
Jedna z najważniejszych organizacji międzynarodowych opublikowała swoją prognozę dla światowej gospodarki na najbliższe 50 lat. Obraz świata w 2060 roku, jaki wyłania się z tego raportu jest jednoznaczny - jeżeli nic się nie zmieni, to w ciągu najbliższych kilku dekad czeka nas gospodarcza apokalipsa. Kapitalizm jaki dzisiaj znamy nie ma racji bytu.
REKLAMA
Raport dla OECD przygotowała grupa ekonomistów, która przeanalizowała najważniejsze trendy gospodarcze i wyciągnęła z nich wnioski. Zdaniem autorów prognozy, w ciągu najbliższych pięciu dekad świat bardzo się zmieni. Gospodarcze centrum przeniesie się z szeroko pojętego Zachodu do Azji i Afryki. W 2060 roku udział krajów azjatyckich w globalnym PKB będzie większy, niż obecny udział państw zrzeszonych w OECD. Przypomnijmy, Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju skupia najbardziej rozwinięte obecnie kraje świata.
Świat bardzo zwolni
Przez najbliższe 46 lat wielu ludzi wyjdzie z ubóstwa, ale nie oznacza to, że nierówności w dochodach będą mniejsze. Wręcz przeciwnie - rozwarstwienie społeczne będzie się tylko pogłębiać. Za pięć dekad Europa poziomem nierówności zrówna się z dzisiejszymi Stanami Zjednoczonymi. Tak zwany europejski model społeczny będzie jedynie rzewnym wspomnieniem.
Przez najbliższe 46 lat wielu ludzi wyjdzie z ubóstwa, ale nie oznacza to, że nierówności w dochodach będą mniejsze. Wręcz przeciwnie - rozwarstwienie społeczne będzie się tylko pogłębiać. Za pięć dekad Europa poziomem nierówności zrówna się z dzisiejszymi Stanami Zjednoczonymi. Tak zwany europejski model społeczny będzie jedynie rzewnym wspomnieniem.
Średni wzrost gospodarczy w krajach G20 spadnie z 3,4 proc. do 2,7 proc., natomiast cała globalna gospodarka będzie się rozwijać w tempie nie przekraczającym 3 proc. rocznie. Oznacza to, że kraje, która dzisiaj rosną bardzo szybko, sporo zwolnią, natomiast państwa rozwijające się obecnie w niskim tempie popadną w recesję.
Autorzy raportu ostrzegają, że na wzroście gospodarczym głębokim cieniem położy się demografia. W 2060 prawie wszystkie społeczeństwa będą się starzeć, a na Zachodzie będą już stare, tzn. udział osób powyżej 60 roku życia w całej populacji będzie wyższy niż udział osób przed 25 rokiem życia. Krótko mówiąc, będzie mało rąk do pracy, a dużo emerytów do utrzymania. Dlatego też w 2060 roku kraje będzie się oceniać nie tylko po ich PKB, ale i po produktywności ich obywateli.
Kolejnym czynnikiem wpływającym na globalne spowolnienie będą zmiany klimatyczne. Jak ocenia OECD, PKB państw z regionu Azji Południowej i Południowo-Wschodniej będzie rozwijać się wolniej o 5 proc. rocznie, niż mogłoby rosnąć, gdyby nie ocieplenie klimatu.
Czy da się z tym coś zrobić?
Wizja świata w 2060 roku opisana powyżej się ziści jeżeli obecny system gospodarczy dominujący na Zachodzie, w tym w Polsce, nie ulegnie głębokiej korekcie. Autorzy raportu OECD twierdzą, że mają receptę na trawiącą dzisiejszy kapitalizm chorobę i wiedzą jak uniknąć gospodarczej apokalipsy.
Wizja świata w 2060 roku opisana powyżej się ziści jeżeli obecny system gospodarczy dominujący na Zachodzie, w tym w Polsce, nie ulegnie głębokiej korekcie. Autorzy raportu OECD twierdzą, że mają receptę na trawiącą dzisiejszy kapitalizm chorobę i wiedzą jak uniknąć gospodarczej apokalipsy.
Po pierwsze, świat musi się bardziej zintegrować. Regionalne sojusze gospodarcze powinny być rozszerzane na ponadregionalne. Globalny handel powinien nadal być liberalizowany, a swoboda migrowania ludzi większa. Świat musi jednym głosem przemówić w kwestii zwalczania efektu cieplarnianego.
Po drugie, trzeba rozprawić się z nierównościami społecznymi. Inaczej ich poziom w krajach OECD wzrośnie o 30 proc. i przedmieścia Sztokholmu czy Warszawy zamiast wyglądać jak raj dla klasy średniej, zamienią się w favele. Jednym ze sposób na poradzeniem sobie z tym problemem jest opodatkowanie majątku, co uderzy w najbogatszych. Drugi to rozbudowanie systemów socjalnych, tam gdzie są one szkieletowe lub w ogóle nie istnieją.
Po trzecie, musimy się pogodzić z tym, że dzisiejsze układy kulturowe za kilka dekad będą przeszłością. Zachodnie społeczeństwa, jeżeli nie chcą się pogrążyć w wieloletniej recesji, muszą otworzyć się na imigrantów. Jak wylicza dziennikarz ekonomiczny Paul Mason na łamach dziennika "The Guardian", Europa i Stany Zjednoczone muszą do 2060 roku przyjąć i włączyć do swoich społeczeństw ponad 50 milionów ludzi, którzy przybędą na Zachód z Azji i Afryki. Co ważne, pozostałe kraje muszą się liczyć z tym, że czeka ich przyjęcie kolejnych 30 milionów imigrantów.
Po czwarte, rozwój technologiczny musi napędzić wzrost produktywności. Smartfony, tablety, komputery i roboty mają być podstawowymi narzędziami w rozwoju wydajności pracy. Część miejsc pracy zostanie zmechanizowana. Część miejsc pracy zostanie zlikwidowana, ponieważ okaże się, że będą niepotrzebne ze względu na zmianę procesów produkcyjnych.
Niewłaściwa odpowiedź
Z prognozami i receptami OECD jest jednak kilka problemów. Jak zauważa wspomniany już Paul Mason, jeśli tezy zawarte w raporcie się sprawdzą, to mieszkańcom Azji i Afryki nie będzie opłacało się migrować do Europy i Stanów Zjednoczonych, ponieważ poziom życia na świecie dla większości ludzi będzie się wyrównywał. Migrować będą tylko najbogatsi i to zapewne raczej w kierunku Zachód-Wschód niż Wschód-Zachód.
Z prognozami i receptami OECD jest jednak kilka problemów. Jak zauważa wspomniany już Paul Mason, jeśli tezy zawarte w raporcie się sprawdzą, to mieszkańcom Azji i Afryki nie będzie opłacało się migrować do Europy i Stanów Zjednoczonych, ponieważ poziom życia na świecie dla większości ludzi będzie się wyrównywał. Migrować będą tylko najbogatsi i to zapewne raczej w kierunku Zachód-Wschód niż Wschód-Zachód.
Problemem dla rządów mogą się też okazać mobilni obywatele uzbrojeni w smartfony i inne technologiczne nowinki, którzy będą dużo bardziej świadomi swoich praw. Hasła "koniecznego wzrostu produktywności", "uelastycznienia rynku pracy" czy "zmiany systemu emerytalnego" będą bardzo szybko zweryfikowane, a ocena obywateli może głęboko rozmijać się z oceną rządzących. Już dzisiaj widać, że obywatele coraz lepiej organizują się sami w internecie, a za kilka dekad, prawdopodobnie, jeszcze lepiej opanują tę sztukę.
Recepty OECD mogą również zostać uznane za "skrajnie socjalistyczne" i "antyskuteczne" przez zwolenników absolutnie wolnego rynku, który ma być remedium na wszystkie bolączki. Spór o poziom uregulowania gospodarki trwa od dziesięcioleci i będzie także trwał w 2060 roku. Pytanie, czy balans sił przesunie się w stronę libertariańskich wrogów regulacji, czy neokeyensistowskich zwolenników trzymania gospodarki w prawnych ryzach? Dzisiaj wszystko wskazuje na to, że następcy Johna Maynarda Keyensa są w natarciu.
Ktoś mądry powiedział, że prognozowanie jest niezwykle trudne, zwłaszcza, gdy odnosi się do przyszłości. I tak jest w tym przypadku. Prognoza OECD na najbliższe 46 lat może okazać się trafna, ale nie musi. Podobnie jest z jej krytyką. Musi natomiast zmienić się obecna forma kapitalizmu. Z tym trudno jest dyskutować.
