Szymon Hołownia porównuje sprawę prof. Chazana do kłótni o katastrofie smoleńskiej.
Szymon Hołownia porównuje sprawę prof. Chazana do kłótni o katastrofie smoleńskiej. Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Gazeta

Zdaniem publicysty podział społeczeństwa w sprawie prof. Chazana może stać się tak głęboki, jak w sprawie katastrofy smoleńskiego. Do tego we wszystko zaangażowane są instytucje państwa, a obie strony sporu nad dialog przekładają „robienie hałasu” i nikomu nie zależy na przełamaniu impasu.

REKLAMA
Szymon Hołownia wskazuje, że każda ze stron powinna spróbować ustalić, czy coś je łączy. Zdaniem publicysty taka płaszczyzna jest, bo obu stronom leży na sercu dobro człowieka. Zwolennicy Chazana przekonują, że nikt nie może decydować o życiu i śmierci, a zwolennicy lekarza są dotknięci cierpieniem, jakiego doświadczyli matka i dziecko – konstatuje w „Rzeczpospolitej” Hołownia.
Szymon Hołownia

Ja mam w tej sprawie bardzo jasny pogląd. Myślę o życiu tak jak profesor Chazan. I chętnie usiadłbym do poważnej debaty z ludźmi przekonanymi, że dla tego ciężko niepełnosprawnego dziecka lepiej byłoby w ogóle się nie urodzić. Tu na pierwszy plan wysuwa się pytanie kluczowe również w sporze o eutanazję: czy cierpienie unieważnia życie? Czy drastyczne obniżenie „jakości" egzystencji może być przesłanką jej skasowania? Czytaj więcej

Źródło: "Rzeczpospolita"
Hołownia przekonuje, że chrześcijanie to wcale nie „egzystencjalni masochiści”, bo ta religia nie pomaga znaleźć cierpienia, ale sobie z nim poradzić. Publicysta opisuje też kontrast między chrześcijaństwem, a współczesną kulturą. Ta druga wzywa do tego, by „coś zrobić”, a chrześcijaństwo „z kimś być”.
Źródło: "Rzeczpospolita"