W środę 16 lipca doszło do rozmów liderów prawicowych partii: PiS, Polski Razem i Solidarnej Polski. Według nieoficjalnych doniesień już w piątek prawica może ogłosić wspólny start tych ugrupowań w następnych wyborach.
O "zjednoczeniu" prawicy mówi się od kilku tygodni, ale póki co nie widać żadnych wymiernych efektów rozmów liderów tych partii. Choć nie zabrakło pięknych gestów i dużych słów - Zbigniew Ziobro zadeklarował nawet, że jeśli trzeba, to dla dobra prawicy odejdzie z polityki. Poza tym jednak konkretów na temat wielkiego zjednoczenia nie ma.
Mimo sceptycyzmu komentatorów wobec wielkiej prawicowej koalicji, PiS, Solidarna Polska i Polska Razem wciąż prowadzą rozmowy na ten temat. W ostatnich negocjacjach w środę, jak opisuje "Rzeczpospolita", wzięli udział: Adam Lipiński, Joachim Brudziński i Mariusz Błaszczak z PiS, Zbigniew Ziobro z SP oraz Jarosław Gowin i Marek Zagórski z Polski Razem.
Politycy nie chcą informować mediów o ustaleniach ze spotkania. Jeden z negocjatorów w rozmowie z "Rz" podkreśla tylko: - Jeśli przedstawiciele PiS mówili prawdę, to powstanie obóz, który da Jarosławowi Kaczyńskiemu władzę.
Z relacji gazety wynika, że wszystkie strony poszły na duże ustępstwa, zaś PiS miał za zadanie doprowadzić do zjednoczenia. W piątek 18 lipca politycy prawicy zaplanowali kolejne spotkanie i jak pisze "Rzeczpospolita", być może już wtedy zapadną ostateczne decyzje o wspólnych listach PiS, SP i PR do kolejnych wyborów.