2. Czy jakieś budynki z getta ocalały?
Niewiele zostało z oryginalnej zabudowy terenu, na którym w szczytowych momentach mieszkało prawie pół miliona ludzi. Do dzisiaj stoi ledwie kilka ścian – jedna z nich to np. mur browaru Hermana Junga przy ul. Waliców, który funkcjonował jako zachodnia granica małego getta. Zachowana ściana mieści się też w domu przy ul. Siennej 55 – fragment ten wyznaczał południową granicę getta. Ponieważ odcinek dawnego muru odkryto po latach – granica kluczyła i gubiła się pomiędzy podwórkami – jego fragmenty trafiły np. do United States Holocaust Museum w Waszyngtonie, a cegły z sąsiedniego budynku przy Złotej 62, gdzie przebiegał inny fragment muru – m.in. do instytutu Yad Vashem w Jerozolimie. Nienaruszony stoi też przedwojenny budynek Kasy Chorych przy ul. Mariańskiej 1, który po stworzeniu getta znalazł się wewnątrz dzielnicy zamkniętej. Przeniesiono tam żydowską Szkołę Pielęgniarstwa. Tutaj, jak pisała jedna z jej wychowanek, Alina Margolis-Edelman, zaczynał się inny świat, który od reszty getta odgradzała nie tylko gruba kotara przy wejściu, ale też rygor i absolutny porządek, które panowały w szkole. Budynek przetrwał i do dziś mieści placówkę zdrowia. (Fragmenty książki Aliny Margolis-Edelman, “Ala z elementarza”, przywołuje
tekst “Tu było getto” opublikowany w “Gazecie Wyborczej”)
3. Czy istnieje w Warszawie ulica Żydowska?
Co ciekawe, takiej ulicy w Warszawie nie ma – w byłym getcie czy też poza jego terenem. Nie znaczy to jednak, że nie było.
Jak pisze Jacek Leociak, ulica Żydowska zakończyła swój żywot formalnym dekretem Stanisława Augusta Poniatowskiego w 1765 r. Przebiegała na terenie dzisiejszego Starego Miasta, niedaleko Wąskiego Dunaju 7 i 5. To tu przez całe średniowiecze chętnie osiedlali się przybyli do Warszawy Żydzi. Z czasem jednak znaczenie ulicy Żydowskiej malało, aż zupełnie zarosła i podupadła. Dekret króla przypieczętował jej zniknięcie.