"Ty żałosny stary klecho, długo już nie pociągniesz" – takie SMS-y miał dostawać od szatana ksiądz Marian Rajchel, egzorcysta z Przemyśla. Opowiedział o tym publicznie i z miejsca stał się bohaterem prześmiewczych publikacji m.in. w amerykańskich, niemieckich i francuskich mediach. Już nawet koledzy po fachu przyznają, że przekroczył granicę. – Ksiądz Rajchel to jeden z najbardziej cenionych polskich egzorcystów. Miałem go za poważnego człowieka – mówi ks. Jarosław Dąbrowski, egzorcysta archidiecezji warszawskiej.
Ksiądz Rajchel miał prowadzić SMS-ową korespondencję z szatanem w 2011 roku. Wtedy w wywiadzie dla portalu glosojcapio.pl mówił o niej tak: "Wczoraj o godzinie 23.54, po modlitwie nad opętaną dziewczyną, dostałem bardzo 'miły' SMS (zachowałem wiadomość w poczcie, jakby ktoś nie wierzył): 'Pożałujesz tego', marny klecho, dotknij mnie jeszcze raz tymi wyświęconymi łapami i swoimi zabawkami, a cię zabiję! Dość już tego, dość, dość, dość... Dość mówię!'. Aż się z tego ucieszyłem. Dlaczego? Bo niekiedy się wydaje, że nasze modlitwy nic nie znaczą, a gdy zły duch się wścieka, to znaczy, że mocno ucierpiał i jest porządnie trafiony".
Teraz znów o tamtym zdarzeniu opowiada, tyle że nowa relacja trochę się różni od poprzedniej. "I tak do mnie wróci, nie wyjdzie z tego piekła. Ona jest moja, podpisała mnóstwo cyrografów. Każdy, kto się będzie za nią modlił, zdechnie", "Zamknij się, klecho. I tak wszystkich nie uratujecie. Idiota. Ty żałosny stary klecho, długo już nie pociągniesz” – cytuje SMS-y od złego ducha w rozmowie z "Życiem Podkarpackim".
Egzorcysta twierdzi, że autorem tego typu wiadomości nie jest "osoba dręczona", ale właśnie Lucyfer. Jego zdaniem wiele przypadków wykorzystania przez niego smartfonów czy tabletów pozostaje niezauważonych, a właściciele telefonów "nie są nawet świadomi, że są wykorzystywani w takich celach". "Ale sprawa jest oczywista" – zaznacza.
Stalking szatana
Doniesienia polskiego duchownego są na tyle sensacyjne, że zainteresowała się nimi zagraniczna prasa. Artykuły na ten temat opublikowano m.in. w Wielkiej Brytanii ("Independent", "Daily Mirror"), Francji ("Le Neouvel Observateur") i Niemczech ("Focus"). Wszędzie wydźwięk jest ten sam – egzorcysta "odleciał".
"Szatan trolluje polskiego księdza" – piszą angielskojęzyczne portale. "Lucyfer w końcu wkroczył w XXI wiek" – kpi "Independent". I kwituje: "Panie, pomóż mu, kiedy demon zacznie używać Whatsapp [inny komunikator na smartfony - red.]".
Z kolei dziennikarz "Huffington Post" wymyślił kilka innych wiadomości, które Szatan mógł wysłać ks. Rajchelowi. Na przykład: "Koleś, proszę odpowiedz, po prostu szukam przyjaciół", "Gadałeś ostatnio z Jezusem? Dalej jest na mnie wkurzony?".
Ksiądz z renomą
Zabawa dziennikarzy jest przednia, ale innym egzorcystom i przełożonym ks. Rajchela nie jest do śmiechu. Nie mówimy tutaj o duchownym, który zajmowałby się wcześniej demonicznymi zabawkami typu Hello Kitty i podobnymi sprawami.
Ks. Rajchel jest w środowisku znany i ceniony. W przeszłości wykładał psychologię w Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu i w Gródku Jagiellońskim na Ukrainie. Od 30 lat pracuje w Jarosławiu, a przez 20 lat był proboszczem parafii NMP Królowej Polski. Stworzył pierwszą w historii archidiecezji przemyskiej katolicką rozgłośnię radiową. Za zasługi dla miasta dostał Złotą Odznakę i Nagrodę Zarządu Województwa Podkarpackiego.
Ks. Bartosz Rajnowski, rzecznik przemyskiej kurii, jest zdziwiony jego rewelacjami. – Pierwszę słyszę o tych jego słowach. Jak wrócę z urlopu, to się przyjrzę – komentuje. – Ksiądz ma od archidiecezji wszelkie pełnomocnictwa do wypełniania funkcji egzorcysty. W naszej diecezji był i jest bardzo szanowany – dodaje.
Śmiech z egzorcysty
Egzorcyści już wcześniej byli obśmiewani m.in. za to, że przestrzegali przed uprawianiem jogi czy nawet sztuk walki. Przypadek duchownego z Jarosławia dla wielu tylko potwierdzi tezę, że trzeba na nich patrzeć z przymrużeniem oka. A to nie wszystkim się podoba.
– Nigdy nie miałem doświadczenia z jakimiś SMS-ami czy telefonami od szatana. Przy obecnej elektronice to jest przecież bardzo delikatna sprawa. Nieraz powiew czy mała siła fizyczna może sprawić, że coś się uruchamia, więc nie rozumiem, jak można wyciągać tak poważne wnioski – mówi w rozmowie z naTemat ks. Jarosław Dąbrowski, egzorcysta mianowany przez archidiecezję warszawską.
– Trudno mi uwierzyć, żę ks. Rajchel to opowiada. Miałem o nim jak najlepsze zdanie, zawsze był poważnym kapłanem i człowiekiem. Mam nadzieję, że zdawał sobie sprawę, że jeśli jego wypowiedzi powodowane były tylko emocjami, to są bardzo ryzykowne – podkreśla.