kraju nie witał ich nikt. A przynajmniej nikt z tych, którzy powinni: nie było ani prezydenta, ani premiera, ani nawet minister sportu. Donald Tusk na tym nie poprzestał i zapytany przez dziennikarza publicznie wyznał, że „Paraolimpiada budzi różne wzruszenia, ale nie są to emocje porównywalne z olimpiadą”.