Były mąż Edyty Górniak zabił 65-letnią kobietę wracającą z obiadu. Pech chciał, że znalazła się na przejściu dla pieszych, a Dariusz K. nie zatrzymał swojego samochodu na czerwonym świetle. Prokuratura ustaliła, że kierowca był pod wpływem kokainy. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele osób wsiada za kółko po zażyciu narkotyków, bo ludzie nie traktują ich tak samo jak alkoholu, tylko raczej jak... kawę.
Opinią publiczną wstrząsnęła informacja o tym, że można wsiąść za kółko po narkotykach. Niektórzy pewnie zadają sobie pytanie, jak w ogóle można prowadzić w stanie odurzenia. Mam jednak wrażenie że nie zdajemy sobie sprawy, jak często kierowcy jeżdżą po zażyciu narkotyków i czasem nawet zatrzymujący ich policjanci nie są w stanie tego zauważyć. Wychodzi to na jaw dopiero wtedy, gdy dojdzie do tragedii. – To zjawisko jest dużo większe, niż szacuje to społeczeństwo – mówi Adam Nyk z poradni Monaru.
Nie chodzę po tym świecie bardzo długo, ani nie prowadzam się w kręgach osób zażywających kokainę czy inne twarde narkotyki. Co innego, jeśli chodzi o marihuanę, której palenie jest dziś powszechne. Jak na jazdę podczas "jazdy" zapatrują się amatorzy trawki? Większość nie widzi w tym kompletnie żadnego problemu.
Co siódmy jest naćpany
Jak mówi Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji, tylko w pierwszej połowie tego roku policja przeprowadziła ponad 3600 badań na zawartość substancji psychoaktywnych. Aż 505 z przebadanych osób kierowało pod wpływem narkotyków. – Co siódmy kierujący, który był poddawany badaniom na zawartość narkotyków, był pod wpływem substancji psychoaktywnych – mówi policjant.
Zapytałem swojego znajomego Piotrka palącego na co dzień marihuanę, czy i jemu zdarza się szukać wrażeń na drodze po zażyciu. Twierdzi, że tego nie robi, bo palenie traktuje tak samo jak picie piwa. – Prosta zasada: pijesz lub palisz, nie jeździsz – mówi. Po chwili dodaje jednak: – Znam kilka osób, które nie mają oporów z jeżdżeniem nawet parę minut po zapaleniu. Nie chcę ich usprawiedliwiać, bo nie jest to ani mądre, ani odpowiedzialne, ale do tej pory żadnemu z nich nie wydarzył się żaden wypadek i generalnie ich prowadzenie wtedy nie za bardzo różni się od tego, co jest normalnie – słyszę od znajomego.
Mój rozmówca pali marihuanę dosłownie codziennie. Jak mówi, jego palący koledzy-kierowcy nie wyróżniają się specjalnie na drodze, a jeżeli już, to spokojną jazdą. – Zdecydowanie bardziej pilnują wtedy przestrzegania przepisów i nie szaleją. Od razu jednak zaznaczę, że są to ludzie, którzy nie używają żadnych twardych narkotyków – dodaje. To jednak jak sądzę nikogo nie uspokaja, bo nikt nie chciałby spotkać na swojej drodze naćpanego kierowcy z opóźnionymi reakcjami.
Kim jest naćpany kierowca?
Niestety, wbrew stereotypom, ćpają nie tylko młodzi kierowcy.
– Czasami są to osoby, którzy wykonują pracę kierowców zawodowych i często podróżują. Są to na przykład akwizytorzy i kurierzy, ale także zwykli ludzie. Częściej w konflikt z prawem popadają jednak młodzi – mówi Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji.
Przerażające jest to, że również chcąc bezpiecznie wrócić do domu taksówką, możemy trafić na kierowcę pod wpływem narkotyków. Jak słyszę od anonimowego rozmówcy, taksówkarze potrafią zażyć dopalacz - mefedron. Jest to środek, który wzmaga możliwości fizyczne organizmu. – Zażywają go w piątek przed pracą, a kończą w poniedziałek rano. Są pod wpływem narkotyków w okresie "żniw taksówkarskich", czyli nocą i w weekend – mówi mi osoba znająca środowisko taryfiarzy.
Sprawca tragedii, w wyniku której zginęła 65-latka brał twarde narkotyki. O tym, że tak zwana "Warszawka" wciąga w naTemat już pisaliśmy. To drogi narkotyk, dlatego pozwalają sobie na niego osoby zamożne i znane. Te zaś miewają słabość nie tylko do używek, ale również i do szybkich samochodów. Osoba po kokainie zdecydowanie inaczej zachowuje się za kierownicą auta. Jest pobudzona, a przez to jeszcze bardziej niebezpieczna.
Jak mówi Marek Konkolewski, do najczęściej wykrywanych narkotyków u kierowców są amfetamina i marihuana. – Mamy testery, które reagują bardzo mocno na amfetaminę, metamfetaminę, kokainę, benzodiapeiny – słyszę od policjanta.
Koks dla wybranych
Kim są "skoksowani kierowcy"? – Jeśli miałbym ich jakoś określić, to powiedziałbym, że są to polskie "rich kids of Instagram" – mówi mój siedzący w temacie kolega. – Mają bardzo dużo pieniędzy, drogie samochody i lubią się bawić na całego. Na imprezy do klubów jeżdżą swoimi wypasionymi BMW, a potem jak gdyby nigdy nic wsiadają za kółko. Fakt, że jeszcze żyją tłumaczę tym, że głupi ma zawsze szczęście – stwierdza.
Adam Nyk z Monaru nie chce wyróżniać konkretnych środowisk, które biorą środki pobudzające i wsiadają za kierownicę. Łączy ich z pewnością jedno. – Środki pobudzające takie jak amfetamina i kokaina sprawiają, że człowiek czuje się bezkarny – mówi terapeuta.
Jazda, jak lot...
Mój kolejny rozmówca, 29-letni mieszkaniec Warszawy opowiada o swoich wrażeniach z jazdy z kierowcą po wypaleniu marihuany.
– Chociaż normalnie był wariatem jeżdżącym szybko (i sprawnie), to wtedy o trzeciej w nocy na trzypasmowej drodze poruszał się z prędkością 30-50 km/h. Byłem spokojny, bo wydawał się skupiony. Po dojechaniu opowiedział mi jak się czuł:
Kierowca
Prowadził po wypaleniu marihuany
Jadę sobie obok parku i widzę drzewo. Drzewo ma główny pień. Z pnia wyrastają konary. Z konarów – mniejsze patyczki. Na patyczkach rosną liście. Listki mają żyłki. I nagle patrzę – a tu nie wiem jak, jestem trzysta metrów dalej.
Jak mówi Adam Nyk zajmujący się pracą z uzależnionymi, niestety liczba osób która prowadzi pojazdy mechaniczne pod wpływem różnych substancji jest bardzo duża. – Dzieje się to zdecydowanie częściej, niż jeszcze kilka lat temu – mówi Nyk.
Dariusz K. dostał trzy miesiące aresztu. Grozi mu 12 lat więzienia.
Przed policją chronią się trzymaniem w dowodzie rejestracyjnym kilku stuzłotowych banknotów, a nawet jak nie uda się łapówką, to i tak się tym nie przejmują, bo prawnik rodziców wszystko załatwi. Nie chciałbym tylko demonizować ludzi zamożnych, bo jednak większość z nich jest normalna.