Tak, tak, ten z ósemką na plecach to zawodowy piłkarz, kasujący wówczas kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. A nie pierwszy kibic, który udział w meczu wygrał w konkursie. Mający kartę stałego klienta w warszawskich budkach z kebabem.
Zresztą już za czasów poprzednika Białasa, Jana Urbana, Iwański nie imponował wysportowaną sylwetką. Mięśniem, który za czasów Legii wyrobił mu się najbardziej, był nie ten brzuchaty łydki albo czworogłowy uda.
1. Nagroda główna - pudełko pączków dla zawodnika, który strzeli zwycięskiego gola w najbliższym meczu ligowym. Jeśli Legia wygra większą różnicą bramek, pączki trafią do piłkarza, który strzeli bramkę dającą prowadzenie. 2. Nagroda sezonu - 10 rurek z kremem dla zawodnika Legii, który sezonie dogoni w klasyfikacji strzelców obrońcę Wisły Kraków, Marcelo. Aktualnie Marcelo ma siedem bramek.
Piłkarze to ludzie szczególnie dbający o swoją prywatność. Są pewne rzeczy, którymi najczęściej nie dzielą się z opinią publiczną. Rodzina, dzieci, własne słabości. To, co lubią wypić i to, co lubią zjeść. Gdy reporter stacji Orange Sport w barze na stadionie Polonii rozmawiał z obrońcą Maciejem Sadlokiem, w tle pojawia się Adrian Mierzejewski, kolega z drużyny. Wyraźnie się skrada, pilnuje, by nie znaleźć się w obiektywie kamery. Bez powodzenia.
Swoje pączki wstydu ma też bramkarz Manchesteru United David de Gea. Słodkości nazywały się Krispy Kreme i leżały sobie spokojnie na stoisku cukierniczym w Tesco. Leżały, dopóki w markecie nie pojawił się piłkarz wraz z kolegami. Panowie połakomili się na pączki. Zapomnieli tylko wyjąć portfel i za nie zapłacić.